Jeśli, powiedzmy, węgierski polityk miałby mówić o tym, że Rumuni mają „niskie zdolności intelektualne” i „niższe IQ”, czy możecie sobie wyobrazić, co by się stało?

Zobaczmy najpierw podstawowe wiadomości:

Mychajło Podolak, główny doradca polityczny prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, kilka dni temu wydał następujące oświadczenia:

„Jaki jest problem z Indiami, Chinami i podobnymi krajami? Problem w tym, że nie analizują konsekwencji swoich działań. Niestety, kraje te mają niski potencjał intelektualny. To prawda, że ​​inwestują w naukę, tak, Indie wysłały niedawno łazik na Księżyc, ale to nie znaczy, że ten kraj jest świadomy tego, czym jest współczesny świat.”

To jest jasna wypowiedź, a żeby było jeszcze jaśniej, osoba ta wyjaśniła także, że wymienione kraje – Indie, Chiny – „mają niższe IQ”. Nie powiedział, do kogo jest porównywany, ale nietrudno zgadnąć.

Powiedzmy to od razu: super, że Podoljak nazywa Hindusów i Chińczyków gorszymi (bo nie rozmawiajmy o tym, o to w istocie chodzi), bo gdy przodkowie Podoljaka zbierali jeszcze na stepie kozie odchody, Indie i Chiny już miał państwa i administrację publiczną, jego kulturę, cywilizację, system filozoficzny i religijny.

A po tym wszystkim zobaczmy, o co chodzi: po pierwsze, jest to czysta mowa nazistowska. Dziś nikogo na świecie nie byłoby na to stać. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że powiedzmy węgierski polityk miałby wygłaszać przemówienie na temat tego, że Rumuni mają „niskie zdolności intelektualne” i „niższy IQ”. Czy możesz sobie wyobrazić, co by się stało? Oczywiście, że mogą to sobie wyobrazić.

Z pełnymi prawami - wreszcie z pełnymi prawami! - spadłby na nas cały „cywilizowany” świat zachodni, od Waszyngtonu po Brukselę, a oni oświadczyliby głosem nietolerującym sprzeczności, że Węgry są krajem nazistowskim. A prasa „postępowa” do końca czasów będzie krzyczeć to samo – twierdzę, że mam całkowitą rację.

Ale co teraz?

Jest kompletna cisza.

Podoljak udawał, że nic nie powiedział. Ponieważ ten „cywilizowany” świat zachodni bardzo selektywnie słyszy nazistowską mowę i bardzo selektywnie na takie rzeczy reaguje.

Dziś czołowy ukraiński polityk może mówić jak Hitler z całkowitym spokojem. I oczywiście było to już jasne, gdy Ukraińcy po raz pierwszy pozbawili mniejszości narodowych zamieszkujących ich terytorium wszystkich praw – według życzliwego komunikatu Sandora Fegyira wszystko to było skierowane przeciwko Rosjanom, czyli – jak to ujął – „przeciwko agresywnej kultury mniejszości”, ale potem – kontynuował – „gdzie ścina się drzewo, tam spadają wióry”, a po pozbawieniu praw zaczęto zabijać przedstawicieli „agresywnej kultury mniejszości”.

Nawet wtedy Zachód milczał. Albo raczej cichy, to lepsze sformułowanie. Zachód milczał, ponieważ ówczesny wiceprezydent Stanów Zjednoczonych i jego syn właśnie nabyli poważne interesy biznesowe na Ukrainie, Ukrainie, gdzie CIA rozpętała „rewolucję”, według miłych słów Victorii Nuland

„wydaliśmy pięć miliardów dolarów na przyszłą rewolucję, ale nie pozwolimy, aby te pieniądze się zmarnowały”.

Nie pozwolili mu.

Zamiast tego narkotyczne potomstwo Bidena zostało zasiadane w zarządzie największego ukraińskiego trustu przemysłu gazowniczego, Burishma, a następnie amerykański światowy kapitał zaczął skupować ukraińskie pola uprawne pod kolorowe płytki szklane. Wiesz, słynny czarnoziem, który jest najlepszy na świecie. Jednocześnie Stany Zjednoczone myślały, że upieczą dwie pieczenie na jednym ogniu i ostatecznie pokonają Rosjan ekonomicznie lub militarnie, a najlepszym sposobem będzie wojna zastępcza, w której zamiast tego będą walczyć Ukraińcy.

Mała nazistowska przemowa doskonale wpasowała się w ten wielki plan i pasuje do dzisiaj. Trochę ukraińskiej przemowy nazistowskiej, trochę ukraińskiego pogromu nazistowskiego.

Mniej więcej z tego powodu Podoljak, ten nazistowski łotr, może mówić takie rzeczy w całkowitym milczeniu, przy cichym wsparciu, zgodzie i zgodzie swojego szefa Zełenskiego, który jest obecnie jedną z najbardziej znienawidzonych i fałszywych postaci na świecie.

Póki co myślę, że to zrozumiałe.

Ale odtąd niczego nie da się zrozumieć, przynajmniej zdrowym, normalnym, humanoidalnym umysłem. Ukraina jest w stanie wojny. Kraj pogrążony w wojnie ma interes, zasadniczy interes, w zgromadzeniu wokół siebie jak największej liczby przyjaciół i zwolenników.

A potem przychodzi Podoljak – i ilu innych nazistowskich idiotów go lubi. - a teraz np. jednym zdaniem obraża i złości mniej więcej połowę całej populacji Ziemi. Podnieś rękę, kto to rozumie! Wujek Biden? No cóż, już nic nie rozumiesz... No to idziemy dalej.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że obecne władze Ukrainy po prostu nie znają słów proszę i dziękuję, ze wszystkimi potrafią się jedynie komunikować w sposób deklaratywny i wymagający, ich maniery, zachowanie i cała ich polityka są tak agresywne , nie do zniesienia i natrętne, że z jednej strony św. Teresy wywołały niepohamowany gniew, z drugiej strony udało im się zwrócić przeciwko sobie swojego najbardziej oddanego, zaangażowanego i najwierniejszego zwolennika, Polaków.

Powód w tym przypadku: amerykańskie zboże wyśmiewane dla Ukrainy. Czym z łatwością zalaliby kraje Europy Środkowej, rujnując lokalnych rolników. Zaspokoili to także Polacy, ogłaszając, że podobnie jak my zakażą Ukraińcom (Amerykanom) wywozu zboża ze swojego kraju, a z drugiej strony nie są skłonni dostarczać Ukraińcom większej ilości broni.

Jeśli to jest strategia, to dobra robota.

I nie zapominajmy o jeszcze jednym! Ukraina, niezależnie od tego, co robiła przed wojną, mimo że była jednym z najbardziej skorumpowanych i strasznych państw na tym krajobrazie, po ataku stała się w oczach świata ogromną stolicą moralną.

Ten kapitał moralny został zredukowany do zera przez ukraińskie kierownictwo w ciągu zaledwie dwóch lat, spalony przez jego nieopisaną chamstwo i agresywność oraz cuchnący, dymiący ogień interesów Stanów Zjednoczonych.

A na koniec spójrzmy na najnowsze:

Według Olega Carewa, byłego przedstawiciela Rady Najwyższej Ukrainy, w interesie Stanów Zjednoczonych leży zakończenie konfliktu między Rosją a Ukrainą

– pisze Mk.ru w swoim czwartkowym artykule. Zdaniem polityka same Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na otwarte deklarowanie konieczności zaprzestania działań wojennych i przypisują tę rolę Zełenskiemu.

Jak piszą: według źródeł bliskich Zełenskiemu rząd Bidena już otwarcie domaga się, aby prezydent Ukrainy rozpoczął w listopadzie negocjacje pokojowe z Rosją, jednak urząd prezydenta Ukrainy nie spodziewał się takich nacisków i obecnie stara się sterować wszelkimi możliwymi sposobami ułożyć sytuację w neutralnym kierunku, aby przekonać „władze” o konieczności kontynuowania wojny. […]

W związku z doniesieniami dziennikowi rozmawiał także Anatolij Matwiychuk, emerytowany oficer rosyjskiego wywiadu i ekspert wojskowy, według którego Zachód ma teraz własne problemy, gdyż wkrótce nadejdzie zima i w Europie pojawi się wiele wewnętrznych problemów gospodarczych, nie mówiąc już o zbliżających się wyborach w USA, a zdaniem eksperta Zachód wyczerpał już swoje możliwości wsparcia Ukrainy. Dlatego według Matwiychuka „Zełenski jest teraz bardzo przestraszony”, bo dla niego to śmierć. Przecież zdaniem byłego oficera wywiadu „Ukraińcy nigdy mu nie wybaczą”, że „zginęły setki tysięcy ludzi”.

»Dlaczego?« pyta. Dodając, że według niego Amerykanie spokojnie mogą zastąpić ukraińskiego prezydenta dowolnym „mniej lub bardziej kompetentnym biznesmenem nazwiskiem Załużny”, czyli według Matwiychuka „Zełenski będzie walczył do końca o kontynuację konfliktu, bo za dla niego jest to sprawa jego życia i śmierci”. Ponadto, według niego, prezydent Ukrainy „pojawił się także na radarze Zachodu” ze względu na swoje sprawy finansowe i jak powiedział: Zełenski jest po prostu aresztowany, aby dowiedzieć się, skąd wzięły się te pieniądze i dlaczego tego nie zrobił wydać je na wojnę.

„Ukraiński prezydent jest całkowicie niegodny zaufania” – dodał. Jak to ujął: jego zdaniem prezydent Ukrainy „po prostu nie wie, co robić, więc najlepszą obroną widzi w aktywnym promowaniu pewnych ogólnoeuropejskich wartości, których ma chronić, dla których wojna trzeba kontynuować.”

To zrozumiałe. W takim razie jest to nadal strategia.

A nazizm przychodzi właśnie w ten sposób, z wewnętrznego przekonania.

naród węgierski

Wyróżnione zdjęcie: Zdjęcie: Civilek.info/Péter Mészáros