„Sport przyszedł do Béli Biszku, on też z nim rozmawiał, ale nie pozwolił mu kontynuować kariery zawodowej. W końcu przestali z nim rozmawiać i zabrali mu paszport” – powiedział w wywiadzie syn legendy boksu.

Dwadzieścia lat temu najważniejsza postać światowego boksu, trzykrotny mistrz olimpijski László Papp, zapadł w sen na zawsze. Mistrz o pseudonimie Görbe i jego żona mają dziecko, László Papp Jr., który robi wszystko, aby ludzie nie zapomnieli o jego ojcu. Nawiasem mówiąc, został operatorem telewizyjnym i radiowym i chociaż znał świat zapaśników, nigdy nie przyszło mu do głowy, aby nim zostać.

„Mój ojciec nigdy nie zmuszał mnie do zostania bokserem.

Jako dziecko zabierał mnie na treningi, ale o wiele bardziej interesowała mnie muzyka, grałem wtedy na perkusji w amatorskich zespołach beatowych. Nawiasem mówiąc, on też kochał muzykę, mój dziadek nauczył go gry na skrzypcach klasycznych. Miał dobre wyczucie rytmu, ale widzieliśmy to również na ringu.”

– mówi 68-letni młodszy László Papp, który nie napisał w tajemnicy książki o swoim ojcu, aby zachować pamięć o nim.

„Bo jeśli ktoś nigdy o nim nie słyszał, to wie, kim był. Dużo rozmawiałem z ojcem, spisałem te przemówienia i przejrzałem ponad tysiąc artykułów w gazetach. Nie jestem pisarzem, dlatego pokazałem rękopis węgierskiemu poecie i pisarzowi Tiborowi Gyurkovicsowi, zdobywcy Nagrody Kossutha. Poprosiłem ją, żeby zdecydowanie mi powiedziała, jeśli nie jest dobrze. Po przeczytaniu stwierdził, że jest w porządku, mogłaby stać się książką.

Według László Pappa Jr. jego ojciec był człowiekiem pobożnym, wrażliwym, którego można było posmarować chlebem. Oczywiście, że nie na ringu. Tam starał się być lepszy od swojego rywala za pomocą uczciwych środków. Jak powszechnie wiadomo, László Papp trzykrotnie zdobył tytuł mistrza olimpijskiego i z sukcesem rozpoczął karierę zawodową, jednak kierownictwo Partii Komunistycznej ostatecznie nie pozwoliło mu walczyć o pas zawodowego mistrza świata. Według syna wszystko to spowodowało poważne załamanie w duszy ojca.

„Myślę, że to również przyczyniło się do jego późniejszej choroby. Mój ojciec stał się załamanym, przygnębionym człowiekiem, kiedy przestali się z nim siłować. Byłem tam, widziałem, czułem to wszystko. Wiele razy zdarzało się, że siadał do oglądania telewizji, a potem po prostu patrzył na nic. Wiedziałem, że w tym momencie myślał o tym, co by się stało, gdyby pozwolono mu walczyć o pas mistrza świata.

Według pamięci chłopca, kiedy rodzina János Kádár odsunęła György Marosána na bok, jego ojciec udał się do Marosána, który powiedział mu, że nie może już pomóc i że on również został odwieziony do domu.

„Sport przyszedł do Béli Biszku, mój ojciec też z nim rozmawiał, ale nie pozwolił mu kontynuować kariery zawodowej. W końcu przestali z nim rozmawiać i zabrali mu paszport”

kontynuował László Papp młodszy.

Według syna legendy boksu wystarczyło dwadzieścia lat, aby jego ojciec zniknął ze zbiorowej pamięci: „Tam, gdzie on mieszkał dłużej, my mieszkaliśmy, mój ojciec jest obywatelem honorowym, na jego dawnym domu widnieje płaskorzeźba. Dlatego trzy okręgi pielęgnują jego pamięć i byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy stowarzyszeniu bokserskiemu, na którego czele nadal stoi Sándor Csötönyi, udało się wybudować arenę po spalonym Budapeszteńskiej Hali Sportowej, która nosi imię mojego ojca.

Od momentu otwarcia staraliśmy się, aby jego nazwisko znalazło się również na budynku.”

László Papp Jr. przez dziesięć lat był sekretarzem związku boksu i tam też tego doświadczył. Niestety młodzi zapaśnicy nawet nie wiedzą, kim był László Papp.

„Do stowarzyszenia zgłosiła się grupa dzieci, a profesjonalny dyrektor poprosił je o podanie nazwiska węgierskiego mistrza olimpijskiego. Siedziałam z tyłu i słuchałam. Podali nazwisko Balzsaya Karcsiego, ponieważ w tamtym czasie często pojawiał się w wiadomościach. Nic więcej... ale Karcsi nie jest mistrzem olimpijskim”

– kontynuuje młodszy László Papp, lat 68, który miał dwoje dzieci, Gergő i młodszego, Tamása.

Ten ostatni ma 40 lat i prowadzi oficjalną stronę László Pappa na Facebooku, a stronę pamiątkową obserwuje obecnie 15 000 osób. Papp Tamás dobrze pamięta swojego dziadka, na przykład wakacje nad jeziorem Szelidi, gdzie z nim przebywali.

„Miłym wspomnieniem jest również to, że przed Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie w 1992 roku wraz z bratem kilkakrotnie jeździliśmy na obóz treningowy bokserski na Száztághegy. Spotkałem tam bokserów takich jak István Kovács, György Mizsei czy Pali Lakatos i oczywiście przyszłego kapitana drużyny narodowej, wujka Öcsi Szántó, z którym jestem w kontakcie”

mówi jego wnuk.

Boks też go nie zachwycił, nie został bokserem, ale szybko zdał sobie sprawę, że jego dziadek był sławnym człowiekiem. „Pamiętam, jak szliśmy chodnikiem w Dunapataj, przejechał obok nas autobus dalekobieżny, po czym się zatrzymał, kierowca wysiadł, podszedł do nas, uścisnął dłoń mojego dziadka i powiedział, że dziękuje Bogu, że mógł się spotkać go osobiście. Te doświadczenia zostają wypalone w pamięci.” Stworzył stronę pamięci László Pappa, bo czuł, że trzeba coś zrobić, aby nie zapomniano o imieniu legendy trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Tamás Papp powiedział, że rodzina nie ma ani zasobów finansowych, ani powiązań, ale

próbują nawiązać współpracę z profesjonalistami, aby na przykład stworzyć film przedstawiający życie László Pappa.

„Oczywiście można mi zarzucić stronniczość, ale nie jestem osamotniony w opinii, że taki film fabularny pasowałby do dziadka, z którego można dać przykład dla potomności zarówno jako człowiek, jak i jako bokser” mówi jego wnuk.

Jednocześnie potomkowie legendy boksu cieszą się, że arenie nazwano jego imieniem, a także, że w niektórych dzielnicach pielęgnowana jest pamięć o nim. Rodzina ma nadzieję, że uda się zorganizować ceremonię nadania imienia Papp László utca na cześć istniejącego Papp László tér w Budapeszcie...

Mandarynka

Wyróżnione zdjęcie: László Papp i jego synek. Zdjęcie wykonano w 1963 roku. Zdjęcie: MTI/László Petrovits