Poznaj historię amerykańskiego lekarza, który kiedyś dokonywał aborcji, a po nawróceniu stał się specjalistą pro-life!

Doktor John Bruchalski jest znany w Stanach Zjednoczonych jako lekarz pro-life. Jego klinika działa jako największa w kraju, w pełni pro-life klinika położniczo-ginekologiczna. Tepeyac to organizacja non-profit, która troszczy się o wszystkie kobiety, niezależnie od tego, czy mogą sobie pozwolić na leczenie, czy nie. Doktor Bruchalski poświęca także czas na podróże po kraju promując praktykę medycyny chrystocentrycznej. Jednak nie zawsze tak było;

poznajcie historię amerykańskiego lekarza, który kiedyś dokonywał aborcji, a po nawróceniu stał się specjalistą pro-life!

Doktor Bruchalski zachęca obecnie lekarzy i innych pracowników służby zdrowia do przestrzegania zasad chrześcijańskich, które odzwierciedlają godność osoby ludzkiej oraz jedność ciała i duszy. Jednak na początku swojej kariery lekarskiej miał zupełnie odmienne zdanie. Jan wychował się w pobożnej rodzinie katolickiej, ale w młodości oddalił się od wiary. Wierzył, że nauczanie Kościoła katolickiego na temat moralności seksualnej w końcu przejdzie do głównego nurtu myśli i że wszyscy uznają, że aborcja, antykoncepcja i rewolucja seksualna są konieczne dla szczęścia kobiet.

Studia medyczne rozpoczął w 1983 roku, a od 1987 roku pracował jako rezydent na oddziale położniczo-ginekologicznym. W tym czasie zajmował się już pełnym zakresem medycyny rozrodu: antykoncepcją, sterylizacją, aborcją, sztuczną inseminacją, niszczeniem zarodków, a nawet zyskał sławę dzięki swojej wiedzy w zakresie późnego przerywania ciąży.

„Medycyna uczy, aby nigdy nie mówić, że się nie mylisz. Jest to szczególnie prawdziwe w świecie opieki zdrowotnej w zakresie reprodukcji, gdzie żyje kłamstwo, że aborcja, śmierć płodu, zabicie dziecka w łonie matki jest dobrym lekarstwem i zdrowym dla człowieka.

– powiedział lekarz w rozmowie z nim niedawno.

Nawrócenie doktora Bruchalskiego z ginekologa aborcyjnego na lekarza pro-life rozpoczęło się, gdy zobaczył wokół siebie skutki aborcji. Nie rozumiał, jak szczęśliwe byłyby kobiety, które dokonały aborcji lub stosowały środki antykoncepcyjne; urządzenia te przyniosły tylko więcej zerwanych związków, więcej infekcji, więcej zniszczeń i więcej rozłamu w ich życiu.

Na początku swojej rezydencji ona i przyjaciółka udały się z pielgrzymką do Meksyku, aby odwiedzić sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe, patronki nienarodzonych dzieci. Tam wyraźnie usłyszał kobiecy głos pytający go: Dlaczego mnie ranisz? Ale serce Johna było twarde i doszedł do wniosku, że na jego percepcję wpływa upał, że musi sobie coś wyobrażać, i ukrył to pytanie głęboko w sobie.

„Byłam równie dobra w utrzymywaniu dzieci przy życiu, jak i w przerywaniu życia płodu”

powiedział lekarz.

„Utrzymywałam świecki pogląd, że o życiu rozmawiamy tylko wtedy, gdy matka chce dziecka i płód jest zdrowy. Jeśli płód jest chory, pozbywamy się go.”

Na drodze do nawrócenia popychała go także szokująca sprawa: „Pewnego razu przyszła do mnie kobieta w ciąży, która zaczęła rodzić w 23 tygodniu ciąży. Kobieta dowiedziała się, że w ogóle jest w ciąży i nie chce zatrzymać dziecka. — Chcę się go pozbyć! Wyciągnij to ze mnie! – powiedziała pani porzucona przez partnera, która nie otrzymywała wsparcia duchowego i finansowego z domu, była biedna… dlatego chciała aborcji z powodów najczęstszych.

Dokonałem na niej aborcji, ale dziecko urodziło się żywe. Co oznacza nieudana aborcja? Żywe dziecko walczące o przetrwanie.

Wzięłam płód do wiadra i najpierw przykryłam go ręcznikiem, żeby matka nie słyszała jego płaczu, bo płód się poruszał i jęczał. Zgodnie z oficjalną procedurą, jeśli jest to niechciana ciąża, należy zakończyć życie dziecka. Więc próbowałem go udusić. W międzyczasie w pokoju obok znajdowała się inna kobieta, która również była w 23 tygodniu ciąży, ale chciała zatrzymać dziecko, więc wspólnie z lekarzami zastosowaliśmy wszystkie możliwe leki i metody. Zachęcałem go, żeby wytrwał.

Potem poszłam do drugiego pokoju, podniosłam za główkę poroniony, ale żywy płód, a ponieważ poczułam, że jest ciężki, postawiłam go na wagę. Ważył 505 gramów. W Wirginii, jeśli dziecko waży więcej niż 500 gramów, należy wezwać neonatologa (lekarza noworodka). Tak to zrobiłem. Kiedy lekarz wszedł na salę, szybko oceniła sytuację i powiedziała mi stanowczo:

„nie traktuj moich pacjentów jak raka!”

Potem odszedł, wraz z innymi lekarzami przenieśli inkubator i walczyli o utrzymanie płodu przy życiu, co zakończyło się sukcesem. Płód był przezroczysty, bezwłosy i jęczał. Po tym, jak nie monitorowałem jej pod kątem próby zabicia – zgodnie z procedurą dotyczącą nieudanej aborcji – ten lekarz pracował, aby uratować jej życie. Coś tam się we mnie zatrzymało.

'Dlaczego to robisz?' zapytał mnie lekarz. „Twoja matka nie chciała cię zatrzymać” – odpowiedziałem. „Więc definicja życia opiera się na kimś innym? Czy historia nie pokazała nam, że nie jest to dobre rozwiązanie? Wiem, że jesteś katolikiem i odszedłeś od wiary. Musisz pojechać do Medziugorja. W tym momencie się załamałem.

Mówiono mi, że aborcja jest bezpieczna, a potem konfrontowano mnie z danymi, powiązaniami między aborcją a rakiem piersi, aborcją a przedwczesnym porodem, aborcją a rakiem szyjki macicy, aborcją a chorobami psychicznymi.

Dwa dni później, ku zdumieniu doktora Bruchalskiego, zadzwoniła jego matka i poprosiła go, aby towarzyszył jej w podróży do Medziugorja. Jan poszedł z nim, gdzie belgijski widzący, który go nie znał, powiedział mu, że otrzymał wiadomość od Dziewicy; bądź najlepszym lekarzem, jakim możesz być, postępuj zgodnie z nauką Kościoła i szerz ją oraz codziennie służ biednym. Wszystko stało się jasne dla lekarza i wszystko miało sens; zło antykoncepcji, aborcji i sztucznego rozrodu, prawdę prawa naturalnego i nauki Kościoła oraz miłość Jezusa Chrystusa. Kierunek jego przyszłości został na zawsze zmieniony.

Po powrocie z Medziugorja dr Bruchalski poinformował swój szpital, że nie może już dokonywać aborcji, przepisywać środków antykoncepcyjnych i sztucznie się rozmnażać. „Po prostu bądź cicho” – powiedział mu szef, przewracając oczami i mówiąc: „Mam nadzieję, że to nie jest jakiś rodzaj nawrócenia religijnego”. Ale doktor Bruchalski nie posłuchał i coraz więcej jego współmieszkańców poszło w jego ślady i zaprzestało dokonywania aborcji.

Po odbyciu stażu i dwóch latach pracy poczuł silne powołanie do stworzenia własnej praktyki. Z lekarza aborcyjnego stał się ratującym życie ginekologiem, który w 1994 roku otworzył Centrum Rodzinne Tepeyac, w którym leczy wszystkie kobiety, niezależnie od ich sytuacji finansowej. Doktor Bruchalski i jego klinika opiekują się drugim pokoleniem matek – jedno z pierwszych dzieci, którego matka urodziła w klinice ratującej życie, niedawno sama została mamą.

Źródło i wyróżniony obraz: 777