Burmistrz Kijowa, były bokser Witalij Kliczko, nie powstrzymuje się od krytyki Zełenskiego.

Powszechnie wiadomo, że stosunki Witalija Kliczki z prezydentem Ukrainy są napięte od początku jego kadencji. Wybuch wojny właściwie tego nie zmienił: uskoki pogłębiły się jeszcze bardziej.

Zełenski kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że ​​wolałby widzieć burmistrza Kijowa przed bramą ratusza, ale Kliczko też nie zamyka ust, gdy pytany jest o prezydenta.

W ostatnich dniach pierwszy obywatel Kijowa udzielił kilku wywiadów, w których również nie ukrywał swojej opinii. Choć grzecznie i dyplomatycznie zauważył, że teraz każdy powinien pomóc prezydentowi, podkreślił też, że po wojnie wszyscy politycy będą musieli płacić za swoje błędy i Zełenski nie jest wyjątkiem.

Nadmierna władza prezydenta 

W wywiadzie dla Spiegla poszedł jeszcze dalej. Jak powiedział, Ukraina w coraz większym stopniu staje się społeczeństwem autorytarnym, autorytarnym , w którym prezydent postrzega burmistrzów i samorządy nie jako partnerów, ale jako przeszkody w centralizacji władzy.

Poza jednym punktem nie będziemy się różnić od Rosji, gdzie wszystko zależy od kaprysu jednego człowieka

- powiedział Kliczko, podkreślając, że wcale nie jest zaskoczony spadkiem popularności prezydenta.

„Ludzie dokładnie widzą, kto pracuje wydajnie, a kto nie. Do dziś nie mogą przetrawić, że kraj był tak nieprzygotowany do wojny, że Rosjanie tak szybko dotarli do Kijowa, tak samo jak nie zapominają, że Zełenski do ostatniej chwili zaprzeczał, że coś takiego mogło mieć miejsce.

- burmistrz skomentował chaos, jaki panował w okresie po rosyjskim ataku, dodając: w pierwszych miesiącach Ukraina została praktycznie bez przywódcy i tylko dzięki działaniom burmistrzów osiedla nie ucierpiały jeszcze bardziej ze strony człowieka i straty materialne.

innym wywiadzie Kliczko mówił o tym, że głównodowodzący armii ukraińskiej mówił prawdę, przyznając się do niepowodzenia ukraińskiej kontrofensywy. Jak powiedział, poważnym błędem było to, że kierownictwo Kijowa z tego powodu niemal nazwało gen. Załużnego prorosyjskim, podczas gdy Zełenski zna fakty równie dobrze jak armia.

Możemy kłamać euforyczne wieści narodowi Ukrainy i naszym zachodnim sojusznikom, ale nie w nieskończoność

- powiedział burmistrz Kijowa.

Wyróżniony obraz: MTI/EPA/Andy Rain