XXI. Człowiek XX wieku stał się indywidualny i samolubny, jego myślenie przyjęło kierunek materialistyczny, mimo że piękne doświadczenia czynią nas naprawdę bogatymi – podkreślał Csaba Böjte w rozmowie z hirado.hu. Franciszkanin głosił już w więzieniach i na stadionach piłkarskich, a drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia w Gyergyószentmiklós odprawi dziękczynną mszę na ringu stadionu Godakó Ökölvivő, ponieważ uczniowie Fundacji Szent Ferenc z Déva zdobyli punkty punkt w mistrzostwach świata juniorów.
„Jak przygotowywaliście się do wakacji?”
Otrzymaliśmy samochód od Fővárosi Nagycircusz, który udekorowaliśmy jako poruszającą się szopkę. W poszukiwaniu noclegu dla Świętej Rodziny przejechaliśmy z nią Transylwanię i zabraliśmy ją także na Węgry, nasza podróż była pełna nadziei, która zakończyła się 23 grudnia w Budapeszcie, gdzie zdemontowaliśmy szopkę i obdarowaliśmy kawałek wszystkim obecnym aby mogli zabrać je do domu i doświadczyć radości z przyjęcia świętej rodziny.
– To podnosząca na duchu myśl, ale szał zakupów często przyćmiewa istotę wakacji.
„Myślenie jednak przyjęło bardzo materialny kierunek”.
piękne doświadczenia czynią nas naprawdę bogatymi.
Obok Devy znajduje się więzienie, w którym przetrzymywane są kobiety, kilka lat temu odwiedziliśmy więźniów z autobusem pełnym dzieci, zaśpiewaliśmy im kolędy, trochę też głosiłem, a następnie młodzi ludzie przekazali prezenty. No cóż, przerodziło się to w taki krzyk, że nawet naczelnik więzienia otarł oczy.
– Co zaskoczyło dzieci w tym roku?
„Każdego roku staramy się podarować trwały prezent, który nie zostanie zniszczony przez rdzę ani zjedzony przez mole”.
XXI. stulecia człowiek stał się indywidualny i samolubny.
Nie możemy cieszyć się z sukcesów innych, nie możemy się nawzajem popychać, nie możemy się zachęcać. Myślałam o tym, jak mogłabym przynajmniej nauczyć tego nasze dzieci. Okazało się, że 99 procent z nich nigdy nie było na ważnym meczu piłkarskim na dużym stadionie. Dlatego pojechałem do Sepsiszentgyörgy i poprosiłem pana László Diószegi, dyrektora Sepsi OSK Arena, aby
zorganizujmy mistrzostwa, Southern Bell Ring Cup.
Zaprosiliśmy także zespoły z Rumunii, Węgier, Serbii i Székely. Na arenie i na widowni zgromadziło się łącznie 2500 dzieci. Po półfinale
odprawiliśmy mszę na środku stadionu,
po tym nastąpił finał. Trofeum wręczył mistrzowi rycerz ubrany w zbroję grający Jánosa Hunyadiego. Nasze dzieci, piłkarze i kibice również przeżyli wyjątkowe przeżycie. Zapytałem też kierowców, czy regularnie chodzą na mszę. Jeden z mężczyzn w dobrym humorze wyznał, że „ojcze, w kościele nie jesteśmy ultrasami”.
Piłkarzom odprawiliśmy Mszę Świętą, dzieciom mecz piłki nożnej,
więc każdy dostał miły prezent. W ceremonii uczestniczyli wszyscy członkowie bardzo zróżnicowanego Zgromadzenia, modliliśmy się wspólnie nie tylko o mecze piłkarskie i piłkarzy, ale także o sport i o Boże Narodzenie, aby przynieść ludzkości dary, które naprawdę nas wzbogacą.
– Czy nadal grasz w piłkę nożną?
– Po 65. roku życia uprawiam już mniej sportu, ale wtedy jeździłem na nartach i oczywiście grałem w piłkę nożną. Ostatnio
Ja też mówię masę na ringu,
Msza dziękczynna na zakończenie roku odbędzie się również na ringu 26 grudnia w Gyergyószentmiklós na stadionie Godakó Ökölvivő.
„To dość ekstremalna lokalizacja…”
– Nasz Pan Jezus Chrystus narodził się w stajni i na pewno nie został wybrany, spełnił wszystkie zaproszenia. Nawet dzisiaj stoi u drzwi i puka, kto otwiera swoje serce, swoje życie, wchodzi z miłością i dobrocią.
– Jak zetknąłeś się z boksem jako mnich franciszkański?
- W czasie pandemii w Déva w bliskim kręgu rodzinnym przebywało 108 dzieci. Nie mogłeś wyjść, ale mogłeś boksować. Chłopakami zaopiekował się świetny trener, w miłej ciszy w naszym zamkniętym państwie organizowaliśmy obozy bokserskie i osiągnęliśmy bardzo poważne wyniki. Dwóch naszych młodych ludzi dostało się w tym roku na Mistrzostwa Świata Juniorów w Erewaniu i z pewnością zdobyło punkty! Prawie dwustu dzieci uczestniczy w różnych treningach boksu.
– Sport rozwija mój charakter, uczy uczciwej walki.
"Oczywiście, że jest!" Kibicuję także piłce nożnej i boksowi. W sporcie nie ma takiej zasady, że biednym sierotom trzeba dać to i tamto, tam muszą walczyć o sukces. Właśnie tego potrzebuje dzisiejszy człowiek, aby zyskać wiarę i zaufanie do siebie oraz aby osiągnąć realistyczne rezultaty na tej ziemi.
- Jesteś prawdziwym tradycjonalistą, a jednocześnie pełnym humoru, nowoczesnym pastorem. Skąd bierze się ta dwoistość?
- Nie mogę być zbyt poważny, zwykle muszę zajmować się jednocześnie trzystoma, czterystu dziećmi, bo inaczej kościół się rozpadnie. W kazaniach trzeba zawrzeć coś pokrętnego, jakąś historię, coś wesołego.
Świadomie staram się zachować refleksje przyjazne dla użytkownika,
bo jeśli w cieście nie ma maku, orzechów włoskich czy rodzynek, to ludzie go nie lubią.
Cały wywiad można przeczytać klikając TUTAJ
Zdjęcie na okładce: István Biró | Źródło: MTI/MTVA