Przerywając parlamentarne wakacje, rumuńska Izba Reprezentantów odrzuciła trzy projekty ustaw zapewniających Székelyföldowi autonomię w trybie nadzwyczajnym, tak jakby można było to zrobić w kopercie.

Oczywiście, najgłośniejsze antywęgierskie głosy podczas głosowania słychać było z ławek przedstawicieli skrajnie nacjonalistycznej AUR – skandowali między innymi, że „Székelyföld nie istnieje” – ale partie rumuńskie, które podają się za europejskie i postępowy, również jednomyślnie określił projekty jako niebezpieczne, niezgodne z konstytucją i toksyczne, które należy jak najszybciej odrzucić, pisze foter.ro.

Trzy projekty złożyli do legislatury Zoltán Zakariás i József Kulcsár-Terza, którzy uzyskali mandat parlamentarny na listach RMDSZ m.in.

jeden to projekt ustawy ramowej regulującej autonomię kulturalną wspólnot narodowych, drugi to statut węgierskiej wspólnoty narodowej dotyczący autonomii kulturalnej, a trzeci to statut autonomii Székelyföld.

W związku z przerwą w pracach parlamentu część posłów głosowała zdalnie, przez internet, stąd mogła dojść do zabawnej sytuacji – którą później wyemitowała – że rzecznik PNL Ionuț Stroe przez przypadek głosował na jeden z projektów. Później wyjaśnił swój błąd błędem systemu.

Inicjatorzy to podkreślali

w projektach nie żądają niczego, czego nie ma w innych demokratycznych państwach Europy.

József Kulcsár-Terza stwierdził, że mieszkańcy Székelyföld „chcą wolności w granicach Rumunii” poprzez samostanowienie terytorialne. Wśród innych europejskich przykładów autonomii wymienił obietnicę prezydenta Francji Emmanuela Macrona dotyczącą autonomii Korsyki. Nawoływał do dialogu, przypominając, że państwo rumuńskie obiecało zapewnienie praw mniejszości narodowych w Deklaracji z Gyulafehérvár z 1918 r. ogłaszającej przyłączenie Siedmiogrodu do Rumunii – podaje MTI.

Zoltán Zakariás również podkreślił wagę dialogu i zwrócił uwagę przedstawicieli na przykład Wojwodiny, świadczącej o autonomii kulturalnej węgierskiej wspólnoty narodowej. Podkreślił: projekty są „deklaracjami lojalności” mniejszości narodowych wobec państwa rumuńskiego.

Alfred Simonis, pełniący obowiązki marszałka Izby Reprezentantów, w odpowiedzi na zastrzeżenia przedstawicieli Stowarzyszenia na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR), uznawane przez pozostałe partie rumuńskie za skrajne, stwierdził, że projekty zostały omówione z procedura awaryjna w okresie świątecznym:

takie „toksyczne” projekty nie mogą być przedmiotem dyskusji,

musisz je po prostu odrzucić. Polityk Partii Socjaldemokratycznej (PSD) ogłosił:

rozpoczyna konsultacje, aby podobne projekty nie mogły trafić do rumuńskiego parlamentu.

Na spotkaniu, które również nie zawierało wypowiedzi antywęgierskich, część przedstawicieli Rumunii z Siedmiogrodu podkreśliła pokojowe współistnienie rumuńskich grup etnicznych, a kilku członków parlamentu przypomniało o pierwszym artykule rumuńskiej konstytucji, zgodnie z którym Rumunia jest suwerennym, niezależnym państwem , zjednoczonego i niepodzielnego państwa narodowego, w związku z czym projekty są niezgodne z konstytucją. Podczas spotkania przedstawiciele AUR trzymali w rękach molinos z napisem „Starożytna kraina Transylwanii”.

mniejszości romskiej Catalin Manea zapowiedział, że będzie głosował przeciwko projektowi ustawy ramowej regulującej autonomię kulturalną wspólnot narodowych, gdyż

Rumuńscy Romowie chcą się rozwijać w ramach rumuńskiego społeczeństwa.

Niezależny przedstawiciel Tudor Vlad-Benga powiedział: wstrzymuje się od głosu, ponieważ

jego zdaniem państwo rumuńskie nie wypełniło obietnic złożonych mniejszościom narodowym w Deklaracji z Gyulafehérvára.

Premier Rumunii Marcel Ciolacu również z zadowoleniem przyjął czwartkową decyzję Izby Reprezentantów. „Suwerenność i integralność terytorialna Rumunii nie podlegają negocjacjom” – News.ro cytuje wypowiedź premiera. Ciolacu nazwał projekty autonomii „toksycznymi” i „rewizjonistycznymi”, których przedłużająca się debata faworyzowała polityków ekstremistycznych.

Statut autonomii zapewniający autonomię terytorialną Székelyföld, który zgodnie z wcześniejszym zapowiedzią SZNT

został on przedstawiony rumuńskiemu ustawodawcy po raz piąty, za każdym razem rumuńska większość go odrzucała.

Trzy projekty ustaw są następnie omawiane przez Senat jako izbę decydującą.

Foto: MTI - Zsolt Czeglédi