LMP pokazuje, że istnieje inna polityczna propozycja zarządzania Budapesztem i w tym celu szuka kandydata, którego przynależność partyjna nie rzuca się w oczy – powiedział współprzewodniczący Péter Ungár na sobotnim kongresie LMP Budapest.

Podczas wydarzenia transmitowanego w Internecie Ungár podkreślił: szukają kandydata, który ubiega się o zezwolenie na wyjazd do Budapesztu, który reprezentuje interesy sześćdziesięciu procent osób korzystających z transportu publicznego i potrafi myśleć nie tylko jednym cyklem. Każdy, kto chce rozwijać, a nie ograniczać transport publiczny, wie, że każda inwestycja, która jest „zielona”, jest dobra.

Budapeszt nie potrzebuje drapaczy chmur i luksusowych apartamentów, ale parków i socjalnych mieszkań na wynajem „i nie ma w tej sprawie żadnych negocjacji”. Dodał, że nie będą wspierać kandydata na burmistrza, który nie posiada oświadczenia merytorycznego.

Jak stwierdził: na razie nie podaje nikogo z nazwiska, „bo marynarka nie jest przyszyta na guzik”, a „czekanie też ma swoją radość”.

Następnie powiedział, że w polityce burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego liczy się nie to, co reprezentuje, ale to, jak może pozycjonować się na Facebooku jako ofiara Viktora Orbána. Stwierdził, że osoba, która na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi opowiada o tym, jaka forma rządów jest potrzebna na Węgrzech i nazywa swoich kolegów z opozycji prorepublikanami, niekoniecznie przygotowuje się do objęcia funkcji zarządcy miasta, ale być może do ponownego startu w zawodach w 2026 roku.

Mówiąc o wspólnej liście opozycji w Budapeszcie powiedział: żywa osoba nie może śledzić negocjacji. A o koalicji opozycyjnej w Budapeszcie powiedział, że każdy chce w to zagrać, naprawdę chce, ale tak naprawdę nikt nie chce, żeby to się udało.

Krytykował, że w dyskursie nie chodzi o treść, ale o osoby. Powiedział, że każde wybory to referendum w sprawie Viktora Orbána, każdy problem lub rozwiązanie opozycji to Ferenc Gyurcsány, a jedyną nadzieją są Święta Bożego Narodzenia.

Według niego marudzenie i marudzenie przykrywa bezmyślność, a on obiecał z tym wszystkim zerwać.

Widział, że w polityce stolicy po stronie Fideszu panuje chaos, że partia rządząca od ponad 13 lat nie może nominować nikogo do zarządzania stolicą. Dzieje się tak dlatego, że nie jest możliwe jednoczesne reprezentowanie mieszkańców Budapesztu i wykorzystywanie wszystkich narzędzi politycznych do upolityczniania obywateli Budapesztu.

Péter Ungár zdefiniował LMP jako partię światopoglądową, która może się zdefiniować. Według niego jego partia jest wyjątkowa wśród węgierskiej opozycji.

Zwrócił uwagę: LMP to jedyna partia zielonych na Węgrzech, dla której ważniejsza od tego, czy wokół klasztoru Karmelita będą kordony, jest to, czy Balaton zostanie betonowany. Podkreślił także, że Unia Europejska nie jest źródłem wszystkiego, co dobre, a rynek nie jest wszechmocny. Wiedzą też, że GMO są niebezpieczne i do ostatniej chwili będą walczyć z „kolonizacją baterii”.

Jego zdaniem należy przezwyciężyć panującą w węgierskiej polityce „irytującą intelektualną wojnę domową”. Powiedział: LMP jest jedyną partią, która przedstawia zupełnie odwrotną ofertę.

Oceniając wynik poprzednich wyborów parlamentarnych stwierdził: była to taka porażka, że ​​trzeba było odbudować wszystko. Dodał, że LMP jest jedyną partią, która wyciągnęła wnioski z dramatycznej porażki 2022 roku.

Krytykując pozostałe partie opozycji stwierdził: nie oznacza to odnowy, jeśli spanie w siedzibie MTVA ma zostać zamienione na przełamanie kordonu lub, podobnie jak Momentum, czasami zdają sobie sprawę, że przemówienie w Ószöd wygłosił Ferenc Gyurcsány.

Dodał: nie uważają też, podobnie jak DK, że odnowa polityki opozycji, jeśli ją zrozumieją, Viktor Orbán jest ważniejsza niż jakakolwiek sprawa publiczna.

Podkreślił: potrzebna jest uczciwość, przed nimi znacznie szersza droga niż ta, którą przeszli do tej pory i mogą popełniać błędy, ale to, co robią, jest przynajmniej jakieś, a to na Węgrzech całkiem sporo Dzisiaj.

MTI

Wyróżniony obraz: Mandiner/Márton Ficsor