Siedmioletnia dziewczynka z Szegedu zachowała się jak prawdziwa bohaterka, stając na nogi, ratując życie swojej młodszej siostrze i mamie. W styczniowym wydaniu dziennika elektronicznego Krajowej Dyrekcji Generalnej ds. Zarządzania Katastrofami doniesiono o zdarzeniu, które miało miejsce w Boże Narodzenie, podczas którego bohaterkami dnia byli mała dziewczynka i jej sąsiadka.
Eliza zachowała się jak prawdziwy bohater, następnego dnia po Bożym Narodzeniu, tuż po północy, straż pożarna w Szeged otrzymała zgłoszenie o tym, że klatka schodowa dziesięciopiętrowego budynku była całkowicie objęta dymem. Jak się okazało, źródłem było mieszkanie na szóstym piętrze, w którym mieszkała siedmioletnia Eliza, jej dwuipółletnia siostra i matka Viktória. Rodzina poszła spać po świątecznym obiedzie, nie zdając sobie sprawy, że piekarnik został włączony z natłuszczoną blachą do pieczenia.
Duszący dym najpierw obudził Elizę, która spała na piętrowym łóżku w pokoju dziecięcym, która nie mogła obudzić matki, która leżała w salonie, więc poprosiła o pomoc koleżankę matki, która mieszkała piętro w górę.
Mała dziewczynka dzwoniła w środku nocy, aż obudziła Saroltę i jej męża, którzy od razu po dymie poznali, że coś jest nie tak.
Okopconą na twarzy dziewczynkę ustawiono w pobliżu otwartego okna, po czym Sarolta z mokrym ręcznikiem na głowie weszła do mieszkania swojej przyjaciółki, gdzie zastała młodszą siostrę Elizy leżącą na podłodze przed łóżkiem. Po wyprowadzeniu jej z mieszkania otworzył okna, wyłączył piekarnik, a następnie zaczął budzić nieprzytomną matkę, która wciągnęła dużo dymu i ledwo odzyskała przytomność.
Wtedy na miejsce przybyli strażacy i policja, którzy przewieźli wszystkich w bezpieczne miejsce, schłodzili garnek i przewietrzyli mieszkanie. Ostatecznie sześciu mieszkańców przewieziono do szpitala w celu dalszego leczenia.
Dwa dni po strasznym zdarzeniu inny bohater dnia, Sarolta, opowiedział magazynowi Katasztrófavédelm.hu o szokującym zdarzeniu w koszarach w Szeged, dla którego ratowanie swojej dziewczyny Viktórii i jej dzieci z gęstego dymu uznano za najstraszniejsze. pół godziny swojego życia.
Jak mi powiedział, nie zastanawiał się ani chwili, wiedział, że musi działać,
chociaż z perspektywy czasu zdał sobie sprawę, że nie czekając na pomoc, naraził się na niebezpieczeństwo.
Jego własne dziecko jest w tym samym wieku co uratowana przez niego dziewczynka, a poza tym przez lata był członkiem stowarzyszenia ochotniczej straży pożarnej w swojej rodzinnej wiosce, więc znał podstawy.
W koszarach w Szeged uratowana rodzina i dzielna Sarolta osobiście spotkały się ze strażakami, którzy tego wieczoru przybyli na miejsce zdarzenia. Zrobiono także wspólne zdjęcie tego wzruszającego momentu, które opublikowano w internetowym styczniowym numerze Disaster Management.
Źródło: katasztrofavedelem.hu / hirado.hu
Zdjęcie na pierwszej stronie: Facebook / BM Krajowa Dyrekcja Generalna ds. Zarządzania Katastrofami