Panika ogarnęła Gergely'ego Karácsony'ego, a jego stosunki z partiami lewicowymi stały się napięte.
Z punktu widzenia lewicy w stolicy rozpoczęły się dramatyczne procesy – podają anonimowe źródła Magyar Nemzet. Między aktorami Urzędu Miejskiego dochodzi do napięcia w związku z kilkoma – ściśle lub luźno ze sobą powiązanymi – sprawami jednocześnie.
Konflikty koncentrują się wokół pięciu węzłów:
1. Gergely Karácsony wpadł w panikę, ponieważ Dávid Vitézy – który nie ogłosił jeszcze swojej kandydatury na burmistrza – cieszy się większą popularnością niż oczekiwano i jest szansa, że uda mu się pokonać Karácsony'ego.
2. W zeszłym miesiącu Karácsony zaczął działać w pośpiechu, nie potrafi wytłumaczyć swoich nowych i nowych skandali. Tak jest w przypadku skrzynek zbiórek, skandalu wokół remontu Mostu Łańcuchowego i sprawy indyka.
3. Opinia Karácsony'ego gwałtownie spadła wśród partii lewicowych. Przełomem była sprawa indyków, czyli gdy szef BKK porównał pasażerów do indyków czekających na rzeź, Karácsony nie przyjął swojej rezygnacji.
4. Ferenc Gyurcsány dał ukáz DK: Karácsony nie należy atakować, ale też nie należy go bronić.
5. Lewica obawia się, że równoległe skandaliczne sprawy mogą zmniejszyć popularność Karácsony'ego, który w podobnej sytuacji wycofał się z prawyborów w 2021 roku. W wyniku licznych błędów część osób wpadła na plan B, czyli zastąpienie Karácsony'ego innym kandydatem na burmistrza.
Niemal czuć napięcie w ratuszu, dotychczasowa pewność siebie Gergely’ego Karácsony’ego wyparowała w ciągu miesiąca za nami, popełnia błąd za błędem, zaczyna go ogarniać panika – uważa kilku lewicowych polityków, którzy informowali nasza gazeta. Wszystko to jest ściśle powiązane z faktem, że Dávid Vitézy wszedł na scenę jako jeden z potencjalnych pretendentów do burmistrza.
Ekspert ds. transportu i były sekretarz stanu nie zgłosił się jeszcze jako kandydat, publicznie oznajmił jedynie, że rozważa ewentualny start w wyborach samorządowych 9 czerwca, ale według niektórych sondaży ma już ponad dwudziestoprocentowe poparcie. Źródła mające wgląd w wewnętrzne sprawy Urzędu Miejskiego uważają, że z tego powodu Gergely Karácsony wykazuje oznaki paniki, czuje, że jego zwycięstwo wyborcze, które uważano za gładkie jak lustro, jest zagrożone, a nerwowa atmosfera doprowadziła do z serią lewicowych działań burmistrza w ostatnich tygodniach.
Są tacy na lewicy, którzy uważają, że Karácsony popełnił poważny błąd w kilku głośnych sprawach: okropna informacja o zmniejszonej liczbie lotów wprowadzonych w transporcie publicznym, a także całkowicie niewiarygodne wyjaśnienia dotyczące skrzynek na datki i mostu skandal pieniężny, czyli podejrzenia o korupcję powstałe w związku z renowacją Mostu Łańcuchowego coraz częściej „palą” dla Gergely'ego Karácsony'ego.
Niepewność nastrojów niepokoi także wielu aktorów lewicy, gdyż partie rządzące nie wyłoniły jeszcze swojego kandydata na burmistrza, a Dávid Vitézy nie jest jeszcze oficjalnym kandydatem, więc burmistrz nie ma jeszcze realnego, potencjalnego rywala.
Charakterystyczne dla wewnętrznych relacji Urzędu Miejskiego jest to, że – jak wynika z informacji – burmistrzowi udało się przekonać szefa swojego sztabu Samu Balogha, aby nie przyjął rezygnacji lidera BKK Waltera Katalina, który porównał pasażerów do gotowych indyków. na rzeź. Swoją drogą, o Walterze powszechnie wiadomo, że jest powiernikiem Gordona Bajnaia, a od 2013 roku przez półtora roku był szefem sztabu byłego lewicowego premiera. W ten sposób Karácsony popełnił decydujący błąd z kilku powodów: z jednej strony partie lewicowe opowiadały się za odejściem Waltera, przez co atmosfera między Karácsonym a jego sojusznikami stała się napięta, z drugiej strony
Urząd Miejski obawia się, że utrzymując Waltera na swoim stanowisku, Karácsony praktycznie „zaadoptował” analogię z indykiem, a to może go dużo kosztować w kampanii wyborczej.
Chociaż Ferenc Gyurcsány nie atakuje Gergely'ego Karácsony'ego, to też nie stanął po jego stronie. Wiadomo, że prezydent DK wydał w swojej partii edykt, że Świąt Bożego Narodzenia nie należy atakować, ale też nie należy ich bronić. Tę atmosferę odczuwali także pracownicy Gergely’ego Karácsony’ego.
Sytuację burmistrza przygotowującego się do kampanii dodatkowo komplikuje fakt, że według doniesień pokłócił się on z Csabą Tordai, który jest swego rodzaju wszechstronnym, kluczową osobą w Urzędzie Miasta, ponieważ widzi wszystkie umowy i propozycje. Zerwane relacje między nimi mogą powodować problemy w codziennym funkcjonowaniu gminy stołecznej.
Ponadto Tordai mógł odegrać ważną rolę w skandalu związanym z finansowaniem kampanii Ruchu 99 założonego przez Karácsony'ego.
Niektórzy twierdzili, że Karácsony i Tordai – których stosunki osobiste były kiedyś szczególnie dobre – obecnie w ogóle ze sobą nie rozmawiają. I to niepokoi burmistrza, który na co dzień zdany jest głównie na swojego głównego doradcę prawnego.
Kilka źródeł Magyara Nemzeta uważa, że kampania burmistrza utknęła już na początku, a Karácsony popełnia wiele błędów.
Lewica pamięta, że popularność Gergely'ego Karácsony'ego zaczęła spadać latem 2021 roku, kiedy burmistrz w niezrozumiały dla wielu sposób rzucił ręcznik i ustąpił na korzyść Pétera Márki-Zaya, który radził sobie gorzej od niego. Część polityków opozycji obawia się, że jeśli burmistrz poczuje, że wpadł w negatywną spiralę, może przedwcześnie zrezygnować z walki.
Wyczuwając pośpiech i panikę świąteczną, w niektórych środowiskach lewicowych już na porządku dziennym jest opracowanie planu B, co oznacza, że szukają alternatywnego kandydata na burmistrza.
Zdjęcie na okładce: Gyurcsány nie atakuje ani nie broni burmistrza
Źródło: MTI/Zoltán Balogh