W piątek popularne twarze tęczowych rodzin będą wypowiadać się przeciwko molestowaniu dzieci. To bardzo zwodnicze, że wielu wykonawców jest promotorami gry karcianej fundacji Rainbow Families Foundation.

Ustawa Zasadnicza bardzo słusznie stwierdza, że ​​rodzina opiera się na związku mężczyzny i kobiety, a pary tej samej płci nie mogą adoptować. Wszystko to opiera się na naszych chrześcijańskich wartościach, których rząd niezachwianie przestrzega, wbrew UE, która narzucałaby nam tzw. prawa człowieka „tęczowych rodzin”. Przeciwnie, sprzeciwiamy się „systemowi wartości” całego liberalnego świata, który w rzeczywistości jest zaniedbaniem pierwotnych, starożytnych, klasycznych wartości chrześcijańskich.

Nie mają żadnych wartości, bo się od nich odwrócili. Tak naprawdę UE odeszła od swoich wartości, by służyć „księciu świata” siłom ciemności, które od początku walczą z Bogiem. Organizacje obywatelskie, które pod fałszywymi hasłami praw człowieka i równości walczą ze środkiem ochrony rodziny zawartym w Ustawie Zasadniczej i chrześcijańskimi wartościami ustawy o ochronie dzieci, działają pod banderą UE i za unijne pieniądze. Szczególnie głośno jest o Fundacji na rzecz Szivárványcsáldokért, a lewicowy dziennik Telex wzmocnił swój głos, promując grę karcianą „Rodzina to rodzina” i przeprowadzając wywiady z członkami fundacji na temat tego „powitalnego” wydarzenia.

Fundacja Tęczowych Rodzin walczy z chrześcijańskimi wartościami rządu, gdy swoimi projektami uczestniczy w niszczeniu rodzin, ale ostatecznie swoje ataki kieruje przeciwko Bogu. Już w 2020 roku rozpoczęli kampanię „Rodzina to Rodzina”, a jesienią 2023 roku wypuścili na rynek grę karcianą „Rodzina to Rodzina”. A teraz jest mocno reklamowany. Jaki jest ich cel? Jeśli sprawdzimy to w Internecie, znajdziemy coś takiego:

Celem Fundacji Rainbow Families jest pokazanie, że nie tylko matka i ojciec mogą stworzyć rodzinę. Swoimi kampaniami zwraca uwagę na to, że wszystkie rodziny z małymi dziećmi zasługują na takie same prawa i wsparcie. Nawet jeśli rodzice są tej samej płci. Fundacja Rainbow Families jest także nominowana do nagrody Człowieka Roku.

Jednak na ich stronie internetowej znajdujemy coś takiego:

Celem fundacji jest świadczenie pomocy psychologicznej, społecznej i prawnej rodzicom LGBTQ (lesbijkom, gejom, osobom biseksualnym, transpłciowym, queer) i ich dzieciom mieszkającym w rodzinach alternatywnych na Węgrzech, a także poprawa postrzegania i możliwości tych rodzin na poziomie społecznym.

Innymi słowy, ich celem jest nic innego jak popularyzacja życia w związkach osób tej samej płci i akceptowanie go jako rodziny, a także osiągnięcie tego na poziomie legislacyjnym. Widzimy jednak, że rząd nie jest skłonny do odchodzenia od wartości chrześcijańskich i prawa Bożego, pomimo obiecanych unijnych sankcji i wstrzymanych pieniędzy. To pozostawiło nas samych wśród krajów europejskich, bo Polska zaczyna od nas odchodzić, od czasu zmiany rządu.

Członkowie Fundacji Szivárnycsáld twierdzą, że „Pojęcie rodziny staje się coraz węższe, a rzeczywistość przebiega równolegle”. Wielką owacją oświadczyli, że RTL zwróciła się do KSH o dane i według tego w naszym kraju żyje już ponad 4100 tęczowych rodzin, mimo tzw. dyskryminujących przepisów. Oznacza to, że od 2016 r. potroiła się liczba rodzin wychowujących dzieci adoptowane przez pary tej samej płci. Oczywiście z obejściem prawa, bo pary nie mogą adoptować. Według nich to wielka radość, że tęczowe rodziny stały się widoczne, co zwiększa akceptację. Ich celem jest uczynienie tego naturalnym, a także akceptacja par, aby nie można było go już nazwać nienaturalnym, jak to czyniła dotychczas Biblia. Biblia mówi o „nienaturalnym” nawyku, który jest „obrzydliwością”. Najwyraźniej nie chcą tego zaakceptować, czyli żyją według własnych zachcianek i pragnień, lekceważąc Słowo Boże. Według Pisma Świętego otrzymają za to należną im nagrodę, ale także ci, którzy ich wspierają. Nie mówiąc już o tym, że swoim stylem życia obrażają „malucha”.

Ktokolwiek obraża dzieci, „lepiej będzie, jeśli uwiąże mu kamień młyński u szyi” – mówi Biblia. I nie mogą rozmawiać o miłości. Mówią, że tęczowe rodziny wychowują swoje dzieci z miłością, zupełnie jak heteroseksualne, dlatego domagają się równych warunków prawnych. Najpierw błogosławieństwo, potem małżeństwo i adopcja. Problem w tym, że ta miłość jest toksyczna.

Fundacja Rainbow Families narzeka i oskarża świat i rząd. Dlaczego w Dzień Matki dziwnie patrzą na dwie matki lub na matkę płci męskiej? Według nich Viktor Orbán dopuszczał się mowy nienawiści, dlatego w 2020 r. zgłoszono go do Rzecznika Praw Obywatelskich. Przemówienie brzmiało następująco: Węgry są krajem tolerancyjnym i cierpliwym w stosunku do homoseksualizmu, o ile zostawiają nasze dzieci w spokoju”. Jaki jest problem z przemówieniem? Wykluczyła osoby LGBTQI, wzmacniając w ten sposób stereotypy. W takim przypadku ochrona dzieci jest skandaliczna, a problemem jest już samo to, że dowiadują się o osobach o odmiennej orientacji seksualnej. Wszystko to podpisały wszystkie wątpliwe organizacje obywatelskie walczące o podobne „szlachetne” cele. Takich jak Budapest Pride, stowarzyszenie lesbijek Labrisz, Stowarzyszenie LGBT, Amnesty International, Komitet Helsiński.

Projekty tych organizacji (23/24) są hojnie wspierane przez UE kwotą 59 988 euro. W zamian za to w swoich starannie zaplanowanych programach organizują coroczne spotkanie rodzinne LGBTQ i niezliczone sesje uwrażliwiające dla różnych warstw społeczeństwa.

W obszarze swojego rzecznictwa formułują określone cele. Domagają się m.in. prawnego uznania par tej samej płci wychowujących dzieci oraz uwzględnienia w regulaminach programowych problematyki orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Należy poprawić warunki prawne, instytucjonalne i finansowe zmiany płci. Tymczasem odwołują się do praw człowieka, do równej godności ludzkiej, do której każdy ma prawo. Szukają poparcia stron i inicjują z nimi dialog. Skontaktowali się z partiami MSZP, DK, Polityka może być inna, Párbeszéd Węgry i skonsultowali się z nimi.

Ci, którzy się z nimi nie zgadzają, są uważani za uprzedzonych. Mówią, że to oburzające, że w XXI wieku, w środku Europy, są dyskryminowani, w kraju nazywanym przyjaznym rodzinie. Byli też zdenerwowani, że nie mogli zorganizować wieczoru czytelniczego „Bajkowej krainy dla każdego”, książki promującej miłość homoseksualną.

Ale czy kiedykolwiek zrozumieją, co robią dzieciom? Czy kiedykolwiek zdają sobie sprawę, że żyją w grzechu w tym wieku, który postrzega grzech jako brak grzechu?

„A kto by zgorszył jednego z tych małych, którzy we mnie wierzą, byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński uwiązano mu u szyi i wrzucono w głębiny morskie” (Mt 18,6).

Katarzyna Pająk

Zdjęcie: Pixabay