hirado.hu rozmawiało z Alexandrą Pintácsi, alias Szandi, członkinią jury A Dal 2024 , na temat tygodnia ślubu, i przyjrzeliśmy się temu. Opowiadała o niewidzialnej nici łączącej ją z mężem, wyznaniu miłosnym, które przez 32 lata trzymała na serwetce, ale dowiedzieliśmy się też, kto naprawia rzeczy w domu, gdy się psują i co robią w rocznicę ślubu.

– Dlaczego i jak zakochałaś się w swoim mężu i co trzyma Was razem nawet po 32 latach?

– Miałam szesnaście lat, kiedy poznałam się z mężem Csabi (Csaba Bogdán – red.). Przygotowywaliśmy się do mojej letniej trasy koncertowej w 1992 roku, podczas której Csabi – założyciel Első Emelet – akompaniował mi na gitarze.

Kiedy po raz pierwszy wszedłem na salę prób i ją zobaczyłem, od tej chwili połączyła nas niewidzialna nić. To nie była miłość, to było coś znacznie więcej, jakaś niewytłumaczalna więź, która trzymała nas razem od tego czasu.

Łączyła nas pokora wobec zawodu i światopoglądu. Pociągał mnie jego talent, precyzja i byłem pod wielkim wrażeniem jego inteligencji, a także wiary w Boga.

- Jak znalazłeś Boga?

– Miałem dwanaście lat, kiedy zostałem ochrzczony z własnej woli w rodzinie, w której nigdy nie mówiono mi o Bogu. Miałem wspaniałe dzieciństwo w dużej, pełnej temperamentu włoskiej rodzinie, ale nie rozmawialiśmy ani o narodzinach Jezusa na Boże Narodzenie, ani o Jego zmartwychwstaniu w Wielkanoc.

Wierzę, że odnalazł mnie Bóg i to nie przypadek, że poprowadził do mnie Csabiego.

Nawiasem mówiąc, w wierze wychowywali go rodzice, a następnie uczęszczał do gimnazjum u pijarów. Od pierwszej chwili naszego spotkania dużo rozmawialiśmy o kwestiach religijnych. Moim zdaniem wiara jest dobra w życiu, ponieważ zapewnia punkt zrównania, zbiór wartości, którymi człowiek mimowolnie kieruje się.

– Czy jest jakaś niezapomniana historia z ich życia, której nigdy nie zapomną?

– Nasz związek miał trudny początek, bo ojciec zabraniał nam siebie nawzajem ze względu na 16 lat różnicy wieku. Podczas letniej trasy koncertowej '92 byliśmy w Highlands, kiedy pewnego wieczoru po koncercie cała grupa znalazła się w restauracji. Pamiętam, że potajemnie korespondowaliśmy na serwetce, na której Csabi wyznał mi swoją miłość. Tę właśnie serwetkę przechowuję do dziś, odkładam ją na pamiątkę. I tego samego wieczoru w hotelu, w którym zatrzymał się zespół, stylowo na pierwszym piętrze, odbył się nasz pierwszy pocałunek.

„Czy ten zakaz ze strony twojego ojca później ustał?”

– Przez lata nie chciał rozmawiać z Csabim, a lody zostały przełamane znacznie później. Byliśmy razem przez pięć lat, zanim w końcu zaakceptował tę sytuację, dając nam dwa lata spokoju. Niestety miesiąc po naszym ślubie zamknął oczy na zawsze, ale nadal towarzyszył mi do ołtarza. To, co wtedy powiedział, było jednym z najbardziej wzruszających momentów w moim życiu: „Cieszę się, że się nie myliłem!” – i przytulił nas.

„Różnica wieku nigdy nie sprawiała problemu?”

- Przez te 32 lata dogadywaliśmy się doskonale. Pozostał młody, a ja stałam się kobietą, żoną i matką u jego boku.

– Czy w Waszym małżeństwie dominują klasyczne role damsko-męskie?

„Tak, mogę na nim polegać we wszystkim”.

Gdy napotykamy jakiekolwiek trudności, w naszej rodzinie priorytetem jest humor. Dobry humor pomaga nam we wszystkim. Potrafimy się śmiać nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Swoją drogą Csabi jest bardzo praktyczną osobą, jeśli coś się zepsuje, on to naprawia.

– Jak będąc mamą trójki dzieci udaje mi się zachować równowagę pomiędzy rodziną a karierą?

– Z tym problemem borykają się wszyscy rodzice, ale myślę, że kiedy zostajemy matkami, nie przestajemy istnieć jako jednostki. Bardzo ważne jest dla mnie to, żeby móc realizować się zawodowo i móc stawić czoła wszystkim dziedzinom. Bo jeśli odniosę sukces, będę mogła być o wiele bardziej entuzjastyczna i szczęśliwa jako matka.

- Mottem tegorocznego Tygodnia Małżeństwa jest jego ciągła odnowa. Ale jak się odnowić?

– Jeśli w związku pojawią się jakieś problemy, trzeba cofnąć się do czasów, kiedy się poznaliśmy. Pomyśleć o tym, dlaczego się w sobie zakochaliśmy. Przypomnieć sobie, jak to było, kiedy byliśmy bardzo zakochani. Następnie dowiedz się, co spowodowało tę zmianę.

W dzisiejszych czasach młodzi ludzie wkładają dużo energii w sam ślub, w jego wygląd, strój, dekoracje, miejsce. Gdyby nie włożyli w swoje małżeństwo dziesięć razy więcej energii, może nie byłoby tylu rozwodów.

– Dlaczego w ich związku tak harmonijnie układa się, jaka jest recepta?

- Wierzę w siłę komunikacji, zarówno w relacjach, jak i w relacji rodzic-dziecko. Wierzę, że wszystko można omówić z drugą osobą. Problem większości małżeństw polega na tym, że ludzie zapominają ze sobą rozmawiać.

Nigdy nie idziemy spać i nie przekładamy problemu na następny dzień. Myślę, że w związku powinniśmy zapomnieć o egoizmie i egoizmie i kochać siebie nawzajem, nawet bardziej niż siebie.

Cały wywiad TUTAJ .

Zdjęcie: Alexandra Pintácsi