Szukam słów, to znaczy słów, które wytrzymają farbę drukarską, ale w tej chwili nie jest to łatwe zadanie. Ciśnienie mi skoczyło do góry, bo przeczytałem opublikowany artykuł na temat potwora zwanego Mérce.
Co mówi, gdy się go nazywa? Proszę, dajcie mi znać – choć nie tymi słowami – że antifa to dobrzy ludzie, którzy nie robią nic innego, jak tylko słusznie zaniepokojeni odradzającym się faszyzmem.
Ponadto te przyjazne terrorystom myśli zniosła kobieta, jeśli można nazwać kobietę obrońcą przesiąkniętej krwią brutalnej organizacji.
Ja tego tak nie nazywam, bo dla mnie kobieta sama w sobie jest cudem, taką miłą, łagodną, łagodną istotą, która oczywiście w razie potrzeby staje jej po piętach, ale normalnym ludziom nie depcze, nawet werbalnie . Ale ta okropna rzecz zwana Noémi właśnie to robi.
Nie mogę zdecydować, co było tego przyczyną ludzie Noémit za to, o czym marzył. Widzę tylko dwa powody:
albo materiał był zbyt szorstki i przez to stała się wizjonerką, albo jest wskrzeszoną żeńską wersją chłopców Lenina z Szamuely'ego, prawdziwą dziewczyną Lenina.
Spójrzmy prawdzie w oczy, żaden z nich nie jest lepszy od drugiego. Bo postać, która prawdopodobnie uważa się za dziennikarza, wierzy, że odkrywa renesans faszyzmu na Węgrzech (także).
Jeden z najlepszych spadkobierców towarzysza Rakosiego, stary łysy masowy morderca, również to zauważył, gdy narzekał, że musi budować socjalizm z 10 milionami faszystów.
Ta młoda dama jest niewątpliwie bolszewiczką z czarnym pasem, nawet najbardziej ekstremalnym z nich. Oto jak usprawiedliwia bestialską przemoc:
„w żadnym kraju żaden antyfaszysta nie pomyślałby o ucieczce się do czystej i bezsensownej przemocy, gdyby nie czuł, że walczy w przegranej sprawie, będąc w mniejszości. Przecież skrajne, jawnie faszystowskie marsze to tylko wierzchołek góry lodowej, najbardziej rażące przykłady społeczeństwa, które już staje się faszystowskie”.
Co? Kto jest chory? Gdzie ta chora psychicznie osoba widzi jawnie faszystowskie marsze? Gdzie myśleli mistrzowie umysłu SZDSZ? Według nich – i według nich także według pani Bolszewiczki – węgierscy faszyści mnożą się wszędzie. Chowają się pod kamieniami, w kwietnikach, w szafach, komodach, na wieszakach na pościel, roją się w kuchni i podobnie jak Rosjanie trafiły również do spiżarni. Biedny detektyw, widziałeś kiedyś lekarza? Pośpiesz się, może jeszcze nie jest za późno!
W przyjemnym ośrodku, gdzie pielęgniarki w białych ubraniach opiekują się chorymi na deliryczne wizje i uspokajają pacjenta przyjemnymi kąpielami i odpowiednimi lekami, cóż, nadal można tam uzyskać pomoc. Oczywiście pod warunkiem, że się na to nie spóźnią.
Hej, Noémi, czy uważasz, że właściwe jest, aby ktoś, kto „walczy w przegranej sprawie, w mniejszości”, rzucał się na „większość” jak wściekłe zwierzę? Jest ktoś, kto tego nie lubi?
Czy ktoś według ciebie musi być faszystą? I czy jest to grzech wybaczalny, jeśli ten „zdesperowany” zabójca rzuci się na kogoś?
Myślę, że jest tchórzem robak i to nie jest „antyfaszystowskie”. Nie jest też w porządku, jeśli osoba rozmawiająca w pubie występuje przeciwko drugiej osobie na zasadzie „wyjdź, jeśli się odważysz”, ale przynajmniej robi to „twarzą w twarz”, twarzą w twarz. Jest to także brudna sprawa, ponieważ wszelkie formy przemocy przyprawiają o mdłości, choć przynajmniej nie są podstępne.
Ta standardowa opinia jest hańbą dla nazizmu. Ponieważ nie usprawiedliwiają antyfaszystów, nie ma co do tego wątpliwości. To, co robią te dranie, to prawdziwy nazizm i niczym nie różnią się od chłopaków, którymi byli. W rzeczywistości!
Można ich rozpoznać po mundurach, noszą kurtki z kapturem, mogą wyglądać na ludzi, ale ani trochę nimi nie są. Rzeczywiście, moi bolszykowie, wasi antyfaszyści są prawdziwymi nazistami, mimo że nazywają siebie antyfaszystami. Nie mają swastyki ani opasek ze swastyką, ale widzimy je na nich. Tak jak widzimy piętno spadkobierców terroru na bolszewikach.
Mércés, który usprawiedliwia morderców (bo fakt, że w naszym kraju żadna z ich ofiar nie zmarła w wyniku odniesionych obrażeń, jest równoznaczny z cudem), także potrafi okłamywać swoich czytelników, bo mówi:
„Propaganda rządowa sugerowała między innymi, że zagraniczna Antifa losowo atakowała przechodniów na ulicy tylko dlatego, że wyglądali jak naziści”.
Ale nawet ślepiec widział, że tak się właśnie stało! Jak stado hien wyczuwających krew, napadły na mężczyznę, który chciał iść do pracy np. dlatego, że był ubrany w tzw. ubranie polowe. Czy to propaganda rządowa? Myślisz, że jesteśmy głupi, Noémi? Możesz spróbować, ale twoje kłamstwo nadal będzie kłamstwem.
W dzisiejszych czasach modą opozycji stało się nazywanie wszystkich członków rządu pedofilami. To także wielkie kłamstwo, drobna, ale bardzo podła próba wybicia piętna na tych, którzy nienawidzą pedofilów i wszystkich anormalnych, którzy chcą zamienić w anormalnych nasze dzieci i wnuki. Nie zdziwcie się więc, jeśli nazwiemy Wasze pomysły pronazistowskimi, bo takie są.
Ci, którzy usprawiedliwiają sprawców – i teraz nie myślę tylko o przemocy na tle seksualnym, ale także o przemocy Antify, której bronisz – są głęboko godni pogardy i wyjaśniają, dlaczego dokonywanie krwawych działań jest uzasadnione.
Pieścisz tych, którzy otwarcie krzyczą: Zabijanie faszystów nie jest przestępstwem! Jeśli chodzi o to, kto jest faszystą, masz godność, aby zdecydować, prawda?
Według mnie zabijanie jest zdecydowanie grzechem. Albo faszyści, albo komuniści. Z głębi serca nienawidzę bolszewików (dziś są to ci sami europejscy liberałowie), ale nie tolerowałbym, aby którykolwiek z nich został pobity na śmierć lub nawet doszczętnie.
Standard wydaje się pasować. Tak, można to powiedzieć o portalu jako całości, gdyż gdyby nie podzielali założeń Eszementu Noémi, artykuł nie zostałby przez nich opublikowany.
Widzisz, to jest różnica. Ponieważ w żaden sposób nie moglibyśmy opublikować artykułu relatywizującego lub usprawiedliwiającego pedofilię. Z drugiej strony u ciebie jest miejsce dla terrorystów z Antify.
Na próżno nasz standard jest inny.
Wyróżnione zdjęcie: Mérce / Facebook