Wstawaj, Węgrzu! teraz zakłada ruch i wspólnotę polityczną pod tą nazwą, a później założy także partię, przy pomocy której chce zbudować nową ojczyznę dla wszystkich Węgrów na świecie. Mam tylko nadzieję, że nie doradził mu płonący krzak koronek na placu Szabadság. Napisane przez Áron Ambrózy.

Wróżby były idealne: wiele osób odpowiedziało na Facebooka i w mediach. Gordon Bajnai w ramach zachęty zmierzył łuk komety dla Pétera Magyara. Nawet pogoda dopisała, dlatego spragniona przygód opozycja w stolicy dość licznie pojawiła się na wciągnięciu flagi najnowszego mesjasza opozycji. Początek wydawał się obiecujący, ale efekt końcowy był bardzo nudny i banalny.

Oczywiście oszustwo jest ważniejsze niż powierzenie go komuś innemu – mógłby pomyśleć Péter Magyar, więc 15 marca zbudował scenę, na której występowali przed jego zwolennikami lajki pożyczone od DK i okruchy. Pojawił się, ale pojawili się także jego zwolennicy, choć 13 procent, jakie pokazała twórcza metodologia Mediana, nie wędrowało ulicami Pesztu.

Masy, którym podobały się jego posty, nie pozostawały z daleka, wszak – w przeciwieństwie do wojny z Rosjanami – słuchanie tyrad rządu na żywo w dni robocze, a nie w domu, w fotelu, to program szczególnie rozrywkowy.

Największą słabością byłego ułaskawionego NER (poza irytująco wizerunkiem i ubiorem zastępcy szefa wydziału) jest nieumiejętność sformułowania niczego ekscytującego. Mówi się, że zna wielkie tajemnice, sekrety czające się za jego czołem, które spowodują upadek NER, gdy tylko zostaną ujawnione. Ale tajemnice nadal czają się, ukryte obok zawartości zielonych teczek inspektora NAV Andrása Horvátha, a pod nimi kryją się informacje o szwajcarskim banku Ferenca Gyurcsány’ego, ujawnione po upojeniu nieuniknionym upadkiem Orbána.

Oczywiście najnowszy wybawiciel Belpestu zawsze psuje tyle, że był gdzieś, gdzie spotkał ludzi, z którymi o czymś rozmawiał, a Gergely Gulyás przez to nie śpi dobrze, a NER pęka. Ale teraz!

Wydarzenie, które w zamierzeniu miało mieć duży rozgłos, nie spowodowało zbyt wielu niespodzianek. Okolica była jak zwykle w tym czasie, ładna scena, UE, ale głównie węgierskie flagi, a także kilka tysięcy ludzi czekających, aż Péter Magyar w końcu dokona cudu: spacerując po błękitnych chmurach, zamieni NER w Europę. Doprowadziło to do tego, że z kasety puszczono piosenkę Miklósa Vargi o Europie, która w tamtym czasie była jeszcze piękną kobietą, a nie karłem chorym na epilepsję, i ktoś do niej śpiewał. Następnie przyszła matka Węgierka, patrząc na swój zawód, która wyliczała frazesy na temat jej nędzy i rozczarowań, a następnie z entuzjazmem oznajmiła, że ​​wkrótce przyjedzie Péter Magyar. Zamiast tego dwóch aktorów stanęło przed mikrofonami i przeczytało listy fanów na temat działań Pétera Magyara.

W listach donoszono o kilku cudach dokonanych na wzór telemedycyny, a kilka osób po prostu poczuło się lepiej, gdy zobaczyły zdjęcia i wiadomości Pétera Magyara na Facebooku.

Jak dotąd było to uderzająco podobne do wydarzeń poprzedniego mesjasza, Pétera Márki-Zaya. Można było nawet przewidzieć, że po chwili śpiewu na scenę wszedł Ervin Nagy, aby wykrzyknąć piosenkę narodową, zwaną w kręgach opozycji nazwą węgierską. Ryknął. Potem znowu pojawiła się muzyka, bo trzeba po prostu czymś wypełnić czas między sławną osobą a zbawicielem, aby mógł wyjść regularny, półtorej godzinny pokaz. W duchu synkretyzmu politycznego wystawiono tym razem rock operę króla Istvána.

ON JEST MESJASZEM

Pacsi idzie, bo zaczęła od napisania na ledowej ścianie wszystkich przymiotników, które były do ​​niej przyczepione: żona piłkarza, kompleks mesjasza, zdesperowana i nic nieznacząca. I tak nie byłby w stanie żadnemu z nich zaprzeczyć, taka jest brutalna rzeczywistość, więc zgodnie z zaleceniami podręczników samodoskonalenia stara się wykuć w nich siłę. Było to na tyle sprytne, że zaraz potem próbował zanudzić widza na śmierć kiepskim obrazem historycznym rysowanym kolorowymi kredkami, zaczynającym się od marcowej młodzieży i prowadzącym donikąd. (Część została tutaj pominięta, ponieważ twoja spartaczona kronika musiała uruchomić ekspres do kawy w obawie przed ogromem zadania polegającego na konieczności obejrzenia jej do końca.) Młody tytan również dokonał wyczynu w tej sekwencji: połączył się opozycja i partia rządząca jednym zdaniem jej hasła, Europa i suwerenność.

Efektem tego było to, że ludzie od razu chcieli głosować na DKFidesz i MomentumKDNP. Mediana jest pewna, że ​​obie formacje będą w stanie pokazać się na poziomie 80-120 proc.

Po obowiązkowych ćwiczeniach nastąpiło to, na co zebrał się tłum, buczenie i NERing, a także wymiana przeciwnika. Ta część okazała się dość słaba, ale jest to oczywiście szkoda zawodowa, losowo otwarte sformułowanie na Telexie lub 444 zawiera dokładnie te same rzeczy, a źródłem namiętnej kolorystyki jest Róbert Puzsér. Zainteresowani szczegółami mogą je znaleźć w Internecie.

NIEOCZEKIWANE ZWROTY

Péter Magyar nie tylko zajmował się socjografią NER, ale także obiecywał, co zrobi, jeśli dostanie się do rządu. Złożył swoim słuchaczom zupełnie nową, nigdy wcześniej nie słyszaną ofertę: przedstawi Prokuraturę Europejską i zastąpi Pétera Polta. Tak, dodatkowo sprowadzi do domu miliony, które wyjechały za granicę, aby kraj się nie starzał, a wieś nie wyludniała się. (Ziewa.) Ponadto planuje politykę rodzinną, która ma dobre rzeczy, a nie złe, a jego narzędziem jest optymalizacja przewidywalności. Czy coś takiego. (Ziewa.)

Pojawiła się także kwestia edukacji i zdrowia, zdaniem Magyara potrzebne są dobre rzeczy, a nie złe, dialog i reformy, a nie propaganda. (Ziewa, ziewa, ziewa.) Przytaczając sprawdzone przykłady zagraniczne oraz krytykując wiedzę leksykalną i sposób pisania lekcji, autor tych wersów przypomniał sobie, że właśnie wtedy zwykle zaczynamy robić dziwki podczas meczu piłkarskiego.

Najśmieszniejsze jest to, że wydaje się, że Péter Magyar również się nudził, ale może to tylko ja próbuję usprawiedliwić młodego człowieka. Bo jeśli traktowałeś to poważnie, masz poważne kłopoty.

CIERPIENIE KONIEC

W sumie okazało się, że Péter Magyar udziela uniwersalnych odpowiedzi na rozstrzygane pytania, zdecydował się nie mówić nic jako o najniższej wspólnej wielokrotności, z którą zwraca się do wszystkich jednocześnie. Zwalcza propagandę, zanudzając ich na śmierć. Spust. W redakcji zapewne będziemy losować, a kto wylosuje najkrócej, będzie musiał podążać ścieżką kariery Pétera Magyara. Moje kondolencje, kolego! Nie będę już w tym uczestniczyć.

Tak, jeszcze jedno do powiedzenia Talpra, Węgier! teraz zakłada ruch i wspólnotę polityczną pod tą nazwą, a później założy także partię, przy pomocy której chce zbudować nową ojczyznę dla wszystkich Węgrów na świecie. Mam tylko nadzieję, że nie doradził mu płonący krzak koronek na placu Szabadság.

PS

Wyróżnione zdjęcie: Péter Papajcsik / Index