Podczas gdy minister gospodarki powinien skupić się na wzroście, prezes banku centralnego powinien skupić się na inflacji. 

„Najważniejsze, że udało nam się utrzymać miejsca pracy, bardzo niewiele firm zbankrutowało, funkcjonują i utrzymują się, a ogólnie rzecz biorąc, społeczeństwo jest w dobrym stanie, a ponadto żyje w bezpiecznym środowisku” – László Parragh ocenił miniony okres węgierskiej gospodarki.

Węgierskiej Izby Handlowo-Przemysłowej mówił w programie ATV o tym, jak udało nam się obniżyć inflację, ale praca się jeszcze nie skończyła, naszym kolejnym zadaniem jest ochrona lub niedopuszczenie do odwrócenia tej tendencji, nawet jeśli inflacja wzrośnie dopiero w krótkoterminowy.

Dużym problemem jest to, że w zasadzie nie zależy to od nas, ale rynek światowy, ceny surowców, ceny energii, sytuacja w zakresie polityki bezpieczeństwa, Bliski Wschód, Ukraina, to nie ma wpływu”.

– powiedział prezes MKIK.

László Parragh zapytany, co sądzi o sprzecznościach między prezesem banku centralnego György Matolcsy a ministrem gospodarki narodowej Mártonem Nagyem, odpowiedział: „Oczywiście minister gospodarki powinien stawiać w centrum wzrost. Prezes banku centralnego musi mieć na celowniku inflację.

„Inne pytanie jest takie, że mogło to być pięć lat temu, skoro już wtedy mówiliśmy, że ryzyko inflacji w węgierskiej gospodarce jest bardzo wysokie, i niestety tak się stało. Gdybyśmy wtedy poszli naprzód, stosując instrumenty monetarne, czyli instrumenty banku centralnego, ostatnie kilka lat potoczyłoby się inaczej.

Ta dyskusja jest niefortunna, w tej chwili uważam, że forint jest przedmiotem spekulacji”

– zauważył Parragh.

Prezes MKIK zwrócił uwagę na problem filozoficzny dotyczący gościnności, jakim jest zacieranie się lub mieszanie zastępowalności siły roboczej z migracją.

W Europie Zachodniej za rozwiązanie uważają migrację. Austria natomiast zatrudnia gościnnie pracowników, co stanowi znaczącą wartość dodaną dla austriackiej gospodarki. Zdaniem Parragha powinniśmy brać przykład z Austrii.

Jednocześnie na przybycie gościnnych pracowników duży wpływ ma kwestia płac”

– zauważył prezydent.

Dodał: „Węgry nie będą w tej rywalizacji łatwe w tej konkurencji, choć my mówimy, że podnosimy płace, to Austriacy równolegle z nami podnoszą też płace kelnerom czy kucharzom”.