Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Europę, a być może całą populację naszej Ziemi, czekają decydujące wybory. W 2024 r. wybory odbędą się w sześćdziesięciu krajach.

Ludzie muszą zdać sobie sprawę, że ich przyszłość wymaga działań. Wiele osób macha do nich z rezygnacją, wierząc, że są to małe punkty, które mogą zmienić bieg wydarzeń na świecie we właściwym kierunku, zgodnie z ich wolą i sercem. Jednak wiele małych punktów można połączyć w linię prowadzącą.

Jako przykład przyjrzyjmy się zbliżającym się wyborom w Europie i USA.

Zadajmy sobie pytanie, czy są one decydujące dla naszej wspólnej przyszłości? Tak, oni są. Żyjemy w okresie o historycznym znaczeniu, kiedy na wiele dziesięcioleci możemy decydować o warunkach życia dzisiejszego dorosłego pokolenia i tych, którzy przyjdą po nas.

Przed podjęciem decyzji musimy indywidualnie ocenić czynniki otaczającego nas społeczeństwa, gospodarki i polityki. Znajdując wspólny punkt rozsądku i emocji naszych obywateli, egzekwujmy optymalną wolę naszych obywateli.

Wybierajmy liderów, którzy nie marnują naszego zaufania, nie nadużywają go i skutecznie reprezentują nasze interesy.

Obecnie w USA i Europie coraz większe znaczenie mają wyniszczające świat działania sił fałszywej demokracji i pseudorządów prawa. Próbują wprowadzić wyborców w błąd, oferując chore ideały polityki partyjnej.

Wraz z wojną światową żyjemy w epoce terroru. Przywódców prowojennych należy odsunąć od kontroli nad naszym życiem. Potrzebujemy nowych przywódców, którym zależy na własnym narodzie i pokoju na naszej Ziemi.

Zatem wojna czy pokój? Zdroworozsądkowa odpowiedź na to pytanie brzmi: pokój za wszelką cenę!

Chciwość pieniędzy, aspiracje podbojowe i kolonizacyjne amerykańskich demokratów ucieleśniają wolę wąskiej światowej elity. Tej fantazyjnej, chciwej firmie wcale nie przeszkadza to, że atakują od tyłu swoich ludzi. O przyszłości i losach świata może zadecydować ostateczny wynik pojedynku pomiędzy byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem a Joe Bidenem. Będzie to nieuchronnie mieć wpływ na suwerenność Europy.

Należy podkreślić, że ważne jest dla nas utrzymanie roli obronnej NATO i zachowanie wspólnoty świata zachodniego. Ponadto narody Europy muszą pokazać swoją siłę w defensywie. Temu celowi służy wzmocnienie sił naszych krajów.

Spotkanie byłego amerykańskiego prezydenta z premierem Węgier pokazało, że USA i nasz kraj muszą wspólnym głosem pracować nad wspólnym instrumentem, jakim jest pokój. Odkładając na bok jednostronne interesy, można osiągnąć konsensus na zasadzie wygranej dla obu stron.

Wokół naszego domu, w Europie, możemy zobaczyć ostatnie wysiłki brukselskich biurokratów, aby utrzymać swoją władzę, której ucieleśnieniem jest wyobrażane przez nich imperium federalne.

Sami nie jest to już możliwe, więc zaangażowali pseudodemokratów z USA i aby zrealizować swoje marzenia, wysłali do Europy najemną armię nielegalnych imigrantów zarobkowych.

Co możemy zrobić? Zmobilizujmy naszych intelektualnych patriotów! Przy naszych bieżących zadaniach odwołajmy się do słów Józsefa Antalla: „Chciałbym dokonać rewolucji!”. Zastosujmy radę naszego zmarłego premiera, zrodzoną w słodko-gorzkich okolicznościach politycznych, do znaczących działań dzisiejszych czasów.

Rozwiązaniem może być rewolucja intelektualnych patriotów USA i Europy.

Ci, którzy są po stronie pokoju, nie mogą chcieć spalić ziemi pod własnymi nogami. Jest inny sposób. Pierwszym krokiem jest zapewnienie Europie osiemdziesięciu lat pokoju i spokoju poprzez zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej.

To nie pierwszy raz w historii, gdy nasi duchowi patrioci czujnie spoglądają na Paryż. Powiedzmy, że nie potrzebujemy nowego Napoleona.

Prezydent Francji ma przed światem wspaniałą szansę, biorąc pod uwagę organizację igrzysk olimpijskich w 2024 roku. Igrzyska olimpijskie zawsze wołają o pokój i to demonstrują. Należy odrzucić podobieństwo do zorganizowania przez nazistów przedwojennych igrzysk olimpijskich w 1936 roku. Francuzi nie powinni wysyłać żołnierzy na Ukrainę, ale powinni wznieść wysoko znicz pokoju i zapalić płomień Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Nie ma wątpliwości, że możemy wybierać między dobrem a złem. Uwolnijmy siłę naszej duchowej obrony narodowej z butelki potęg finansowych, banków i terroryzmu politycznego. Możemy tego dokonać poprzez rewolucję naszej duchowości, która przyniesie pokój światu.

Wyślijmy wiadomość, że ci, którzy zdradzają własny naród, nie mogą mieć nowej ojczyzny w europejskim imperium federalnym, które nigdy nie zostanie utworzone.

Wybierzmy naszych nowych przywódców i dajmy im radę, aby zapytali swoich ludzi i dopiero wtedy działali!

László Csizmadia,
prezes CÖF-CÖKA

Zdjęcie na okładce: László Csizmadia, założyciel CÖF, przewodniczący rady nadzorczej CÖKA, wygłasza przemówienie podczas ceremonii Forum Solidarności Obywatelskiej – Fundacji Non-profit Solidarności Obywatelskiej (CÖF-CÖKA), podczas której wręczono nagrody Spiritual Honvédõ Awards w Centrum Kongresowym Novotel Budapest w dniu 19 stycznia 2024 r.
Źródło: MTI/Péter Lakatos