Kiss Manyi była znakomitą aktorką, która nie bała się swoich zmarszczek i doskonale grała swoje role nawet w starszym wieku. Humorystyczna siedmiogrodzka dziewczyna, która choć miała trzy wielkie miłości, nigdy nie znalazła prawdziwego szczęścia.

Urodził się w 1911 roku w małej wiosce Magyarlóna. Jego rodzice rozwiedli się, gdy miał cztery lata, a wychowywał go brat matki. Może z tego powodu, może z innego powodu, ale miał niezmierzony głód miłości.

Mając osiemnaście lat grał już w Szeged, gdzie poznał Alfredo Uferiniego, członka słynnej włoskiej rodziny magów, z podejrzanym wąsem, i miłość zaczęła go porywać. Zamiast grać, występowała jako artystka w zagranicznych cyrkach, wyszła za Alfreda, ale z czasem poczuła, że ​​drzwi klatki się zamknęły. Nie mogła już tego znieść i opuściła męża, po czym przyjechała do Budapesztu, aby grać.

To tu znalazła go prawdziwa miłość. István Gróf Károlyi skradł jej serce. To nie pieniądze, ale emocje przyniosły Kiss Manyi w ramiona hrabiego. István Károlyi również był skłonny do małżeństwa, ale jego matka widziała dla syna bardziej prestiżowego partnera niż pozbawiona korzeni siedmiogrodzka aktorka. To zatruło ich związek, hrabia nie odważył się sprzeciwić matce, więc miłość się skończyła.

Zdaniem bliskich Manyi nigdy nie pogodziła się z rozstaniem, aż do końca życia ogarnął ją smutek, gdy pomyślała o hrabiu.

Znalazł ukojenie w karierze aktorskiej i stał się regularną postacią w II. za ukochane filmy węgierskie przed II wojną światową (Będziesz moim mężem, 3:1 na rzecz miłości, Pesti mese). Z trudem przeżył Zagładę, bał się śmierci, wymyślił, że udaje głupca, żeby móc przetrwać wojnę w zamkniętych murach szpitala psychiatrycznego.

Tak też zrobił – zagrał tę rolę znakomicie – jednak dopiero w żółtym domu okazało się, że większość głupców, podobnie jak on, gra tylko siebie. Później zgodził się śpiewać dla węgierskich żołnierzy na froncie. Dlatego po zakończeniu wojny został zakazany. To właśnie na froncie poznała swoją trzecią miłość, oficera wojskowego Jánosa Bakonyi.

Ponieważ po 1945 roku nie było dobrego listu polecającego, jeśli ktoś był oficerem w armii Horthy'ego, Kiss Manyi wpadł na pomysł, że Bakonyi był w rzeczywistości jego kierowcą i ogrodnikiem, więc mogli się spotykać tylko potajemnie.

Uwielbiał żarty. Któregoś razu zażartował przez telefon ze swoim słynnym kolegą z drużyny, Tivadarem Bilicsi. Zadzwonił zmienionym głosem, mówiąc, że linia jest sprawdzana od środka i poprosił Bilicsiego, aby powiedział do słuchawki, że jest marabu. Aktor zrobił to kilka razy, a nawet zgodził się odłożyć słuchawkę i z odległości kilku kroków krzyczeć „marabut”. Potem wyszedł z łóżka i krzyknął do urządzenia: Czy teraz mnie rozumiesz!? Na to Kiss Manyi już swoim głosem: Po prostu nie rozumiem, że skoro buczenie tak warczy, to dlaczego krzyczy?

Wszechstronna aktorka poważnie zachorowała, ale nie powiedziała o tym swoim kolegom. Miał zaledwie 60 lat, gdy 29 marca 1971 roku zapadł w sen na zawsze. Mamy nadzieję, że hrabia István Károlyi będzie trzymał tam rękę...

Spoczywaj w pokoju, całuj Manyi!

Muzeum gazet

Wyróżnione zdjęcie: Fortepan/Zoltán Szalay