Nie można zaprzeczyć, że w ciągu ostatnich dwóch lat – na skutek różnicy zdań w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej – nastroje w tysiącletnim braterstwie węgiersko-polskim nieco ostygły. Powód nie jest znany, mamy inne zdanie na temat decyzji związanych z wojną niż nasi polscy przyjaciele i nie zostało to zbyt dobrze przyjęte.

Działo się tak nawet wtedy, gdy na czele kraju rządziło Prawo i Sprawiedliwość (PIS), a pod rządami półdyktatorskiego rządu Donalda Tuska sytuacja nadal się pogarszała. Choć chrześcijańsko-konserwatywny PIS był naturalnym sojusznikiem węgierskiego rządu i zwolennikiem wspólnoty kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego, sieć klubów Gazety Polskiej była ściśle powiązana z Forum Solidarności Obywatelskiej. Choć ta relacja się nie zakończyła, już od jakiegoś czasu nie widać już zwykłych wydarzeń, czyli udziału węgierskiej ludności cywilnej w Krakowie w polskim święcie narodowym oraz wizyty naszych polskich przyjaciół na uroczystości złożenia wieńców w Budapeszcie 15 marca .

Czy jest szansa, że ​​relacje z wciśniętym obecnie do opozycji PISem i wyznającymi ideologię tej partii klubami Gazety Polskiej ponownie się zacieśnią? Zapytaliśmy o to László Csizmadię, prezesa założyciela CÖF-CÖKA.

– Myślę, że nie ma wątpliwości, że nasze relacje ulegną poprawie. Jesteśmy częścią ogromnych zmian historycznych, bo przez 80 lat w Europie nie było wojny, którą można by śmiało nazwać wojną braterską, nie było niebezpieczeństwa, że ​​wojna rozprzestrzeni się na inne kraje. Polacy i Węgrzy nie myślą tak samo o tym konflikcie, doświadczenia historyczne obu narodów są odmienne, więc nie powinniśmy się złościć na Polaków. Niestety, rząd PIS zajął stanowisko, które z zewnątrz mogło wydawać się niezbyt szczęśliwe. Skutek: wygrała poprzednia partia rządząca, ale nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, aby pozostać w rządzie. Część polskich wyborców być może odwróciła się od PIS-u, bo nie chciała brać udziału w wojnie, ale po prostu się myliła, bo Kły są jeszcze bardziej prowojenne, tyle że tak naprawdę nie są przeciwko Rosjanom, ale działają jako marionetki Unii Europejskiej, jej służalczy wykonawcy lewicowo-liberalnych instrukcji w Brukseli.

– Jako cywile musimy zauważyć, jak blisko Tuska jest Putin. Przypomnijmy tylko zdjęcie. Kiedy w tragicznej katastrofie lotniczej zginęło całe polskie kierownictwo, na miejsce przybył także Tusk, który – jak wynika ze zdjęcia – radośnie uściskał Władimira Putina. Nie chcemy się z nim przyjaźnić. Polaków łączy tysiącletnia wzajemna miłość, tę relację należy pielęgnować, a nie zaprzepaszczać. CÖF jest w kontakcie z 450 polskimi klubami i ich menadżerami i nie zmieniło się to pomimo różnic zdań. Należy pielęgnować nasze braterstwo – i może to zabrzmieć trochę żałośnie, ale to prawda – aby nie skrzywdzono serc i dusz naszych narodów, abyśmy nadal czuli, że należymy do siebie. A jeśli tak jest, to politycy również powinni przemyśleć swoje działania. My, węgierscy cywile, wraz z naszymi duchowymi obrońcami wierzymy, że nadszedł historyczny moment, w którym należy wyciągnąć wnioski i określić, w jakim stopniu polityka ceni głos większości i wolę narodu.

- Jak znam premiera, pana Kaczinskiego, ta ocena będzie miała miejsce, popełnione błędy – bo każdy popełnia błędy – zostaną poprawione. Mam zamiar, przy wsparciu naszych duchowych obrońców, napisać list do pana Kaczyńskiego, w którym proponuję odrębnie wybrać nasze odmienne opinie na temat wojny i skupić się na tym, że przyjaźń polsko-węgierska istniała, istnieje i będzie istnieć w przyszły. Jestem pewien, że mądrość pomoże PISowi przetrwać obecną trudną sytuację i odzyskać zdezerterowanych wyborców.

Film z wywiadem można obejrzeć tutaj:

Zdjęcie: civilek.info