Stuprocentowy wynik bez przeciwnika – czyż nie taki jest wielki plan Joe Bidena? Napisane przez Mátyása Kohána.

Ponownie muszę przekazać smutną wiadomość na temat amerykańskich praworządności: wygląda na to, że jeden z pozwów przeciwko Donaldowi Trumpowi został złożony właśnie w Białym Domu.

To mniej więcej tak, jakby prawnicy Karmelity spotkali się z działem prawnym Centrum Pożyczek Studenckich, aby opracować jakiś pikantny pozew przeciwko Péterowi Magyarowi pomiędzy wyborami do Parlamentu Europejskiego a wyborami parlamentarnymi w 2026 roku, to jest pewne.

Myślę, że coś takiego uruchomiłoby demokratyczny dzwonek alarmowy, który żyje wśród Węgrów; Nic dziwnego, że żaden główny kandydat w historii kampanii wyborczych wolnych Węgier nigdy nie był taki.

Na szczęście dla Bidenów materiał śledczy prestiżowego „RealClearInvestigations” to wielka sterta żargonu prawniczego, w którym przeciętny czytelnik gubi igłę już po dwóch akapitach.

Z drugiej strony jest to także przerażający akt oskarżenia wobec demokratycznej administracji.

Pokazuje, że to, co Trump mówił od lat na temat wszystkich swoich spraw sądowych, może być prawdą: że seria śledztw prokuratorskich, komisji śledczych Kongresu, procesów i postępowań w sprawie impeachmentu, które go dotyczyły, nie jest „ciągła jak górski potok”, ponieważ były -prezydent to coś zupełnie niezwykłego, byłby to łapacz kurczaków - ale dlatego, że stratedzy demokracji po prostu tak chcieli, a wymiar sprawiedliwości w tym od lat pomaga.

RCI uzyskało od prawników Trumpa trzysta stron materiałów, które zostały opublikowane bez cenzury pomimo zdecydowanych sprzeciwów specjalnego prokuratora powołanego przez Bidenów do zbadania sprawy Trumpa.

Z nich wynika jasno: chociaż prezydent Biden ślubował jesienią ubiegłego roku, że nie miał wpływu na pozywanie swojego konkurenta, jego lewy mały palec mógł być w to zamieszany za pośrednictwem doradcy Białego Domu i jego własnego szefa sztabu.

Ci wysocy rangą pracownicy Białego Domu konsultowali się w kilku rundach z NARA, agencją odpowiedzialną za przechowywanie dokumentów byłych prezydentów – pozew dotyczy nieprawidłowego obchodzenia się z dokumentami niejawnymi – w przypadku „skrzynek atutowych” w Sierpień i wrzesień 2021 r., aby NARA była także głównym skierowaniem sprawy do Ministerstwa Sprawiedliwości, które pełni także obowiązki prokuratorskie, powinno być jak najbardziej ujednolicone.

2 września 2021 r. NARA miała już gotowy oficjalny sygnał dla Ministra Sprawiedliwości, że należy zbadać część zaginionych akt Trumpa – jednak machina polityczna Białego Domu, prowadząc ciągłe negocjacje z NARA, zajmie się tą sprawą za pięć miesięcy zanim ostatecznie pozwolono mu stanąć przed Ministerstwem Sprawiedliwości w lutym 2022 r.

Ale teraz: to, co szczeka jak pozew dotyczący bezwstydnej koncepcji, chwieje się jak pozew dotyczący bezwstydnej koncepcji, a nawet ma nogę tak wielką jak pozew dotyczący koncepcji bezwstydnej, jest najprawdopodobniej bezwstydnym pozwem dotyczącym koncepcji.

A przynajmniej bardzo specyficzną interpretację praworządności, a więc... Putina.

Gdyby w ramach bombastycznego śledztwa wyszło na jaw, że sekretarz Kremla w ścisłej współpracy z prawnikami Kirowa spółki przemysłu drzewnego ułożył sprawę Kirovlesa, która prawnie wiąże Aleksieja Nawalnego, nikt by nie mrugnął okiem. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego rodzaju traktowania ze strony Rosji: wymiar sprawiedliwości pracuje nad wyeliminowaniem ewentualnych kontrkandydatów.

Ale Ameryka wdziera się na rynek światowy, jak ją dotychczas znano, w imię chwalebnej kampanii demokracji przeciwko dyktaturom, budując potężny kamienny płot wokół Putinowskiej Rosji i drut kolczasty wokół komunistycznych Chin.

Nie spodziewalibyśmy się więc tego po nich.

A jednak wydaje się, że właśnie to otrzymujemy: wybrali strategię prawnego ubezwłasnowolnienia przeciwnika politycznego, o której każde dziecko wie, że w demokracjach przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.

Trump prowadzi z 1,3% w kraju i 3,2% w stanach na polu bitwy; przeniósłby we wtorek Gruzję i Arizonę, które zapewniły pewne zwycięstwo Demokratów w wyborach do Senatu w 2022 r., o 3,8 i 5 proc. (tak jest w tę niedzielę w Ameryce).

Byłoby wielką szkoda, gdyby kolejny prezydent USA, dzięki pomyślnej pracy sądu, w jesiennych wyborach uzyskał 100 proc. głosów bez przeciwnika. Byłoby to dokładnie dwanaście procent więcej niż Putina i dwadzieścia siedem procent więcej niż uzyskany odręcznie wynik prezydenta Turkmenistanu w 2022 roku. Myślę, że niewiele by to pomogło szczytnej sprawie, jaką jest demokracja.

Mandiner.hu

Zdjęcie na okładce: Były prezydent USA Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej do nominacji prezydenckiej, w Rock Hill w Południowej Karolinie
Źródło: MTI/EPA/Erik S. Lesser