Od wielu dni zastanawiam się, gdzie podziali się ci tak zwani opiekunowie dzieci? Napisane przez Tamása Pilhála.
Tak, ci, którzy kilka miesięcy temu mówili krajowi i światu, że „teraz tam żyją potwory”. Zorganizowali także demonstrację, podczas której zebrali mnóstwo pieniędzy i udawali, że zależy im na opiece nad najmłodszymi. Teraz, kiedy naprawdę powinieneś się martwić, nigdzie ich nie można znaleźć. Gdzie podziało się wiele celebrytów, którzy byli niechlujni w swoich projektach i spędzali czas z przyjaciółmi Pressmana, kiedy byli zajęci? W lutym krajową opinię publiczną zaniepokoiły niebezpieczeństwa czyhające na nasze dzieci i „pedofilów”, za co mężczyzna, który został już zwolniony i skazany za pomocnictwo w przestępstwie (który powalił prawdziwego pedofila), otrzymał nominację prezydencką pardon. Trzej czołowi politycy partii rządzącej odeszli z życia publicznego w związku ze sprawą o ułaskawienie, ale nadal uprawiali pedofilię, jakby grali z magnetofonu.
Teraz jednak jest smutno i płasko. Mimo wszystko
Márk Lakatos, jedna z twarzy reklamowych ich demonstracji „ochrony dzieci”, jedna z głównych osób zainteresowanych, wpadł w poważne kłopoty. Policja prowadzi dochodzenie. Jak dotąd z dwóch relacji (ofiary i pedagoga) wynika, że lewicowo-liberalny stylista, który przechwalał się swoim homoseksualizmem – w zamian za cenę pary dziecięcych butów – molestował 15-letniego chłopca z domu dziecka . Po odkrywczym filmie Róberta Ábraháma Márk Lakatos ukrywał się przez sześć dni, podsumował, a następnie wydał anemiczne oświadczenie, w którym wszystko odrzucił. Potem znowu zniknął.
Jeśli sumienie ma czyste, to dlaczego nie krąży po zaprzyjaźnionych mediach, nie ogłasza swojej niewinności i nie rozpoczyna przeciwko wszystkim procesów o wielomiliardowe odszkodowania?
Chyba że dlatego, że stwierdzenia są zasadne i nasz człowiek czuje się, jakby był w błocie. Cały zamek zbudowany z tego, że zbudowane wokół niego lewicowo-liberalne media upada. To zostanie ujawnione. Możliwe, że Márk jest tak samo niewinny jak Epstein czy P. Diddy za morzem.
Czy oni jeszcze pamiętają? W lutym najgłośniejszymi obrońcami dzieci byli ci sami, którzy wcześniej podważali nasze prawo dotyczące ochrony dzieci w naszym kraju i w Brukseli. Stwierdzili również, że ustawodawstwo „myli homoseksualizm z pedofilią” . Nie teraz. Oni natomiast poczuli się, jakby zostali odnalezieni, dlatego głośno zabrali głos. Coraz bardziej oczywiste staje się dlaczego.
Śledztwo dotyczy także innego mówcy demonstracji na rzecz ochrony dzieci, Zsolti Osváth (VV). Tam także przeciwko nieznanemu sprawcy. Sam przyznał na nagraniu audio, że poprosił o zdjęcie genitaliów nieletniego chłopca. Co budzi podejrzenie o pornografię dziecięcą. Zsolti (na którego słynną kanapę obróciły się już wszystkie lewicowo-liberalne fakty totemowe: od Márka Lakatosa przez Szemkilövető po Karigeri) bronił się, mówiąc, że nie wie, że chłopiec jest jeszcze nieletni.
Organ śledczy zadecyduje, czy ma to znaczenie z punktu widzenia popełnionego przestępstwa.
Chcę się przebić, że złodziej ciągle wzywa policję. Węgierska lewica udoskonaliła tę metodę: oskarżaj przeciwnika o to, co sam zrobiłeś, robisz lub zamierzasz zrobić. Zabezpieczenie przed dziećmi. Pedofil, który prosi o pedofilię. Potwory martwią się o potwory.
W psychologii zniekształcenie psychiczne, gdy osoba obdarza innych cechami, które są dla niej naprawdę charakterystyczne, nazywa się projekcją. Wskazuje na innych, podczas gdy powinien wskazywać na siebie.
Oczywiście prawica też ma powód, żeby przeczesywać własny dom: wystarczy przywołać przypadek Gergő Bese. Jednocześnie krajowa lewica dostarcza mnóstwo przykładów dwulicowości i bezczelności rzutowania własnych zbrodni na swoich przeciwników. Nie mam miejsca, żeby je wszystkie wymienić, po prostu pokażę kilka.
Stare lewicowe oskarżenie: lokaje. Kto pełni rolę psa pokojowego obcych mocarstw? Fidesz czy lewica? Fakt: ropę i gaz ziemny pozyskujemy od Rosjan. Tani. Rzecz w tym, że nie chcemy kupować amerykańskiego gazu łupkowego za czterokrotnie wyższą cenę, za co nie ma infrastruktury i wystarczającej ilości? Niechlujstwo w rozbudowie rosyjskiej elektrowni atomowej z Rosjanami? Przed 2010 rokiem lewicowo-liberalny rząd pozwolił Francuzom na ingerencję w Paks, co zakończyło się poważnym załamaniem. Energia jądrowa to nie gra.
Jest raczej psem wielkości kufla, którego przyjęcia, prasa i księżycowy sąd są zarządzane z Waszyngtonu i Brukseli. Tych, którzy jeden po drugim hałasują tak samo na temat migracji, szaleństwa płci, a nawet wojny, co globaliści. Ten lokaj, ten zagraniczny agent, który głosuje za przyjęciem pieniędzy należnych Węgrom, który wspiera polowanie na czarownice przeciwko swojemu krajowi. Podczas czyjej demonstracji przemawiają dane finansowane przez organizacje przykrywkowe CIA. Albo o którym Manfred Weber mówi: on jest przyszłością.
Likwidacja demokracji to także stary zarzut lewicy. Mówią to ci, którzy stali i kibicowali policyjnemu terrorowi jesienią 2006 roku. Ci, którzy naśmiewali się z pobitego polityka Fideszu jako „Męczennika”. Ci, którzy podobnie jak ich przyjaciele w Brukseli w najważniejszych sprawach polegają na opinii narodu (demo). Choć zdecydowana większość twierdzi, że nie chce nielegalnych imigrantów, nie chce wojny i transportów broni oraz że powinna sprzątnąć tęczowych agitatorów z przedszkoli i szkół – ich zdanie płynie z lewicy. Są jak niemiecki minister spraw zagranicznych Zielonych Baerbock: „Nie ma znaczenia, co myślą moi niemieccy wyborcy”.
To brodate, lewicowe oskarżenie, że Orbánowie splądrowali kraj. Naprawdę? Kto odkupił przedsiębiorstwa użyteczności publicznej zmarnowane przez lewicowych liberałów za grosze z gwarantowanym rocznym zwrotem? Kto odzyskał Mol? Kto przejął strategiczne spółki państwowe, których rozsądny i ostrożny rząd nigdy by nie sprzedał? Kto odkupił lotnisko? Kto pomnożył rezerwy złota państwa? Kto odzyskał skarb Seuso, trylogię Chrystusową Munkácsy’ego?
Pod rządami jakiego rządu dług publiczny jako procent PKB stale spadał? A kto wepchnął nas w szpony MFW? Znowu tylko projekcja: oskarżają drugą osobę o to, czego się dopuścili.
Ubóstwo dzieci? Według Eurostatu liczba dzieci poniżej 16 roku życia zagrożonych ubóstwem spadła z ponad sześciuset tysięcy w 2010 r. do niecałej połowy, do 272 tys. w 2021 r. Największą poprawę osiągnęliśmy, jesteśmy teraz w czołówce UE, a lewica ma jeszcze jakiś wizerunek do wymyślenia. Pod ich rządami za nami stały tylko Rumunia i Bułgaria. Żart.
Niezależna prasa? Podczas gdy całe media lewicowo-liberalne żywią się napojami z Brukseli i Waszyngtonu? Mając za sobą organizacje przykrywkowe CIA i ośmiornicę Sorosa, jak bardzo są one suwerenne? Poetyckie pytanie. Te, za które nie płaci się z zagranicy, wiszą na włosku legendarnych niezależnych węgierskich czerwonych baronów.
A jeśli chodzi o prasę niezależną: w tym tygodniu w Élet és Irodalom były felietonista SZDSZ Mihály Kornis napisał pochwałę dla swojego wymarzonego męża stanu:
szczerze mówiąc, podejmując największe ryzyko, od miesięcy mówi prawdę. Péter Magyar nigdy nie znudził się mówieniem prawdy.
Ostatni raz w kraju tak entuzjastyczne ataki językowe miały miejsce w sześćdziesiąte urodziny Mátyása Rákosiego – w ówczesnej „niezależnej” prasie.
Aha, i korupcja, wieczna zmora. To mantra lewicy, która przed 2010 rokiem za pomocą oszustwa PPP na autostradach M5 i M6 ukradła więcej niż wszystkie pozostałe rządy razem wzięte.
„Przy czterech kontraktach państwo wyrzuciło tyle, ile majątek funduszu emerytalnego. […] Ukoronowaniem inwestycji były cztery tunele wydrążone w wzgórzach, które od tego czasu podziwia cały kraj. […] Według naszych obliczeń, gdyby rząd w tamtym czasie realizował projekty M5 i M6 za pomocą pożyczek, zaoszczędziłby 2,853 miliarda HUF, czyli siedem procent dzisiejszego węgierskiego PKB
– napisała gazeta gospodarcza G7, której trudno zarzucić prorządowy charakter. Tyle o korupcji.
Oskarżaj drugiego o to, co sam robisz lub zrobiłeś. Bősz to obrońcy dzieci, namaszczeni obrońcy praworządności, czujni strażnicy tolerancji, apostołowie demokracji, awangarda walki z korupcją. Boże chroń Węgry przed nimi!
Wyróżnione zdjęcie: Márton Ficsor/ Mandiner