Jeśli Węgry mają patrona walki z korupcją, to jest nim Ákos Hadházy. Jeśli jeszcze go nie masz, mogę polecić Ákos Hadházy do tego zadania. Tak András Fekete-Győr, prezes Momentum, który w prawyborach w Zugló wystartuje w barwach swojej partii, kilka tygodni temu złożył swoje ostatnie listy uwierzytelniające. Ponadto dodał, że okręg wyborczy powinien mieć „przejrzystego, sprawiedliwego i uczciwego posła, takiego jak Ákos Hadházy”.  

Dla porównania, teraz ujawniono, że Hadházy, o którym od czasu „oblężenia” Telewizji Węgierskiej mówi się tylko jako przedstawiciel z dziurami w skarpetkach, naruszył prawo. Od pięciu lat, odkąd wszedł do Sejmu, ukrywa przed opinią publiczną, że oprócz pracy parlamentarnej aktywnie praktykuje także w należącej do niego lecznicy dla zwierząt.

To też jest problematyczne, bo nawet w tegorocznym oświadczeniu majątkowym napisał, że robi sobie przerwę w swoim pierwotnym zawodzie. Od 2016 roku przedstawiciel lewicy wpisał do tzw. systemu PetVet 459 paszportów dla zwierząt i 856 implantów z mikroczipem, wynika z danych dostarczonych przez Nébih w lutym
. Jednak te usługi są płatne: w klinice Hadházy wszczepiają zwierzętom czipy za 3500 HUF.

Według znaków, szczególnie dobrze zarabia Hadházy-VET Kft., która w 2019 roku miała prawie 40 mln przychodów. Kwota ta wcale nie jest mała w porównaniu z faktem, że lewicowy polityk znaczną część swojego czasu poświęca na pracę publiczną.  

Ustawa o Zgromadzeniu Narodowym zakazuje jednak i uzyskiwania dochodów poza pracą parlamentarną. Ustawa przewiduje również, że postępowanie w sprawie konfliktu interesów może zostać wszczęte w takich przypadkach, jeżeli wszczyna je jakikolwiek pełnomocnik. Ostatecznie jego mandat przedstawicielski może również wygasnąć.

Po artykule Origo

Zdjęcie główne: László MH/Soldier