Péter Németh, który również żył w lepszych czasach, wyrażał swoje oburzenie pogorszeniem się dyskursu publicznego na próżno towarzyszowi potrzebny był temat na Wielką Sobotę, a dla dobrze ułożonej ideowo duszy, cóż innego mogłoby być bardziej stosownego w tym dniu niż wylizać pierwszego członka partii

We wstępie cytuje post Gyurcsány'ego z 31 marca, który na słowa Orbána zareagował w następujący sposób:

By pożreć wrażliwe serce szlachcica. Są zaniepokojeni złymi wiadomościami. Pięść anioła. Może mógł wykonać swoją pracę na czas. A teraz 300 osób nie umrze w jeden dzień. Kogo obchodzi dusza premiera!? Interesuje nas życie tych, którzy mogliby jeszcze żyć, gdyby kraj miał przyzwoity rząd.

Następnie w swoim mylącym wyjaśnieniu porównuje oświadczenie DK „rządu masowych mordów” z oświadczeniem Jánosa Lázára, że ​​„wschodnia szczepionka uratowała życie 600 000 ludzi, a brak zachodniej szczepionki spowodował śmierć 20 000 Węgrów”.

Tu już można odczuć poślizg, ale autor nie zadowala się tym i doprowadza swoją tezę do tego stopnia, że ​​„cały węgierski dyskurs polityczny staje się coraz bardziej Bayeryzowany – zarówno w prasie, jak i w życia” i po tym, jak Bayer nazywa Zsolta ojcem tego stylu, i dodaje, że „przewodniczył pychy i bluźnierstwu, przyciągając wielu naśladowców”. Kończy swoją kwestię stwierdzeniem, że Gyurcsány występuje przeciwko własnej partii – czy to nie paradoks? - przechodzi na spokojniejszy ton, bo "podjął już próbę wniesienia do dyskursu politycznego głosu miłości i zrozumienia zamiast ostrych ataków".

Więc.

Że Gyurcsány i jego zwolennicy pociągają rząd, a dokładniej Viktora Orbána, do odpowiedzialności za śmierć na Węgrzech, ignorując zarówno ich własną, jak i prasę opozycyjną niszczącą duszę propagandę przeciwko wschodnim szczepionkom, w niektórych przypadkach jakiejkolwiek szczepionce, lub w ten sam sposób , ignorowanie przez społeczeństwo zachowań niebezpiecznych dla siebie i społeczeństwa części jego osoby, a także jego stanu zdrowia wynikającego z trybu życia, nie ma znaczenia, nawet dla niego. Péter Németh nie zajmuje się tym, ostatecznie najważniejszym pytaniem, bo wstyd byłoby pogodzić się z faktem, że działania opozycji i groźby idą w parze, a przynajmniej w jednym przypadku można udowodnić, że spowodowała już śmierć : w przypadku Andrása Penza, przedstawiciela Danii, który odmówił chińskiej szczepionki, a następnie zmarł z powodu zakażenia koronawirusem.

Ale oto jest ten wątły, pokręcony dyskurs publiczny, za który Zsolt Bayer może być pociągnięty do odpowiedzialności jako intelektualny ojciec publicznego fuksa. Osobiście. Logicznie wynika z tego, że za każdą brzydotę w węgierskim życiu publicznym, bez względu na to, skąd pochodzi, odpowiada jedna prawicowa osobowość medialna. Tak.

Tibor Szanyi mógł też paść ofiarą bayeryzowanego dyskursu politycznego, kiedy opisywał, że „żona Orbána jest obok mnie” albo „węgierska modelka wypracowana przez świat Orbána to suka z głową konia”. Ale jego ofiarą był Gyula Molnár, XI. były starosta powiatu - czy ktoś go jeszcze pamięta? – kiedy „gdzie jest Rezydent w af@szomb?” Jestem pełen b@szd, że zawsze w to grasz. Tak, nie rozumiałem, co się do cholery dzieje. Nie, jebać Lakosa, prezentera, bo tak się bawi af@szkalap, jebać go – Lakos obraził Imre Lakosa za spóźnienie.

Zjadający szczury Bangón, lóf@szó Hadházy i Gergely Karácsony byli z pewnością ofiarami Bayera, który podczas kampanii w 2018 roku powiedział, że „dałem się przekonać af@szér”. I Blanka Nagy, wschodząca gwiazda Momentum, która wysłała całego NER w cieplejszy klimat pośród wybranych g@cizes.

Dzięki Zsoltowi Bayerowi László Toller, były burmistrz Peczu, mógł odpowiedzieć na pytanie dziennikarza podczas uroczystego przekazania Ágoston tér w 1999 r., że „Fidesz to dostanie”. Może też mówić o przemowie przedstawiciela MSZP Zoltána Szabó w parlamencie w 1999 r. - "pieprzyć twoją matkę!" - co zostało powiedziane, ponieważ przewodniczący prowadzący spotkanie przerwał mu po dwóch minutach, kiedy miał możliwość interpelacji. Bayer jest prawdopodobnie również odpowiedzialny za wulgaryzmy w przemówieniu Ószöda, jak w klasyku Gábora Horna dwa lata później, w 2008 roku: „Nie powiedzieli, że Feri, powiedzieli idź do pics@ba”.

To wszystko wina Zsolta Bayera.

Ale radziłbym Péterowi Némethowi, jeśli w końcu zdecydował, że na pierwszym miejscu jest kura, a nie jajko, aby uważnie przeczytał myśli wyrażone przez jego towarzysza broni „śmierdzącego węgierskiego migranta”, Tóta W. Áprád, w tym właśnie temacie:

„Autor jest naprawdę wykształconym człowiekiem w okularach. Dlatego wiesz, jak nasi przodkowie używali tego języka, a może nawet jak jest używany dzisiaj. Ale nawet jeśli nie był tak wykształcony, wciąż ma dobry powód, by nazywać af@szt a f@sz. Mianowicie, ten żywy język jest taki. Gdyby wszyscy, którzy nigdy nie b@zmowali się w mowie na żywo, podnieśli rękę, myślę, że mógłbym przejrzeć las broni. Dlaczego miałbym być oddzielony od żywego języka tylko dlatego, że go zapisuję? Za nic. Zupa ziemniaczana, opisana również zupa ziemniaczana. Porozmawiajmy tak, jak rozmawiamy - w końcu jesteśmy między sobą. I nie zapominajmy, że język ciągle się zmienia: kilkaset lat temu francuski i cholera były poważnymi przekleństwami. Co więcej, mówienie salonowym stylem, na przykład, o dzisiejszym węgierskim życiu publicznym, no proszę, jest odrażająco wymyśloną procedurą, kiedy inaczej mogę mówić prawdę. Każdy mógłby słusznie zostać nazwany szűzk@rva, gdybym w przypadku Józsefa Torgyána zatrzymał się na Paprikajancsi. Bardziej znienawidziłbym Ferenca Gyurcsány'ego, gdyby powiedział w Őszöd, że się ustatkowaliśmy. Bo tak się nie stało. I to nie jest tak, że oni to zepsuli. Zdecydowanie nie. Premier powiedział, co zrobili z pewnym wyczuciem stylu”.