Samo zdjęcie wiele mówi o tym, jak znany portal lokajów relacjonuje piątkową konferencję prasową CÖF, na której dyskutowano o organizacji marszu pokoju, który, jak można przeczytać, będzie miał motyw epidemiczny. Wspominając również, że László Csizmadia stwierdził na początku briefingu:

„niech każda ampułka będzie błogosławiona!”

Nie marnujmy ani słowa na złośliwe zdania. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie rzucającego listy, który podaje się za dziennikarza.

Nie można się po nim wiele spodziewać, o czym świadczą poniższe zdania:

„Niezależna prasa węgierska nigdy nie miała tak trudnego czasu jak w czasie epidemii.

Rząd nie dopuszcza dziennikarzy w pobliże placówek służby zdrowia, ani nie udostępnia społeczeństwu najbardziej podstawowych danych o epidemii”.

I dalej mówi: „mimo postawionych przed nami przeszkód możemy pokazać, jak wygląda epidemia na Węgrzech i na świecie. Miliony ludzi są informowane przez nasze wykresy i infografiki przedstawiające dokładne liczby i aktualne trendy”.

Moje jedyne pytanie brzmi: skoro rząd nie udostępnia społeczeństwu nawet najbardziej podstawowych danych, to jak może przedstawiać na wykresach stan epidemii na Węgrzech? Skąd biorą dane? Tylko nie ze strony DK? A fakt, że miliony ludzi uzyskują informacje ze swoich danych, jest takim oszustwem, że nie możemy już tego nazywać poślizgiem.

Drogi rzucaczu listów! Chcemy Ci to ułatwić i zaoferować kilka punktów odniesienia. Híradó.hu, kormany.hu, koronavirus.gov.hu. Czy nadal jesteśmy w rankingu? Ale możemy nawet polecić portal 2022plus jako punkt odniesienia. Wszystkie mogą być używane codziennie.

Ale wiemy, że praca „niezależnej” prasy, która jest tak tłumiona i spychana na boczny tor, jest strasznie trudna. Przecież żeby informować, musieliby wykazać się pewnym zainteresowaniem poprawnymi źródłami informacji, czego, no cóż, „represjonowana” prasa nie chce. W końcu trzeba nie tylko pisać, ale także czytać. To męczące, a ich koncepcja zostałaby zakłócona przez rzeczywistość.

Aha, i jedno małe pytanie: dlaczego rząd miałby wpuszczać dziennikarzy do placówek służby zdrowia? W czasie epidemii nie mogą tam wejść nawet najbliżsi. A może informowany w nieskończoność pan Bértornók też o tym nie wiedział?