Można powiedzieć, że „zostawili go w domu”, ale tego nie można powiedzieć. W odniesieniu do nikczemnych, nikczemnych stwierdzeń byłoby to stwierdzenie zbyt subtelne.

Márki-Zay znów miał kłopoty. Po raz enty. W przemówieniu tym nic nie znaczący, zdezorientowany burmistrz Hódmezővásárhely, który udaje prawicowca, ale całym sercem popiera globalistów, odniósł się do „nienormalnych polityków Fideszu” i oczywiście po raz kolejny wyobraził sobie dyktaturę i brak praworządności, jednocześnie niezbyt potajemnie atakując sądy, mówiąc:

„Jeżeli polityk Fideszu przejedzie twoją ukochaną osobę lub jeśli jakiś anormalny polityk Fideszu zgwałci krewnego, nie masz dzisiaj szansy potępić tego polityka Fideszu. Żyjemy w takim kraju: zastraszanie stało się na Węgrzech powszechne”.

Są też tacy, którzy wierzą w te pełne nienawiści kłamstwa. Oczywiście on sam. Jak również dające się udowodnić fałszywe stwierdzenie, że większość ludzi na świecie zmarła w naszym kraju z powodu epidemii. Wujek Válosász wyszedł mu na spotkanie, ale uniknął go szerokim łukiem.

Po tym wszystkim zapowiedział, że „potężny” Ruch Węgier Wszystkich wspiera Beatę Mikóné Hirth i Jánosa Stummera

Następnie podyktował zdrową, kreśląc paralele między rumuńskim dyktatorem Nicolae Ceaușescu a rządem Orbána.

„W tamtym czasie było to nie do pomyślenia, że ​​pewnego dnia ludzie z Sarkad i Battonya pójdą do pracy w Rumunii, bo tam płace są wyższe. To było nie do pomyślenia, że ​​w międzynarodowych rankingach Węgry wyprzedzają Rumunię pod względem korupcji”. - twierdził lewicowy burmistrz Hódmezővásárhely.

Szanowny Kandydacie na Premiera, dziś to jeszcze nie do pomyślenia. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy ten międzynarodowy ranking zostanie zasugerowany przez waszych komisarzy politycznych globalistom, którzy sfabrykowali rankingi. Ale to też mu ​​specjalnie nie przeszkadza.

Nie jest nim również fakt, że ty i twoi sojusznicy ciągle jesteście przewracani. Wszystkich napędza jeden cel, którym jest władza. Za każdą cenę. I razem z kimkolwiek.