Projekt programowy lewicowej koalicji odzwierciedla rozwój obszarów wiejskich i politykę gruntową Ferenca Gyurcsány'ego i Kláry Dobrev, ale nie ma w nim nawet śladu wcześniejszego narodowego podejścia Jobbiku, czyli, że węgierska ziemia musi pozostać w węgierskich rękach, czytamy w Artykuł Magyara Nemzeta.

Zamiast tego opozycja postrzega ziemię jako należącą do tego, kto ją uprawia. Ta zasada wyraźnie należy do Koalicji Demokratycznej. Celem partii jest zniesienie zakazu nabywania ziemi przez cudzoziemców i osoby prawne, tak aby na węgierskim rynku zdominowały międzynarodowe przedsiębiorstwa rolne. Według projektu wspólnego programu Koalicji Demokratycznej, Jobbiku, MSZP, Momentum, LMP i Párbeszéd, gdyby lewicy udało się sformować rząd wiosną przyszłego roku, zamiast zwiększać konkurencyjność węgierskich rolników, polityka rolna byłaby wyraźnie dyktowana przez zachodnie oczekiwania europejskie.

Lewicowy plan programowy wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa mimo że protestują przeciwko nim wszystkie państwa członkowskie w obecnych negocjacjach unijnych. Jednocześnie w programie nie ma wzmianki o tym, że drobni producenci i gospodarstwa rodzinne powinni otrzymywać specjalne wsparcie.

Wszystko to sugeruje, że jeśli opozycja wygra wybory wiosną przyszłego roku, lewica ponownie podporządkuje węgierskich rolników i rodzime rolnictwo zachodnioeuropejskim interesom politycznym i gospodarczym , zagrażając tym samym samowystarczalności kraju.

Lewica kierowana przez Ferenca Gyurcsány'ego wydaje się nadal zainteresowana utrwaleniem niekorzystnej dla Węgier struktury produkcji w wyniku prywatyzacji po zmianie ustroju i wejściu do UE. Ma to na celu zmuszenie rolników z krajów Europy Wschodniej do produkcji mało opłacalnych surowców, które tworzą niewiele miejsc pracy. A większość produkowanych tu surowców - jak zboże - byłaby przetwarzana przez zagraniczne przedsiębiorstwa przemysłu spożywczego, hamując rozwój rodzimej produkcji rolnej o wyższej wartości dodanej, zmniejszając samowystarczalność kraju...

...DK, która również kontroluje politykę rolną opozycji, otwarcie popiera i wymienia uprawę genetycznie modyfikowaną jako element technologicznego rozwoju rolnictwa, podobnie jak Momentum. Chociaż warunki panujące w naszym kraju nie uzasadniają wzrostu GMO, zdaniem rodziny Gyurcsány ich uprawa jest nieunikniona. Rezygnacja z rolnictwa wolnego od GMO odzwierciedla również interesy międzynarodowych koncernów rolniczych.

Cały artykuł można przeczytać tutaj.

(Źródło zdjęcia okładki: Híradó.hu)