Odwiedzając ruchliwe skrzyżowania Örs vezér tér, Boráros tér i Újbuda, stwierdziliśmy, że obecność żebraków, bezdomnych i grup awanturników jest nadal typowa w ruchliwych miejscach stolicy. Na podstawie warunków panujących w metrze i na placach wydaje się, że stolica i lewicowe dzielnice kierowane przez Gergely'ego Karácsony'ego zaniedbały kwestię bezpieczeństwa publicznego i czystości, napisał Magyar Nemzet.

Porządek i czystość publiczna nie są ważne ani dla Gergely'ego Karácsony'ego, ani dla Csaby Horvátha, ani dla lewicowych przedstawicieli Zugló. Niestety, obecni i poprzedni burmistrzowie Zugló to awanturnicy polityczni, którzy dbają tylko o własną karierę, nie mają nic wspólnego z Zugló i najwyraźniej nie dbają o bezpieczeństwo mieszkających tu ludzi, powiedział Zoltán Rozgonyi, frakcja Fidesz lider w Zugló.

Przedstawiciel powiedział, że Örs vezér tér jest jednym z najbardziej ruchliwych węzłów komunikacyjnych i handlowych w stolicy, a także w Zugló, gdzie codziennie podróżują dziesiątki tysięcy osób.

„Przestrzeń sprawia wrażenie zniszczonej, tandetnej i zaniedbanej. W przejściu podziemnym i wokół niego nielegalni sprzedawcy uliczni, bezdomni i narkomani otwierają sklepy, a ostatnio pojawiły się również gangi żebraków” – powiedział.

Według Zoltána Rozgonyi, dwutygodniowa kampania na rzecz bezpieczeństwa i czystości zorganizowana przez BKK w marcu była tylko jednorazowym wydarzeniem. Nie widać pozytywnych efektów. Powiedział, że stolica i gmina Zugló nie robią nic, by przywrócić porządek i bezpieczeństwo w miejscach publicznych, a także zwrócił uwagę na fakt, że w okolicy nie ma stałej obecności policji, więc nie ma kogo prosić o pomoc przeciwko zbirom.

Zdaniem lidera frakcji poczucie bezpieczeństwa mieszkańców okolicy i poruszających się po placu jest coraz gorsze. „Mieszkańcy Zugló od lat obiecują odnowienie placu, ale nic się nie dzieje. „Budowa schodów ruchomych, windy dla osób starszych, niepełnosprawnych i z wózkami, a także remont chodnika i małej architektury skweru to tylko obietnice wyborcze” – powiedział. Zoltán Rozgonyi podkreślił, że pomimo tego, że ludzie mieszkający w okolicy i podróżujący po okolicy zwracają się do władz lokalnych o pomoc w oczyszczeniu terenu i zapewnieniu normalnych warunków, nic się nie dzieje.

Lokalny mieszkaniec opisał warunki charakterystyczne dla placu Örs vezér jako charakteryzujące się brudem, brudem, bezpretensjonalnością i smrodem.
"Czasami robią tam coś, czego nie można nazwać sprzątaniem, bo miejsce jest nadal brudne, poplamione, brudne, śmierdzące, mało wymagające, bo osoby, które obozują przy wejściu do metra, robią swoje w przejściu podziemnym" - narzekał.

Inny mieszkaniec Zugló, z którym rozmawiałem, powiedział, że jego nastoletnie dziecko nie odważy się skorzystać z przejścia podziemnego z powodu ciągłej obecności awanturników. Zwrócił uwagę, że stałym widokiem tego miejsca jest widok ignorantów, wściekłych, brudnych mężczyzn i kobiet, którzy albo gromadzą się przy wejściu do metra, albo siedzą rzędem na schodach, przeszkadzając przechodniom, a jeśli ktoś odważy się do nich przemówić, reagują agresywnie.

Rozmówcy mówili też, że przystanki BKK również są w opłakanym stanie, wszędzie widać worki ze śmieciami i zaśmiecone kosze, a z koszy ciągle wysypują się śmieci.

Cały artykuł można przeczytać