Każdy, kto nie zgadza się z rządem, może zostać podsłuchiwany, to nie jest wybryk dżentelmena – powiedziała Anna Donáth, przedstawicielka Momentum w PE, podczas wczorajszej antyrządowej demonstracji, która została zorganizowana przed siedzibą Fideszu przy ulicy Lendvay w związku ze sprawą Pegasusa podżegali.

Polityk Jobbiku, Dániel Z. Kárpát, zajął już ostrzejsze stanowisko: konkretnie zagroził prawicowym pracownikom mediów, że nie ujdzie im to na sucho po ewentualnej zmianie rządu. Niedługo potem polityk Momentum Miklós Hajnal – który był moderatorem – wezwał tłum, aby powiedział coś ekipie Hír TV relacjonującej kulisy.
Nasz kolega, który zarejestrował się w Pesti Reporter, został popchnięty i znieważony przez „akceptujący” tłum.

Potem było bardzo zabawnie, że Katalin Lukácsi, wiceprzewodnicząca Ruchu Wszyscy Węgry, na zakończenie mówiła o miłości.

Jeśli wierzymy, że rząd o tym nie wiedział, to nie może nas chronić, a jeśli o tym wiedział, to znaczy, że obserwują obywateli - zinterpretował polityk Donáth Anna jest czapka/brak czapki lekcji, a następnie poprosił protestujących: kiedy wrócą do domu, wytłumaczcie znajomym i członkom rodziny, jak duży to problem.

Obiecał, że na okres po zmianie rządu przyjrzy się także tajnym służbom.

DK polityk Gergely Arató opowiedział o tym, jak jego pokolenie miało marzenie, a mianowicie, że państwo służy ludziom i każdy może być wolny. Mała pamięć: był członkiem rządu Arató Gyurcsány'ego. Mieliśmy kilka dobrych lat, ale teraz znów zakładają nam inwigilację na szyję, powiedział. Według niego rząd określa wszystko, na przykład, w jakiej rodzinie możemy żyć.

W imieniu Jobbiku głos zabrał Dániel Z. Kárpát, który powiedział pracownikom prawicowych mediów:

– Nie myśl, że możesz się od tego uwolnić. Wściekły prawicowiec nie wyjaśnił, że jego partia już pędzi w przepaść skrajnej lewicy. Z. Kárpát pomstował na polityków Fideszu, mówiąc, że ci ludzie stają się coraz bardziej aroganccy, a następnie wezwał polityków Fideszu, by „zrezygnowali z telefonów”.

Gergely'ego Bárándy'ego , byłego posła do parlamentu MSZP, to, co robi Fidesz, to historyczna zbrodnia, za którą muszą pójść. Według Bárándy'ego podsłuchiwanie nie jest kwestią prawną, ale polityczną. Według niego nielegalne jest zezwolenie Ministra Sprawiedliwości na podsłuchiwanie; jeśli zostały zrobione bez pozwolenia, to może nawet gorzej – powiedział, podkreślając, że to oprogramowanie zostało kupione przez węgierski rząd. Następnie obiecał zmianę rządu i odpowiedzialność . Warto zauważyć, że Gergely Bárándy złożył powyższe oświadczenia jako potomek znanej prawniczej dynastii.

...i tak dalej... każda linia jest na stronie PestiSrácok.