W tym roku, 20 sierpnia, lewica dała o sobie znać. Oczywiście zawsze się tam stawiają. - pisze Bence Apáti na temat Origo. Oto kilka szczegółów z jego pisarstwa.

Próbują go rozerwać, zatopić w nim zęby i zaatakować dziko potrząsając głowami i plując. W tym momencie wściekła horda zostaje uwolniona, a ich oczy po prostu błyszczą nienawiścią.

W 2000 roku byliśmy świadkami podobnego szaleństwa i cierpieliśmy z jego powodu.

László Kéri i jego towarzysze, tak zwane wielkie działa Heti Hetes, kpili z naszego narodu jak szaleni w każdy weekend i wydali każdy forint, który pierwszy rząd Orbána wydał na godne upamiętnienie, święto i kultywowanie naszych tradycji.

Lewacy będą nie tylko wściekli, ale też bardzo zdenerwowani, gdy usłyszą, że prawicowy rząd wydaje pieniądze na pielęgnowanie uczuć narodowych, na ich budzenie i utrzymywanie przy życiu.

Népszava, Népszabadság, Élet és Irodalom, 168 hóra, Magyar Narancs i komercyjne kanały telewizyjne również od rana do wieczora 2000 roku od rana do wieczora nękały święto milenijne, w najbardziej nikczemny sposób, przez większość czasu wzywając pomocy w najpodlejszych kłamstwach.

Można było na to liczyć, można było nawet spróbować mentalnie przygotować się na prymitywną kpinę, na masową prowokację, ale to, co zrobiła lewica 20 sierpnia br., przeszło wszelkie nasze wcześniejsze oczekiwania.

Pojawił się też publicysta, opowiadający dowcipy Péter Geszti , który po raz kolejny świadcząc o wyższości lewicowego humoru, zaczął określać dzieło mianem toczącego się ptaka.

Ale widocznie ich prawdziwym problemem było to, że stwórca nie wyśnił turulowi koloru tęczy, że św. nie był Afgańczykiem i Irakiem „uchodźcą”” jeździł w pięknych strojach ludowych, śpiewając pieśni ludowe po arabsku.

W końcu to co węgierskie to tylko badziewie, kicz i gaz, ale może być przede wszystkim węgierskie, w przeciwieństwie do wspaniałej kultury Bliskiego Wschodu, na którą każdy prawdziwy demokrata dający coś sobie może patrzeć tylko z pieprzonym grzbietem, łzami w oczach i gęsiej skórki.

Ten 20 sierpnia też bardzo zaboli Libby, bo nie świętowaliśmy migrantów i różne mniejszości i społeczność LGBTQ, ale Węgry.

Wszystkie 20 sierpnia zawsze raniły i zawsze będą ranić progresistów.

W porządku, niech boli.

Cały artykuł tutaj .

Zdjęcie: vadhajtasok.hu