Jest taka partia, mała partia, która zaczęła swoją działalność od morderstwa. Marzenie Węgier o organizacji igrzysk legło w gruzach. Obiecali też, że zrobią to samo z demokracją (do czasu, dopóki nie rozstrzygną swoich przeciwników), zakazując wykonywania zawodu dziennikarzom, którzy ich nie lubią. Podobno urządzają przyjęcie z bystrymi, dobrze wykształconymi młodymi profesjonalistami. Jak na przykład Miklós Hajnal. No proszę, nad czym się zastanawiamy? Jaka partia, tacy jej członkowie...

Miklós Hajnal zarządu Momentum, przedstawiał się jako ekonomista, ale z jego przedwyborczego CV wynika, że ​​ma tylko międzynarodową maturę – napisał Origó. Z życiorysu polityka startującego w 12. okręgu w okręgu Hegyvidék wynika, że ​​nie ma on dyplomu. Hajnal przez trzy lata studiował filozofię, ekonomię i politologię na Uniwersytecie Oksfordzkim, ale przerwał studia iw tym roku rozpoczął studia na Wydziale Stanu i Prawa ELTE. Mimo to wcześniej twierdził, że jest ekonomistą w kilku programach telewizyjnych, a kwalifikacje te są również wymienione na stronie Wikipedii. Dosłownie napisano, że „od 2014 roku kontynuował studia wyższe na Uniwersytecie Oksfordzkim w zakresie filozofii, polityki i ekonomii”.

Według Origó Miklós Hajnal lubił dyskutować przed kamerami o sprawach natury ekonomicznej, uważając się za eksperta. 24 stycznia 2017 roku jeden z jego występów miał miejsce w ówczesnym lewicowym programie Hír Televízíó Alinda , kiedy debatował z Dénesem Keménym , byłym trzykrotnym mistrzem olimpijskim, kapitanem drużyny narodowej drużyny piłki wodnej, o kandydaturze olimpijskiej w Budapeszcie , pod którym Momentum zbierało już podpisy... Rozmowa w pewnym momencie Hajnal powiedział: "oczywiście sam jestem ekonomistą" .

Drugiego lutego br. w Nap News w studiu ATV, omawiając sytuację epidemiczną, prezenterka zwróciła się do Hajnala z tymi słowami: „ ale mamy też ekonomistę”. Wtedy też nie czuł potrzeby wyjaśniania. Co więcej, w sierpniu, także w ATV, skrytykował osobę z wykształceniem ekonomicznym i wieloletnim stażem, prezesa Państwowej Izby Kontroli László Domokosa, mówiąc, że nikt nie uważa go za eksperta w dziedzinie ekonomii. Nawet bez dyplomu, wybitny polityk cieszy się zaufaniem lewicowych władz stolicy, pełniąc funkcję przewodniczącego rady nadzorczej BKK Zrt. za 502,5 tys. HUF miesięcznie brutto...

Dodatek 2022plus: rozumiemy, jak myślą członkowie partii. To oni są przyszłością, więc mogą też projektować kwalifikacje, które (ewentualnie) zdobędą w przyszłości. Dziś fałszywy ekonomista, fikcyjny wirusolog (po mistrzowsku walnęli w wymię między rogi w przypadku zwężeń i zwiotczeń spowodowanych covidem), jutro wyimaginowany chirurg naczelny (jak można któregokolwiek z nich powołać do tego? Wystarczy tylko skalpela i zielonej sali operacyjnej), demokrata (który oczywiście walczy o demokrację dyktaturą), a nawet fałszywy premier może wyjść z kapelusza.

Czy to tylko sen? Czy dyplom to tylko kłamstwo? Kogo to obchodzi? To młode nadzieje, ich prawem i obowiązkiem od urodzenia jest kłamać i niszczyć. O tym drugim wiemy od Międzynarodówki, że przeszłość musi zostać całkowicie wymazana, aby nic nie stało się wszystkim.

Jednak w zamgleniu Hajnala jest również ziarno prawdy. Ekonomista nie jest ekonomistą, ale przynajmniej ekonomistą.

Źródło: Origo/Mandiner; obraz tytułowy: YouTube/Hír tv