Radio Cluj-Napoca przeprowadziło wywiad z wilkiem w owczej skórze lewicy. - przeniósł na 888.hu post Pála Zsigmonda Barny, posła Fideszu z Facebooka.

Samozwańczy prawicowy burmistrz Hódmezővásárhely, który stał się zbawcą lewicy, jak zwykle zebrał się w sobie i znowu gada bzdury. Trudno mu się pogodzić z tym, że mieszkańcy Siedmiogrodu go wyrzucili, bo rozpoznali wilka pod futrem. To, co zostało powiedziane w wywiadzie, może tylko jeszcze bardziej wzmocnić świadomość mieszkańców Siedmiogrodu i wszystkich prawicowych Węgrów, że burmistrz wpędzi ich w kłopoty.

Należy jednak uważać, ponieważ niedźwiedź nie jest zabawką.

Pál Zsigmond Barna/źródło/PestiGuys

Pál Zsigmond Barna/Forrás/Pesti Guys

To nie była najbardziej ekscytująca godzina w moim życiu, kiedy przysłuchiwałem się rozmowie, którą pogarszały słabe pytania reportera, bierność i obojętność pomimo najśmielszych twierdzeń. Kandydat na samym początku powiedział, że wyjazd planował od miesięcy i nie przeszkadza mu fakt, że jest kandydatem dopiero od kilku dni. Chce być „lojalnym” członkiem UE, w przeciwieństwie do Fideszu, czyli ładnie wpasowuje się w chór lewicy służącej Brukseli (Brukseli, która również odrzuciła inicjatywę Siedmiogrodzkiej Mniejszości SafePack) bez ograniczeń. I oczywiście przywiózł zwykłe panele, że był chrześcijaninem, narodowym i wspaniałym, nawet kiedy Fidesz jeszcze nie był, i oczywiście też dawno temu głosował na Orbána, ale już nie, ponieważ istnieje komunistyczne państwo partyjne Fidesz i nienawiść po prostu latał w kółko i wyrażał samouwielbienie. Pobłażał sobie w takich twierdzeniach, że Orbán nie zabrał głosu w sprawie Doliny Úz, ledwie w kwestii autonomii, a zresztą Orbán za bardzo nie lubi siedmiogrodzkich Węgrów, a „my (kandydat i lewica) będziemy kochają go nawet wtedy siedmiogrodzcy Węgrzy, jeśli Putin tego nie chce”. Burmistrzów Siedmiogrodu nazwał tchórzami, bo nie chcą się z nim spotkać, i zostawiając prawdziwy problem na koniec z błazeńskim błędem logicznym, oznajmił do mikrofonu, że Fidesz również rozwiązał to z PSD, tak że RMDSZ miałby dość głosów. Słuchając długich, czarujących i fałszywych monologów siedmiogrodzcy słuchacze mogli poczuć, że kandydat to prawdziwy übermensch, mówi prawdę, wszyscy inni to tylko statystki.

Péter Márki-Zay na demonstracji/Źródło/Origo

Péter Márki-Zay na demonstracji/Źródło/Origo

Co ciekawe, reporter finansowanej przez państwo rumuńskiej stacji radiowej Cluj-Napoca zapomniał zapytać, co kandydat myśli o swoim sojuszniku, Światowym Stowarzyszeniu Székelys. Przedstawiający się jako demokrata Márki-Zay wielokrotnie powołuje się na organizację o nazwie Székely World Federation jako swojego sojusznika w kwestiach narodowych, który, delikatnie mówiąc, ma wątpliwą przeszłość. Z jego nazwiskiem kojarzone są takie akcje jak inicjatywa referendalna uznania Szeklerów za niepodległą narodowość, ale od czasu do czasu wywołują też zamieszanie w Rumunii, gdy podczas spisów powszechnych proponuje się uznanie Szeklerów za samodzielną narodowość. Wiceprezesem organizacji jest Barna Csibi, który publicznie spalił kukłę przedstawiającą Avrama Iancu i wywiesił w Csíksereda plakat z napisem: „Wstydź się, znowu kupiłeś od Żyda!”. Ugrupowanie to jest sojusznikiem kandydata lewicowego premiera i jego punktem odniesienia w sprawach polityki krajowej. I z tym ciężarem dzieli umysł.

Przepraszamy.

Źródło: 888/hu / László Zsigmond Barna

Zdjęcie: MTI Nándor Veres