Jak wspaniale! Wreszcie jest luźna armata okrętowa, cieszmy się, że zechciałby wspiąć się na aksamitny fotel premiera. Ma w torbie wszystko, co dobre, podnosząc ceny do granic możliwości, spuszczając kark migrantom i oczywiście dbając o higienę osobistą LGBTQ. Na próżno ten Márki-Zay jest wspaniałą osobą...
Bo wie, czego Węgrzy potrzebują! Redukcja użyteczności, na pewno nie. Jego ludzie na kolanach błagają go, by zwiększył opłaty za media, pozwolił mu płacić znacznie więcej za prąd, gaz i wodę! Bo czyż nie jesteśmy nikczemnymi marnotrawcami, zanieczyszczającymi Ziemię, których trzeba zmuszać do oszczędzania energii. W taki sposób, że ceny kontrolowane przez państwo muszą zostać „uwolnione”, dostosowane do rynku światowego, a potem, gdy gaz stanie się pięciokrotnie droższy, na pewno go nie zmarnujemy. Obiecuje nam, że jak będzie ogromny to nas dobrze ogrzeje, oczywiście nie gazem, tylko cenami gazu.
Ten nieszczęśnik naprawdę sprawia, że wyglądamy głupio. Chce nas nakarmić, żebyśmy świadomie marnowali energię, tylko dlatego, że jest ona obecnie tańsza niż w „wolnej Europie”. Co? O ile mi wiadomo, nikt nie lubi płacić więcej, czyli każdy, kto ma odrobinę rozsądku, oszczędza gaz i prąd w taki sam sposób, jakby był znacznie droższy. Zawsze lepiej zapłacić mniej niż mniej. Ale myśli, że jesteśmy złymi ludźmi, ponieważ lubimy marnować. Fakt, że wysokie ceny uniemożliwiają życie biednym ludziom, o których często wspominają, nie dociera nawet do ich maleńkich mózgów. Hałaśliwy Márki z pewnością ubiegałby się o wysokie rachunki, co najwyżej nieźle podniósłby polityczną pensję...
Peter, czy twoje myśli odeszły gdzieś daleko?
Oczywiście, Petya chwali się teraz tym, co jego szef, Gy. Ferenc, robi od dłuższego czasu. Można to nawet zrozumieć w przypadku Fletó, który kiedyś grał na rynku energii dla zachodnich „inwestorów” i zrobiłby to samo ponownie, gdyby mógł. A Márki-Zay musi udowodnić swoją bezwarunkową lojalność we wszystkim iw każdym zaburzeniu psychicznym w Gyurcsány. Może jednak zostanie premierem? I nie zdaje sobie sprawy, że bez względu na to, ile łamańców języka wyprodukuje, może być premierem, kiedy siedzi w swoim samochodzie i trzyma go w dłoni. Mam na myśli rząd.
Tymczasem w odległym domu wariatów lewicowcy przeklinają wysokie ceny paliw. Mają rację, może to zrobić również Viktor Orbán, który ma setki szybów naftowych, a Węgry są największym producentem ropy na świecie. To my dyktujemy wysokie ceny, prawda? Zaangażować się!
Dobrze, ale co z wysokimi cenami, które zniechęcają do marnotrawstwa? Cóż, tak, wydaje się to sprzecznością, ale nie poddajemy się! To nie pierwszy przypadek. Pomyślmy o epidemii covid a dokładniej o tym, że teraz jak rząd uruchamia mobilne stacje szczepień na terenach wiejskich to teraz przeklinają bo czemu nie do tej pory?
To maleńkie, maleńkie ziarnko piasku w maszynie trzęsących się pięści żądań, że autobusy, które na wiosnę znów ruszają, również ruszyły i nie zatrzymywały się, dopóki nie było na nie zapotrzebowania. Ale nawet jeśli tymczasowe wyłączenie było błędem, haha, kto zaatakował szczepionkę od pierwszej chwili? Po prostu nie? Ci, którzy czują się odpowiedzialni za śmierć wielu ludzi, teraz plują , bo tysiącami atakowali chińską i rosyjską szczepionkę. Przez co wielu ludzi nawet teraz ryzykuje życie, ponieważ wierzyli, nadal wierzą w pozbawioną skrupułów, motywowaną politycznie kampanię żartów.
To strasznie nudne. To nudne, że politycy opozycji, którzy wszystko rozumieją, nie potrafią nawet zgodzić się ze sobą, ani zaakceptować własnych opinii. A głupota, jaka emanuje od tych, którzy z trudem dążą do władzy, którzy twierdzą, że rząd cywilny nie podjął ani jednej dobrej decyzji przez ostatnie prawie 12 lat, jest nudna. ma czegoś takiego, że nawet przez przypadek nie zdarzy się w tym czasie chociaż jeden akceptowalny dla wszystkich krok. Nonsens!
Cóż, oto jesteśmy. To prymitywne gdakanie jest irytujące i męczące. Po chwili ludzie tylko mrugają, czy to w sprawie europejskich emerytur, epidemii, czy spraw energetycznych. Nie ma co się spierać, argumenty odbijają się od nieszczęsnych maruderów jak ten groszek , którym racjonaliści uparcie próbują rzucić w ścianę.
Weźmy więc stary slogan reklamowy: kto ma na to energię?
(Obraz w nagłówku: Hír TV)