My, Węgrzy za granicą, przeżywamy swoją węgierskość inaczej niż Węgrzy w naszej ojczyźnie. Rozumowanie jest bardziej racjonalne, bardziej trzeźwe, bo bezinteresowne, nie zarażone waśniami między partiami, dążeniem do władzy, nie jest tak „wyprane z mózgu”, nie jest tak przepolitycznione.

Jesteśmy wolni od typowej węgierskiej „choroby szeregowej”. Tak naprawdę nie obchodzi mnie, która partia uzurpuje sobie władzę komu/komu służy rząd? Chodzi raczej o to, jak obecny rząd węgierski odnosi się do nas, jak odważnie i skutecznie broni naszych interesów. Węgrzy mieszkający za granicą są w większym stopniu przymusowo zatrudniani przez okupacyjne rządy, partie i władze, ponieważ nasza teraźniejszość i nasza przyszłość zależą przede wszystkim od nich.

Sporo wpływowych polityków wysokiego szczebla państw okupowanych coraz częściej wyraża swoje antywęgierskie nastawienie. Agresywne, grożące ataki ze strony ekstremistycznych organizacji nazistowskich, których nie jesteśmy w stanie obronić, nie kończą się na milczącej zgodzie rządu. Dlatego pozostanie w domu i zachowanie naszej ziemi jest niemożliwe bez moralnego, finansowego i politycznego wsparcia instytucji i rządu macierzystego kraju. Jest więc dla nas niezwykle ważne, która partia i jaki rząd sprawuje władzę w ojczyźnie. Po zmianie ustroju József Antall zobowiązał się być prezydentem 15 milionów Węgrów. Potem TYLKO Viktor Orbán odważnie podjął się tej nieodzownej roli dla przetrwania Węgrów.

Jest rzeczą oczywistą, że Węgrzy mieszkający za granicą są najbardziej zainteresowani rządzeniem naszym krajem przez rząd narodowy. Ludzi, którzy potrafią przedłożyć interes narodu nad interes osobisty. Tak więc mimo wszystko WSZYSCY WĘGRZY za granicą mają nie tylko ważny interes, ale także obowiązek udziału w wyborach.

Gruby George

(Ungvár – Záhony)