Ale jak bardzo – można by powiedzieć o tytule facebookowego posta Ferenca Gyurcsány’ego, nad którego zdaniami warto się zastanowić osobno.

„Trzeba stworzyć ojczyznę. Dla wszystkich.

Mało jest bowiem rzeczy bardziej haniebnych niż utożsamianie się części narodu z całością. Z krajem”.

(To naprawdę haniebne, że ty i twoja garstka fanów utożsamiasz się z narodem, bo liczby i fakty nie usprawiedliwiają twoich marzeń.)

„Ponieważ w tym przypadku ty, który nie jesteś jednym z nich, zostaniesz bezpaństwowcem, zdrajcą, obcym. Ojczyzna staje się adresem, naród krajem. W rzeczywistości dają ci paszport, mówią: jedź!

Robią.

(Jeśli mnie pamięć nie myli, powiedziałeś niesympatycznej większości podczas jego panowania, że ​​możesz stąd wyjechać. Zapytaj tylko swoją ukochaną teściową, Piroskę Apró, jak ona i jej ojciec, za panowania Antala Apró, stali się rozpoznawalnymi na całym świecie wysoce kompetentni profesjonaliści. Cóż, dostali paszport, aby opuścić rodzinę.)

„Polityka narodowa nie jest polityką partyjną. Patriotyzm to więź. Poufny związek, miłość publiczna.

Odebranie naszych symboli narodowych jest zdradą narodu. Odebranie kokardy, kultury, sportu, historii, pamięci jest właściwie przemieszczeniem. Wysiedlenie z siebie, ze swojego kraju”.

(Kto to zabrał i co? Pewne jest, że pamiątkę zabrali nie obecni rządzący, ale twoi międzynarodowi lewicowo-liberalni przyjaciele, kiedy otworzyliście drzwi i daliście im znaczną część naszego strategicznie ważnego bogactwa narodowego/wody, gaz, prąd, nie mówiąc już o innych).

„Nie wyjeżdżamy”.

(Powinienem!)

"Jesteśmy w domu.

Zostaniemy."

(Nie powinien być!)

„Tworzymy kraj z kraju.

Kraj każdego”.

(Boże chroń nasz naród przed tym!)

Wyróżniony obraz: Mandiner/Dávid Mátrai