Podobnie jak wielu prominentnych członków tęczowej koalicji, Péter Márki-Zay nie traktuje poważnie standardów wolności prasy i słowa. Pewnego razu nowy szef prasowy lewicowego kandydata na premiera popchnął nawet reportera z Mediaworks News Center. - można przeczytać w Magyar Nemzet .

Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy możemy wymienić całkiem sporo przypadków, gdy prominentni członkowie koalicji Gyurcsány wygłaszali obraźliwe i upokarzające komentarze dziennikarzom o odmiennych od nich poglądach, a wręcz normą stało się zakazywanie im nawet zadawania pytań . Zdarzały się również przypadki, w których miejsce wydarzenia informacyjnego było ujawniane jedynie zaprzyjaźnionej prasie.

Zamiast Pétera Márki-Zaya stojącego przed prasą i udzielającego odpowiedzi dziennikarzom, gdy pytają o jego kontrowersyjne wypowiedzi, lewicowy kandydat na premiera woli uciekać od takich sytuacji. Ponadto nowy szef prasowy burmistrza Hódmezővásárhely kontynuuje praktykę, która stała się rutyną na lewicy, polegającą na traktowaniu pracowników mediów o odmiennym światopoglądzie od jego własnego w wyniosły i arogancki sposób.

Judit Péterfi próbowała nawet uniemożliwić prasie rozmowę z Márki-Zayem, a nawet wypchnęła reportera z Mediaworks News Center. 

Czasami nawet kandydat na premiera tęczowej koalicji nie jest w stanie ukryć swojej arogancji. Na zeszłorocznym Tranzi obraził jednego z widzów, który wypowiedział się na temat jego poglądów, które mu się nie podobają: w dość nietypowym dla poważnego polityka stylu krzyknął „chodź tu!”. Wszystko to jest tym bardziej szczególne w świetle faktu, że centralnym elementem obrazu samego lewicy jest podkreślanie znaczenia wolności słowa i prasy.

Chcę żyć w kraju, w którym ludzie mogą pracować. Tam, gdzie nauczyciel może uczyć, tam dziennikarz może pytać – tak powiedział Gergely Karácsony, gdy kandydował na stanowisko lewicowego kandydata na premiera. W porównaniu z tym burmistrz nie sprostał postawionemu sobie standardowi nawet przez minutę, bo regularnie informuje tylko zaprzyjaźnione media o wydarzeniu prasowym, a prawicowym dziennikarzom dopuszcza nie więcej niż jedno pytanie, na które odpowiada w wielu przypadkach z osobistym, obraźliwym komentarzem zamiast merytorycznej odpowiedzi.

Cały artykuł można przeczytać w Magyar Nemzet

Polecane źródło obrazu: M1 Híradó