Opozycja łańcuszkiem zwozi podpisy do biura wyborczego - czytam w piątek na indeksie. Cóż, między innymi przeczytano również:

Opozycja zorganizowała w piątek rano wspólną konferencję prasową, na której poinformowała: 235 tysięcy osób przynosi 470 tysięcy podpisów do Krajowego Biura Wyborczego...

Wprawdzie nie jestem matematykiem - muszę przyznać, że arytmetyki uczyłem się w podstawówce - ale szybko udało mi się rozwiązać hokus pokus zwiększający liczby. Bo czy pomnożę przez dwa, czy podzielę przez dwa, wynik to dwa pytania: Uniwersytet Fudan i zasiłek na poszukiwanie pracy.

W związku z tym podpisy nie były zbierane na jednej stronie, ale osobno, zwiększając tym samym liczbę podpisów, a tym samym zwiększając liczbę boksów, które wymagały żywego łańcuszka, ponieważ nadal jest ich ponad 50.

Cóż, ta żonglerka też została rozwiązana, chociaż magicznie złamana ręka Márki-Zaya też dała mi trochę do myślenia, która ręka w końcu została złamana?

Jedno zdjęcie przedstawia prawą stronę, drugie zdjęcie lewą!

Marek - lepiej

Źródło obrazu: szerelekmagyarország.hu

Marki wyszedł

Źródło obrazu: veszpresszo.hu

 

 

 

 

 

 

Ty koleś! Jedno ze zdjęć wyszło do góry nogami. No właśnie, który?

Ponieważ wyczuwamy to przy Márki-zür, prawa ręka nie wie, co robi lewica, oczywiście nie można też wykluczyć dwóch leworęcznych.

(Obraz nagłówka: MTI)