Chociaż nie jest to moja ulubiona rozrywka, od czasu do czasu czytam posty na Facebooku, gdzie można pisać bzdury bez żadnych konsekwencji. Co prawda zdarza się, że operator kasuje posty, które mu się nie podobają, mówiąc, że „wyroki nadają się do zakłócania spokoju”, ale te nie dotyczą tęczowych, liberalnych, niewypalonych zdań. Niezależnie od tego warto przestudiować poprawne zdania oszczędzające dom. Oto kilka przykładów.

Anna Donáth na Facebooku

Obraz: Facebook

Jak Fidesz kradł unijne dotacje od Węgrów? - można przeczytać na portalu społecznościowym Anny Donáth, która pisze m.in.:

„Jeśli lepiej zrozumiemy, w jaki sposób Fidesz ukradł unijne dotacje Węgrom, będziemy w stanie wymierzyć sprawiedliwość i powstrzymać ich przed dalszym defraudacją dotacji przeznaczonych na szkoły, szpitale i miejsca pracy. Dlatego ważne jest, aby unijny raport na temat praworządności dokładnie i poprawnie opisywał sytuację na Węgrzech iw Europie. Dlatego przemawiałem w komisji LIBE Parlamentu Europejskiego (Prawa Cywilnego, Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości), której również jestem członkiem”.

Aby ułatwić zrozumienie, post nie wspomina o swojej ulubionej dziewczynie, która skorzystała z funduszy unijnych. Powinieneś też zająć się Katiką! Ale jak wiemy, u Dontáhów charakter nie jest cnotą rodzinną, bo von Haus aus to złota prawda!  

István Ujhelyi

Obraz: Facebook

Cóż, spójrzmy na post Ujhelyi Pisti na Facebooku:

Ten „mechanizm praworządności”, o którym tyle się mówi, jest nieskończenie prostą rzeczą.

„Każdy, kto nie przestrzega zasad – na przykład kradnie z tego, co wspólne – nie może automatycznie korzystać z dobrodziejstw zapewnianych przez społeczność. Przekładając to na język orbański: ten, kto wiąże konie, nie może jeść więcej niż wspólne ognisko Kipchak-Dakota; kto kopnie drugiego gracza w goleń, z pewnością dostanie kartkę, bez względu na to, co powie sportowcowi. Karta przygwożdżenia będzie czerwona, a nie żółta.

W środę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosi wyrok w sprawie wspólnej polsko-węgierskiej petycji, którą złożyły antyliberalne rządy przeciwko tzw. mechanizmowi praworządności Unii Europejskiej.

Jej treść można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć: z jednej strony z faktu, że Fidesz mówi już o szantażu politycznym i awanturniczej konspiracji oraz zagranicznej interwencji, z drugiej strony z opublikowanego stanowiska Głównego Prokuratora Sądu Sprawiedliwości, zgodnie z którym przyjęcie i uruchomienie mechanizmu praworządności jest zgodne z obowiązującymi traktatami i respektuje zasadę pewności prawa. Jeśli taka będzie też decyzja odpowiedniej większości w Radzie Sądownictwa w środę, to po prostu da zielone światło procedurze praworządności.

Nie mówmy już o tym, kto, kiedy i jak sprzedawał konie firmom rządzącym liberalną Europą w połowie lat 2000., bo Pista i jego towarzysze mają krótką pamięć. Nie mówmy też o tym, kto kopie drugiego w goleń, bo nie mogą przetrawić czerwonego płaskiego upadku. Ujhelyi i jego przyjaciele w ogóle nie rozumieją, że nie kopią w goleń zawodnika, ale całą drużynę, czyli większość narodu.

A to, że Pista ogłasza z wyprzedzeniem decyzję Trybunału Unii Europejskiej, nie jest niczym nowym, bo już o tym słyszeliśmy. Towarzyszu z Ujhely! Wystarczy obejrzeć film Świadek, jeśli dziadkowie i rodzice Ci o nim nie opowiadali. W to jednak wątpię!

Ildiko Lendwaj

Obraz: Facebook

Cóż, spójrzmy na post listonosza Ildikó Lendvai:

"To jest okropne. Siedzę tu cały dzień z lustrem w dłoni, gotowy do wygrawerowania nowego węgierskiego prawa. Wiesz, oprócz tygodnia, który jest na ścianie Karmelity ze złotymi rożnami Orbána, lepsi ludzie też dostali go w prezencie. Ale ja nie wiem! A jednym z bardziej błahych powodów jest to, że nie mam pojęcia, jak grawerować.

Kochana Ildiko!

Istnieją doskonałe kursy grawerowania, chociaż trzymanie lustra w dłoni przez cały dzień może być kolejnym powodem. Albo patrzy, gdzie trzeba zaszyć nowe zmarszczki, albo – choć trudno to sobie wyobrazić – robi rachunek sumienia. Jednak w swoim poście skarży się, że w przemówieniu premier powiedział, że lewica "jest jeszcze w narodzie, ale jak lewica w Hymnie Narodowym". Cóż, jeśli chcemy być szczerzy, to, co produkowano w tym kraju od 1919 do 2010 roku, było losem narodu. Dlatego radzę nie trzymać się tego lustra przez cały dzień, bo jeśli przypadkowo się stłucze, oznacza to wiele kłopotów.