Ile razy w ostatnich latach słyszeliśmy od brukselskich polityków o znaczeniu akceptacji, pomocy i miłości bliźniego? Od początku kryzysu migracyjnego w 2015 r. Węgrom niezliczoną ilość razy mówiono, że nie szanują tych wartości. Jednak teraz, kiedy jest prawdziwy kryzys uchodźczy i kiedy Węgry pomagają prawdziwym uchodźcom, jakoś Bruksela nie uważa tej pomocy za ważną.

Jeśli przyjdzie milion ludzi, nic na to nie poradzimy - tak dramatycznie powiedział niedawno prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek . Polityk zaznaczył, że wita wszystkich przybywających z Ukrainy, ale dodał też, że kraj w końcu osiągnie granicę swoich zdolności absorpcyjnych. O czymś podobnym mówił Rafał Trzaskowski . Do stolicy Polski przybyło dotychczas 300 tys. uciekających przed wojną ludzi i choć na razie radzą sobie z sytuacją, są bliscy przeciążenia. Na węgiersko-ukraińskim odcinku granicznym na razie o tym nie ma mowy, węgierskie władze robią swoje i wraz z organizacjami pomocowymi i masami ofiarnej ludności cywilnej opiekują się uciekającymi przed horrorem.

W tych dniach i tygodniach Polska i Węgry dają światu przykład człowieczeństwa, współczucia i organizacji.

Robi to wszystko pomimo tego, że w ostatnich latach oba rządy spotkały się w Brukseli z krytyką i dezaprobatą za ich postawę wobec nielegalnej imigracji. Są to jednak dwa zupełnie różne zjawiska i kiedy pomoc jest naprawdę potrzebna, te dwa kraje nie wahały się ani chwili.

Z drugiej strony waha się Unia Europejska, która znowu nie jest zajęta rozwiązywaniem problemu, z jakim borykają się w praktyce jej państwa członkowskie.

Co ciekawe, w ostatnich latach brukselscy biurokraci wymyślali więcej jeżących włos na głowie planów radzenia sobie z migracją niemal co miesiąc, od obowiązkowych kwot po otwarcie legalnych kanałów migracji. Jednak teraz, kiedy są dwa kraje UE, które naprawdę potrzebują pomocy, bo przyjeżdżają do nich setki tysięcy prawdziwych uchodźców, to na razie tylko klepanie po plecach. Margarítisz Szkínász mówiła w ostatnich dniach na granicy węgiersko-ukraińskiej , że są z Węgrami, a Viktor Orbán pospiesznie zadeklarował, że pomoc nie nadchodzi, konkretne wsparcie finansowe lub inne wciąż czeka, więc Warszawa a Budapeszt po raz kolejny zmuszony jest sam rozwiązać powierzone mu zadanie.

Oczywiście brukselscy politycy zawsze byli mistrzami wielkich słów i małych czynów,

ale chociaż raz byłoby naprawdę dobrze, gdyby zamiast pozwalać na dostawy broni i ciągle zmieniające się sankcje energetyczne, faktycznie wkroczyły na pole działania i uznały za swoje główne zadanie organizowanie i pomaganie uchodźcom przedostającym się na terytorium UE. A ja tak naprawdę bardzo cicho pytam, gdzie są jednostki Frontexu powołane do zabezpieczania zewnętrznej granicy UE i wzmocnione w ostatnich latach? Czy ich zadaniem nie powinno być teraz, wspólnie z władzami węgierskimi i polskimi, pomóc uchodźcom w jak najłatwiejszym wydostaniu się z Ukrainy?

To kolejny kryzys, z którym Unia Europejska nie może sobie poradzić.

I nie mówię już o zadaniu równie silnej społeczności, aby pośredniczyć między przeciwstawnymi stronami. Przecież na naszym kontynencie wciąż szaleje wojna, zagrażająca naszemu pokojowi. Jednak to prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i Naftali Bennett są mediatorami i zapewniają miejsce do negocjacji – na razie niestety również im się to nie udaje.

Ale czy Wysoka Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych, Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen , czy ktokolwiek inny, nie powinien teraz wstać i powiedzieć, że powinniśmy wreszcie przejąć kontrolę nad przyszłością kontynentu?

Jednak od dawna było to marzeniem fajki. Nie powinno być jednak tak, że UE wypełnia swoje podstawowe obowiązki humanitarne. Niestety, ten kryzys dowodzi również tego, co pokazał kryzys gospodarczy z 2008 r., następnie kryzys migracyjny z 2015 r., a ostatnio epidemia koronawirusa: unijny system decyzyjny jest całkowicie przestarzały i nie może zapewnić adekwatnej odpowiedzi na wyzwania szybko zmieniającego się świata . Jednak przy zawrotnym tempie, z jakim dzieją się wokół nas wydarzenia, nadszedł czas, aby to zmienić.

Źródło: vasarnap.hu/Zoltán Kaszab

Wyróżniony obraz: MTI