Twój kraj został zaatakowany. Zbiegli w dół. Są bombardowani. W waszym kraju giną cywile, miliony ludzi uciekają, ich majątek zabudowany i zasoby naturalne są niszczone – wszystko to jest po prostu nie do przyjęcia. I jak dotąd wszystkie wasze prawdy się rozprzestrzeniają.

Zastanówmy się najpierw, jaki byłby interes zainteresowanych w normalnym świecie, stojącym na gruncie normalności?

Dla wszystkich byłaby to sytuacja korzystna dla wszystkich, gdyby handlowali spokojnie, pokojowo i swobodnie zgodnie z zasadami wzajemnych korzyści, dawali i kupowali, bogacili się. Leżyłoby to również w interesie Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej.

A potem zobaczmy, co się stanie zamiast tego?

To, co się dzieje, to to, że jesteście teraz bombardowani z powrotem do średniowiecza. Zachód rzuci Rosję na kolana sankcjami gospodarczymi – które odniosą sukces, nawet jeśli nie w takim stopniu, jak sobie wyobraża Zachód. Wreszcie Unia Europejska będzie również zaangażowana w te sankcje.

A kto się z niego śmieje? Stany zjednoczone Ameryki.

Przypowieść Davida Attenborough: Jeśli włożysz czarne i czerwone mrówki do butelki, postawisz butelkę na stole i zostawisz ją w spokoju, mrówki odejdą w zupełnym spokoju, oddzielone od siebie. Ale jeśli dobrze potrząśniesz butelką, mrówki od razu rzucą się na siebie, bo czarni będą przekonani, że czerwoni to ich śmiertelni wrogowie i vice versa. Tak samo jest w świecie ludzi - dlatego zawsze trzeba uważać na to, kto potrząsa szklanką.

Cóż, my Węgrzy z pewnością nie potrząsamy tą butelką. Potrząśnij wystarczająco. Rosjanie nią wstrząsają, sami nią wstrząsają, panie prezydencie, ale głównie wstrząsają nią Stany Zjednoczone Ameryki. To jest niefortunna sytuacja. A dlaczego on to kręci? Pisałem o tym niedawno, ale powtórzę:

„Spójrzmy najpierw na mroczną postać, prawdziwego bezdusznego łajdaka, Dicka Cheneya, wiceprezydenta Busha Jr., który około dwadzieścia lat temu powiedział:„ Świat już tak nie działa… Jesteśmy teraz imperium , a kiedy działamy, tworzymy własną rzeczywistość. . A kiedy studiujecie tę rzeczywistość – w zamyśleniu, jak chcecie – działamy ponownie, tworząc dla was inne nowe rzeczywistości do studiowania, i sprawy ułożą się w ten sposób. Jesteśmy postaciami w historii... a wy wszyscy po prostu studiujecie, co robimy.«

Ale poprzedziła to znacznie ważniejsza, bardziej uczciwa, znacznie mniej upiększona doktryna: doktryna Zbigniewa Brzezińskiego. Wybitny politolog polskiego pochodzenia, główny doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego był niewątpliwie politykiem wielkiego formatu, uczonym i wielkim strategiem. Gdzieś w 1994 roku napisał książkę, która została również opublikowana w języku węgierskim, zatytułowaną: A nagy sakktábla (Európa Könyvkiadó, 1999).

Brzeziński poświęca w tej pracy dużo miejsca Ukrainie, a istotą jego średniookresowej strategii (w 1994!) jest to, że Kijów musi zostać oddzielony od Moskwy, bo bez Ukrainy Rosja nie jest już wielką euroazjatycką potęgą. Według Brzezińskiego Ukraina jest najważniejszym terenem dla amerykańskich interesów strategicznych, ponieważ znajduje się najbliżej „serca Mackindera”.

I co to jest?

To: „Halford J. Mackinder, klasyk globalnej geopolityki, w swoim wpływowym wykładzie (The Geographic Pivot of History) wygłoszonym na spotkaniu Królewskiego Towarzystwa Geograficznego 25 stycznia 1904 r., wyraził zaniepokojenie, że jeśli rozległa syberyjska Rosja, do którego należy Heartland (strefa kluczowa w sensie geopolitycznym), najważniejsze mocarstwo lądowe świata oraz Niemcy, położone w europejskiej części tzw. światowych potęg przemysłowych, połączą siły i mogą przejąć kontrolę nad całym megakontynentem euroazjatyckim (a więc także nad innymi segmentami wewnętrznego łuku peryferyjnego, czyli Bliskim Wschodem, Indiami i Chinami). Formuła geopolityczna Mackindera, „którą można zastosować zarówno do historii przeszłości, jak i do polityki teraźniejszości”, opiera się na stałości i przewidywalności czynników geograficznych – w stosunku do czynników ludzkich.

Zgodnie z tą formułą istota, czyli geopolityczne znaczenie kluczowej pozycji, nie uległoby zmianie, „gdyby terytoria wewnętrzne były kontrolowane przez nowe mocarstwo zamiast Rosji”, np. , czy Chiny, które organizują Japończycy. Zdaniem brytyjskiego geopolityka szkockiego pochodzenia, niezależnie od tego, kto łączy morza z „zasobami wielkiego kontynentu”, efektem końcowym byłoby zachwianie „kruchej równowagi” między potęgą morską a lądową, a mianowicie w przychylność władzy lądowej. Ponieważ „pojedynczy ciągły ocean otaczający podzielone i wyspiarskie obszary lądowe jest oczywistym warunkiem geograficznym dla – ostatecznie – zjednoczonego panowania nad morzem”, potęga morska nie może sobie pozwolić na dzielenie się w tym względzie z państwem, które posiada również kluczową strefę zapewniającą władzę lądową jesteś sojusznikiem mocarstwa lądowego”. (Gusztáv Molnár: Formuła Mackindera, czyli szanse na równowagę geopolityczną, Korunk, listopad 2008)

„Znaczenie Ukrainy nie wynika z jej siły i potęgi, ale z jej uprzywilejowanego położenia i wewnętrznej słabości, co czyni ją podatną na decyzje głównych aktorów geostrategicznych” – deklaruje Brzeziński. »Ameryka stoi w centrum wszechświata, który ostatecznie ma tylko jedno centrum, a mianowicie swoją stolicę: Waszyngton. […] Aby niekwestionowane najsilniejsze państwo świata mogło opanować konflikty zagrażające jego potędze i zabezpieczyć swoje żywotne interesy, potrzebuje kompleksowej koncepcji geopolitycznej.« A koncepcja »zwycięstwa«:

- zapobiegać wszelkim paktom między wasalami;

– utrzymania swojej zależnej pozycji;

– bronić sojuszników i zapewnić, że pozostaną oni posłuszni.

Ukraina, wyłaniająca się jako nowy i ważny region na eurazjatyckiej szachownicy, jest uważana za filar geopolityczny, ponieważ samo jej istnienie pomaga przekształcić Rosję. Bez Ukrainy Rosja nie jest już imperium. W latach 2005-2010 Ukraina będzie gotowa do rozpoczęcia poważnych negocjacji zarówno z UE, jak iz NATO. Niemcy i Polska mają interes geopolityczny w stopniowym włączaniu Ukrainy w szczególne stosunki francusko-niemiecko-polskie, wyjaśnia Brzeziński. I mówi: Ameryka nie może do końca świata utrzymać swojej roli supermocarstwa i dlatego ma nadzieję, że po kilku następnych dekadach może powstać globalny system współpracy, który stopniowo przejmie ciężar odpowiedzialności za stabilność i pokoju na świecie”. (Źródło: Zbigniew Brzeziński: Wielka szachownica. Európa Könyvkiadó, Budapeszt 1999.)

Cóż, panie prezydencie, o to chodzi. To nie jest zbyt skomplikowane, nawet ty możesz to zrozumieć. I oto Brzeziński pomylił się tylko o cztery lata. Rok 2014 był rokiem, w którym „Ukraina stała się zdolna do rozpoczęcia poważnych negocjacji zarówno z UE, jak iz NATO”. Bo rok 2014 stał się rokiem „rewolucji majdanowskiej” zorganizowanej i finansowanej przez Stany Zjednoczone i CIA. Nie ignorujmy tego „drobiazgu”, panie prezydencie, bo w dokumentach Wikileaks sekretarz stanu ds. zagranicznych Victoria Nuland opowiada własnym głosem, jak wpakowali pięć miliardów dolarów w swoją „rewolucję”.

I chyba nie zakładasz, że pakowali te pieniądze na Ukrainę na darmo, prawda? A do „rewolucji”? Nie za nic!

Ówczesny wiceprezydent, Joe Biden, od razu umieścił własnego idiotę, kretyńskiego syna w radzie dyrektorów największego ukraińskiego trustu przemysłu gazowego, Burishmy. W Kijowie dzieciak Biden nasiąkał pasami, woził ukraińskie kurwy, nagrywał to wszystko na swoim laptopie, którego zapomniał u mechanika samochodowego. Cóż, panie prezydencie, to są teraz twoi najlepsi przyjaciele.

I ta mała „ukraińska rewolucja” finansowana przez USA miała jeszcze jedną konsekwencję. Ukraińscy naziści posuwali się naprzód. Wspięli się na szczyt, stali się z siebie dumni, a marionetkowe państwo ukraińskie wprowadziło ich do głównego nurtu, czy to armii, polityki, czegokolwiek. A teraz ci, którzy w ostatnich dziesięcioleciach ukrywali nazistów za każdym krzakiem i prowadzili nieustanną walkę z nazistami i antysemitami, zaczęli zmywać ukraińskich nazistów z wszelkiego brudu i wyjaśniać istnienie ukraińskich nazistów naprzód i wstecz.

W długich artykułach oczernia się Banderę i interpretuje „zrozumiałe przyczyny” antyżydowskich (i polskich) pogromów. W twoim kraju od 2014 roku azowscy legioniści, Gwardziści Bandery, włóczą się po ulicach ze swastykami, czarnymi słońcami i wilczymi hakami – a jeśli ktoś poruszy ten temat, na przykład, twój ambasador w Berlinie uciszy tę osobę i wezwie żeby zamknęli ci usta. Ten sam ambasador Ukrainy w Berlinie nazwał kiedyś szefa niemieckiej komisji spraw zagranicznych dupkiem. A to jest dyplomata. Powiedz mi Panie Prezydencie, czy potrafisz jeść nożem i widelcem i czy znasz angielską toaletę?

A propos, panie prezydencie! Gdzie byliście, kiedy ci ukraińscy naziści palili żywcem Rosjan w Odessie w 2014 roku i komu udało się uciec z podpalonego domu związków zawodowych, po prostu zostali pobici na śmierć na ulicy? Gdzie byłeś, gdy we wschodnich powiatach ukraińscy naziści mordowali tysiące rosyjskich cywilów?

Potem po prostu grałeś na pianinie swoimi genitaliami. Bo taka była wtedy rola, prawda, panie prezydencie? A teraz rola polega na wcieleniu się w bohatera wojennego w podkoszulku w kolorze khaki i bluzie z kapturem, jak w nowym, wschodnioeuropejskim House of Cards – z tego samego moralnego punktu widzenia, co bohaterowie oryginalnej serii. A waszyngtońscy scenarzyści serialu wpisali teraz w twoją rolę, że jesteś Żydem i jak nagle stało się to ważne. Czy to prawda, panie prezydencie?

A scenarzyści serialu w Waszyngtonie również włożyli panu w usta tekst, który powiedział pan premierowi Węgier na szczycie NATO, prawda, panie prezydencie? Jak dobrze to było przemyślane, wszystko, to był naprawdę świetny występ. Zdecydujmy, gdzie stoimy, po której stronie, dajcie nam broń i wszystko inne, inaczej jesteśmy zdrajcami, nie mówiąc już o tym, że nie powinniśmy kupować rosyjskiego gazu i ropy, bo nawet wtedy jesteśmy zdrajcami – rozumiemy.

Ale nie zgadzamy się, panie prezydencie: Węgry głosowały za wszystkimi sankcjami, które do tej pory zostały nałożone na Rosję i żadna z nich nas nie pominęła. Unia Europejska usunęła jednak spod sankcji nośniki energii. To nie my go wyciągnęliśmy, tylko Unia (i Niemcy przede wszystkim, bo idą w tych samych butach co my, bez rosyjskich nośników energii są na skraju wyczerpania). Panie prezydencie, proszę mi powiedzieć, dlaczego zaczął pan mówić o węgierskim premierze (w tym stylu „za Viktora”, z nożem), a dlaczego nie mówimy o niemieckim? Czy nie chodzi o to, że jesteś odważny, odważny, ale nie lekkomyślny?

NIE. Czy tak nie jest. Ale o tym, że Waszyngton napisał ci ten tekst. I oto cud! Czeski minister obrony też to wymyśla! „Dla Węgrów rosyjska ropa jest ważniejsza niż krew Ukraińców” – deklaruje z zakłopotaniem minister, rozglądając się dookoła, by złapać pełne podziwu spojrzenia. I nawet nie myśli o zbesztaniu niemieckiej kanclerz. Co za zbieg okoliczności, prawda, panie prezydencie?

Są też nasi polscy przyjaciele. Według jednego z niewzruszonych „mitów pochodzenia” polskiej partii rządzącej, PiS, polska machina rządowa, która rozbiła się pod Smoleńskiem, została zniszczona przez Putina, przy skutecznym wsparciu i zgodzie Donalda Tuska. A teraz przychodzi prezydent Kaczyński i mówi: „Poczekam na wyniki wyborów (na Węgrzech), potem zobaczymy, co będzie”. Bo nie podoba mu się polityka rządu węgierskiego wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Bo nasi polscy przyjaciele chcieliby wysłać na Ukrainę „sił pokojowych”, co też jest świetnym pomysłem, bo sił pokojowych nie może wysłać NATO, tylko ONZ, a ONZ tylko wtedy, gdy obie walczące strony wyrażą na to zgodę, po co najmniej zawieszeniu broni osiągnięto porozumienie.

Innymi słowy, polska propozycja to kompletna bzdura, głupota i przeinaczenie. Ale przynajmniej brzmi dobrze. Jednak cieszymy się, że możemy powiedzieć prezydentowi Kaczyńskiemu, co się stanie: będzie tak, że my wygramy wybory, a PiS przegra w 2023 r., a oni zostaną dźgnięci w nerkę przez te sorosistyczne, waszyngtońskie, głębokie kręgi państwowe, z którymi obecnie przygotowują się do zawarcia specjalnego układu, jako prawdziwy zdrajca, za skórkę Węgier i storpedowanie jednostki V4. W końcu te kręgi od dawna są obserwowane przez jedność V4. I wiemy, że istnieje doktryna Brzezińskiego, prawda:

„- aby zapobiec wszelkiego rodzaju paktom między wasalami;

– utrzymania swojej zależnej pozycji;

– aby chronić sojuszników i zapewnić, że pozostaną oni posłuszni”.

No to tyle, panie prezydencie.

I oczywiście o czymś innym - tym:

W Brukseli obliczono, że kraje UE finansują „wojnę Putina” za 300 mln euro dziennie, kupując rosyjski gaz ziemny, więc pilnie potrzebują kupić gaz łupkowy z USA, ile? Za 500-550 milionów dolarów dziennie. No i kto znowu dobry? Wspaniałe w tym jest to, że gaz łupkowy wydobyty przy użyciu najbardziej zanieczyszczających świat technologii jest następnie skraplany i pompowany przez ocean w ogromnych tankowcach, spalając setki tysięcy litrów oleju napędowego na godzinę, jednocześnie poklepując się po plecach, jak bardzo są zielone są i jest całkiem pewne, że dołączy do nich także Greta Thunberg, która z wdzięczności usiądzie na kolanach wujka Bidena.

Jest też bonus, który możemy wygrać: na rzecz Ukrainy zostanie utworzony unijny fundusz darczyńców. Od czego? Otóż ​​ze wspólnego kredytu. Skąd będzie pochodzić pożyczka? O „międzynarodowych rynkach pieniężnych”. Ile kredytu? Celem jest kilka miliardów euro.

To też rozumiemy. Dwa lata temu Soros wyliczył, że Unia Europejska potrzebuje pożyczki w wysokości 12-15 miliardów miliardów i miał świetną propozycję, a mianowicie „pożyczkę wieczystą”. Daj spokój, po dwóch latach Covidu nadal „tylko” pożyczamy wspólną unijną pożyczkę w wysokości nieco ponad tysiąca miliardów euro. To za mało i za wolno. Potem trochę to pchają, odwołując się do wojny. I oczywiście nie chcą płacić 7 miliardów euro należnych Węgrom i 22 miliardów euro należnych za okres 2021-2026, ponieważ oczywiście „rządy prawa”, których nie mamy, tylko wy, bo ukraińskie rządy prawa rozświetla pochodnia spalonych żywcem Rosjan, a okrzyk bojowy Legionu Azowskiego rozbrzmiewa w świat.

Cóż, panie prezydencie, mam nadzieję, że wyjaśniłem ci sprawę.

Ale niezależnie od tego wszystkiego solidaryzujemy się z narodem ukraińskim, nawet jeśli zrobiliście wszystko od 2014 roku, aby bardzo utrudnić kochanie Was Węgrom. Wiecie: ustawa językowa, lincz Węgrów, rewizje domów i inne tajne akcje węgierskich polityków na Zakarpaciu, ataki na węgierskie instytucje, wielokrotne spalenie siedziby KMKSZ, których sprawców wykryto i od razu trąbiono światu, że byli „przyjaznymi Rosjanom, nienawidzącymi Węgier polskimi kryminalistami”, co jest dobrym pomysłem, ponieważ prorosyjski, nienawidzący Węgier Polak jest mniej więcej tak powszechny jak słoń latający z kwiatka na kwiatek na wiosnę, ale Nie ma problemu. To też zrozumieliśmy…

To sprawia, że ​​solidaryzujemy się z narodem ukraińskim, potępiamy wojnę Putina, głosujemy za wszystkimi sankcjami, za którymi głosuje UE, a także pomagamy, przyjmujemy i chronimy wszystkich ukraińskich uchodźców.

Nie będziemy jednak zamarzać, głodować ani umierać za Ukrainę. Bo jest interes węgierski i to jest nasz główny interes.

I mam złe wieści, panie prezydencie. Znam jeszcze kogoś, kto na pewno nie umrze za Ukrainę. Nazywa się Wołodymyr Ołeksandrowicz Zełenski. Obecnie gra rolę Prezydenta Ukrainy w waszyngtońskim serialu House of Cards in Ukraine. I mógłby walczyć do ostatniego Ukraińca, Węgra – do ostatniego żołnierza NATO. Potem pojedzie do Hollywood, zdobędzie Pokojową Nagrodę Nobla, zagra więcej ról i „napisze tam dobre książki” o swoim bohaterstwie. (Przepraszam, ale to jest mowa takiego drania jak ty.)

Zsolt Bayer/Naród węgierski

Wyróżniony obraz: Siergiej SUPINSKI / AFP