Są zwyczaje ludowe, prawda? Tak zwane tradycje. To są rzeczy, których uczymy się od naszych starszych, obserwujemy, a następnie przekazujemy dalej. Bez przesady są one częścią tożsamości narodowej. Jesteśmy poniekąd Węgrami przez to, że w naszym kraju mężczyźni kropią kobiety w Poniedziałek Wielkanocny.
Oczywiście ten ludowy zwyczaj nie jest już tym, czym był kiedyś. Dziś – prawie – nikt nie zakrywa szyi ukochanej osoby czy krewnego wiadrem wody, a nawet stosunkowo rzadko zdarza się, by rozchichotani chłopcy ochlapywali szyje piszczących dziewczyn z butelki po napojach. W dzisiejszych czasach modne są perfumowane wody kolońskie - poezja, squirt, pocałunki, jaja i to wszystko. Cóż, są i moi ulubieńcy, wyemancypowani, którzy i tym razem nie mogli odpocząć. Zacytuję jednego z mediów społecznościowych:
„Wiele kobiet i dziewcząt jest dziś szczęśliwych, że nie są oblewane cuchnącą paczulą, nie są upokarzane syfonami z napojami sodowymi, nie muszą też znosić zimnej wody lejącej im się na szyję. Istnieją potwornie głupie, seksistowskie i barbarzyńskie zwyczaje, które nie mają prawa istnieć w XXI wieku. w stuletniej kulturze europejskiej. Jednym z nich jest kropienie wielkanocne”.
Są kłopoty…
I oczywiście wszystko, co tradycyjne, jest dobre. Może żyję w dziwnym świecie, ale mam siostrzeńca, który praktycznie rozwalił dom w poniedziałek rano - jak chce pryskać, to pryska - a potem spryskał moją jeszcze na wpół śpiącą córkę wodą kolońską, ukradł czekoladę, Wszyscy w Poniedziałek Wielkanocny byli szczęśliwi i kontynuowali drogę udekorowaną szynką i jajkami.
Tacy jesteśmy my, Węgrzy, od kilkuset lat. Oczywiście zdarzało się też w przeszłości, że mężczyzna pił brandy po bardziej udanym podlewaniu – w każdym miejscu, w którym się zatrzymywał i kończyło się to skutkiem nie do pogodzenia z trzeźwością. Raz w roku, w normalnych okolicznościach, może nawet to pasuje.
Z nami. Nie z emancypacją więdnących. Powiedzmy, że nic tu nie pasuje, nawet jaka jest różnica prawna między kobietami i mężczyznami. Różnice są, ale nie będziemy się nimi szczegółowo zajmować, już je znamy. A także, że nam, mężczyznom, według postępowców wolno coraz mniej.
Nie można powiedzieć, że kobieta jest piękna, ale może nie można powiedzieć, że dobrze gotuje, a picie wody też nie jest zaawansowanym ludowym zwyczajem. Wyemancypowani i ich męscy towarzysze zabijali wszystko, co tradycyjne i węgierskie. Nie poddajemy się i walczymy o nich, bo oni są nami. Nie mówmy nawet o tym, że nadal jesteśmy większością, ale mniejszość jest głośniejsza i bardziej agresywna, bo niszczyć można tylko krzykiem i atakiem.
Źródło: 888.hu. Autor István K. Gaál