Na swoim profilu na Facebooku Anna Donáth pisze m.in., że „Tylko instytucje Unii Europejskiej mogą stanowić realną przeciwwagę dla rządu”.

Następnie wspomina: ... „działajmy jako prawdziwa przeciwwaga dla rządu. Tego ostatniego oczywiście nie da się zrobić w węgierskim parlamencie, a dzisiaj mamy taką możliwość tylko w gminach kierowanych przez opozycję iw Parlamencie Europejskim. Przecież obecnie tylko instytucje Unii Europejskiej mogą stanowić realną przeciwwagę dla rządu.

Dlatego od dziś po stronie opozycji potrzebne będzie nie mniej, a nawet więcej europejskiego upolitycznienia”.

Po przeczytaniu tego wszystkiego i uwzględnieniu wcześniejszych przejawów pozostaje tylko pytanie, aby pokazać jeszcze jednego przedstawiciela w UE, który chce nieustannie działać przeciwko własnemu krajowi. Wyjątkiem są przedstawiciele opozycji, którzy nazywają siebie Węgrami. To nie przypadek, że nawet Klára Dobrev wybrała reprezentację UE, mówiąc: Pokażę temu narodowi bułgarskiemu, że siła jest nasza, bo my jesteśmy ludźmi, wiemy, czym jest demokracja.

Ta zawiła żądza władzy, którą ta garstka lewicowo-liberalnych ugrupowań jest w stanie pielęgnować, jest nawet równoznaczna ze zdradą. Szkoda, że ​​według naszych przepisów nie mieści się w tej kategorii. Ponieważ już to widać, ta firma nie chce przyznać, że większość uważa, że ​​nie ma potrzeby na tego rodzaju upolitycznianie, które reprezentują. Nie ma dla nich nadziei, że to zobaczą z powodu ich gwałtownej mentalności. Z drugiej strony jest nadzieja, że ​​za dwa lata, w wyborach przedstawicielskich do UE, ludzie z takim duchem nie będą mieli okazji wystąpić przeciwko swojemu narodowi za bardzo dobry interes.

Wyróżniony obraz: MTI/Szilárd Koszticsák