Na apokaliptyczny stan świata nikt nie zna innego rozwiązania, nie możemy dać innego rozwiązania, jak tylko wiara w Chrystusa. Wszystko wokół nas wydaje się rozpadać, źródło przesunęło się z miejsca. hirado.hu o dzień jedności Reformatów i pobyt w kotlinie karpackiej . Collegium Academicum w Gyulafehérvár 400 lat temu .

„Świat pogrążony jest w chaosie”. Jeszcze nawet nie otrząsnęliśmy się z epidemii koronawirusa, kiedy siły w naszym najbliższym sąsiedztwie ścierały się ze sobą. Z kolei Karpaty Reformowane zapraszają na święto jedności tych, którzy chcą świętować bez przynależności religijnej. Dlaczego doświadczenie jedności miałoby być teraz szczególnie ważne?

 W 2009 roku dziesięć reformowanych okręgów kościelnych Kotliny Karpackiej postanowiło ustanowić konwencję powszechną odpowiadającą stanowi Kościoła Reformowanego przed 1918 rokiem. Kiedy to zostało prawnie ustalone, postanowiliśmy co roku ostatnią niedzielę maja poświęcić na dzień jedności, na spotkania. W ciągu ostatnich trzynastu lat inicjatywa ta stała się szlachetną tradycją. W takich przypadkach Reformacja przenosi się z Regionu Południowego do Székelyföld. Jednak ze względu na epidemię ostatnie dwa lata zostały pominięte. W 2020 roku zebralibyśmy się w Marosvásárhely. Ten rok miał znaczenie symboliczne ze względu na Trianon. Data sprzed stu lat żyje w pamięci naszych społeczności jako rok straszny. Myśleliśmy,

odpowiadamy na pamiątkę historyczną konsekracją i błogosławieństwem stu odnowionych kościołów.

Nie można było tego zrobić z powodu zamknięć. Jednak wakacje są teraz ponownie możliwe. To zrozumiałe, kiedy mówię, że jesteśmy spragnieni spotkania, które ma niezwykłą moc i wypełnia nas wszystkich. Ten rok ma również mocny symbol, pamiętamy, że czterysta lat temu Gábor Bethlen założył słynne Collegium Academicum w Gyulafehérvár. Dlatego zwołujemy spotkanie Dnia Jedności w Gyulafehérvár, aby tam wspólnie świętować.

- Pan Biskup wrócił z Gyulafehérvár na kilka minut przed naszą rozmową, ponieważ od 19 maja starożytne historyczne miasto Transylwania będzie gospodarzem Dnia Węgierskiej Jedności Reformowanej . Przygotowują się do wielodniowego wydarzenia ku radości wiernych. Co Dzień Jedności może dać tym, którzy oddalili się od Kościoła i wspólnoty, ale teraz szukają punktów identyfikacji?

 Każde takie spotkanie jest także okazją do misji. Jeśli widzimy szczęśliwą, radosną społeczność, to w człowieku jest pragnienie bycia jej częścią.

Po tych wąskich latach możemy mieć nadzieję, że wielu przyjdzie do głowy szukać wspólnoty reformatów,

możliwość bycia razem. Opierając się na przykładzie ostatnich lat, widzimy, że „okazje muszą być brane za cenę” ( red.: Efezjan 5:16-17) , ponieważ są chwile, kiedy nie jest to możliwe. Dlatego trzeba doceniać takie możliwości, przed latami 90-tymi w ogóle nie mogliśmy się spotkać, potem przyszła epidemia, a teraz wojna, która zmusza nas do życia od dziś do jutra tak bardzo, że szanse na przyszłość stawia pod znakiem zapytania. Więc po prostu proszę wszystkich, aby przybyli do nas teraz i stańmy się silniejsi.

– Czy można dostrzec, że w wyniku niepewności sytuacji wojennej wierni jeszcze bardziej zwracają się ku Kościołowi, a przez to ku Bogu?

- W wielu przypadkach strach sprawia, że ​​człowiek się gromadzi, trudniej gdzieś samemu się bać, przejść przez to, niż być we wspólnocie, w tłumie. Wirus usunął część. Sami mówiliśmy, że w związku z sytuacją epidemiczną zostańmy w domu, a nie przychodźmy. Chociaż wcześniej zawsze byliśmy zapraszani do wspólnoty. To ktoś, kto spowodował zamieszanie, usunął coś, co trzeba zmostkować. Wierzę, że ludzie szukają oparcia i schronienia w czasie klęski wojny. Są razem, modlą się razem, trzymają się razem i cieszą się z tej wspólnoty.

„Chrystus jest przyszłością, pójdźmy za Nim razem” pod hasłem Dnia Jedności zorganizowanego 22 maja 2009 roku. Kiedy przywrócili jedność między istniejącymi ciałami kościelnymi, które istniały wcześniej, ale przestały istnieć z powodów historycznych. Jakie były oczekiwania wtedy i ponad dziesięć lat po wydarzeniach i ustanowieniu jedności, czy oczekiwania zostały spełnione?

– Kiedy wybraliśmy to motto, staraliśmy się być w stanie wyrazić dla każdego wizję, jaką wyobrażamy sobie dla życia Kościoła i wspólnoty.

Kiedy mówimy: „Chrystus jest przyszłością” – wtedy wyrażamy, że nikt nie może rozwiązać apokaliptycznego stanu świata, nie możemy dać innego rozwiązania niż wiara w Chrystusa. Staramy się tego nawzajem uczyć, próbujemy się z tym połączyć, bez tego nie da się. Czemu możemy zaufać?

Wszystko wokół nas wydaje się rozpadać, źródło przesunęło się z miejsca. Chrystus pozostaje jednak stałym punktem.

- Na początku zmiany ustroju siedmiogrodzki okręg kościelny liczył jeszcze pół miliona reformatów, teraz tę liczbę można zwiększyć do trzystu tysięcy. Choć spadek jest znaczny, nie poddaliście się i nie przejęliście powolnym przemijaniem, tylko zaczęliście budować, inwestując w przyszłość. Rok 2022 jest rokiem siedmiogrodzkiej edukacji reformowanej. W tym roku zostanie ukończonych kilka inwestycji, postępuje również remont akademików w Marosvásárhely, Sepsiszentgyörgy i Kézdivásárhely. Ponadto w całej Transylwanii powstaje kilka przedszkoli. Czy warto jeszcze myśleć w kategoriach narodu?

– Siedmiogrodzcy Węgrzy od stu lat żyją w magicznym kręgu szkoły i kościoła. Jak ujął to Sándor Reményik w swoim wierszu Świątynia i szkoła. Nie mamy innego wyjścia, jak zbudować i utrzymać te dwa. Jeśli ktoś wyobraża sobie jakąkolwiek przyszłość tutaj, w Transylwanii, nie ma innej szansy, jak zachować te bardzo dobrze zdefiniowane ramy i wypełniać je raz po raz. Jeśli nie ma edukacji w języku ojczystym, nie ma węgierskojęzycznego Kościoła Reformowanego. Jeśli gdzieś kończy się szkoła, to jest to tylko kwestia czasu i tam też zniknie kościół.

Nasza pięćsetletnia przeszłość nieustannie uczy nas zdobywania wiedzy i tożsamości w naszym ojczystym języku.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat, przy wsparciu rządu węgierskiego, staraliśmy się nadrobić braki z poprzednich czasów. Wyremontowaliśmy przedszkola, szkoły, uczelnie i inne instytucje kultury oraz stworzyliśmy nowe.

– Czy węgierscy rodzice posyłają swoje dzieci do węgierskich szkół? Czy szukają wspólnoty, w której ich tożsamość połączy się z tożsamością ojczyzny?

– Tak, to jest bardzo ważne, ale ci, którzy organizują życie wspólnoty, muszą widzieć nie tylko światło, ale i cień, ludzką kruchość i słabość. Jeśli szkoła węgierska jest daleko od miejsca zamieszkania rodziny, osiemdziesiąt do stu kilometrów, stosunkowo niewielu rodziców decyduje się za wszelką cenę posłać swoje dzieci do szkoły węgierskiej. Woli prostszą opcję i zapisuje dziecko do rumuńskiej szkoły. Tu już przegraliśmy, bo się wtopili. Dlatego ten, kto odpowiedzialnie planuje życie społeczności węgierskiej, musi dążyć do tego, aby mieć jak najwięcej instytucji, jak najbliżej, w których będziemy mogli zatrzymać ludzi. Popiera to również węgierski rząd. Jeśli chcemy zostać, to jedyna słuszna droga. Możemy podnieść te instytucje do takiego poziomu, aby sprostały również wyzwaniom współczesności. Wiele przedszkoli i szkół, Sapientia to też historia sukcesu, ale wspieranie sportu też wzmacnia tożsamość, nie jestem w stanie wymienić instytucji, która by tej roli nie spełniała, choćby ostatnia knajpa jest ważna, jeśli organizuje wspólnotę.

Siedmiogrodzcy Węgrzy mogą przetrwać tylko dzięki swoim instytucjom. Nie mamy innej szansy. Kiedy oni giną, stajemy się wspomnieniem.

My tego nie chcemy, głosimy w 1150 miejscach i dopóki są tu nasze kościoły i systemy instytucjonalne, naszym obowiązkiem jest niesienie tego, co do tej pory niosło 500 tysięcy ludzi przez 300 tysięcy. Do tego trzeba dorosnąć i być świadomym siebie.

- Spis ludności odbywa się również w Transylwanii. W jaki sposób Kościół Reformowany może pomóc tym, którzy należą do narodu węgierskiego w swojej tożsamości i języku, aby byli widoczni?

– Świat myśli i ocenia w liczbach. Kiedy musisz reprezentować sprawę i mówić o prawach zbiorowych, nie ma znaczenia, jak wielki tłum stoi za tobą. Potrzeba dużo rozmów z ludźmi, aby upewnić się, że wszyscy dokładnie to rozumieją. Jakie mamy narzędzia, to już inna kwestia. W Rumunii wprowadzono nowy rodzaj spisu ludności, który w rzeczywistości polega na samodzielnym liczeniu i daje nam możliwość mobilizowania i zachęcania ludzi. Konieczne jest wyjaśnienie w bardzo prostych słowach, co z czego wynika. Teraz dostrzegamy, że Węgrzy siedmiogrodzcy będą liczyć się jako pięćdziesiąt procent. W powiatach z przewagą Węgrów jest większa chęć do tego niż w innych regionach. Zachęciliśmy pasterzy Kościoła Reformowanego, aby zachęcali swoich wyznawców do wyznawania światu swojej wiary i węgierskości, bo to jest związane z przyszłością. Trzeba odważnie szukać kontaktu, pracować, by dotrzeć do jak największej liczby osób.


Béla Kató urodził się w 1954 roku w Barátos w powiecie Kovászna. W 1979 ukończył wydział reformowany w Protestanckim Instytucie Teologicznym w Cluj. Od 1977 r. przez rok studiował teologię luterańską w Wielkim Sybinie. Następnie był proboszczem w Cófalván, a następnie proboszczem parafii reformowanej w Illyefalvá. Od 2003 roku jest przewodniczącym Rady Fundacji Sapientia. W grudniu 2012 roku po raz pierwszy został wybrany biskupem Okręgu Siedmiogrodzkiego Kościoła Reformowanego. W 1994 otrzymał Nagrodę im. Gábora Bethlena, aw 1995 zdobył Nagrodę dla Mniejszości Rządu Republiki Węgierskiej. W 2004 został odznaczony Medalem Zasługi Prezydenta Republiki Węgierskiej, w 2017 otrzymał Nagrodę Węgrów za Granicą, a w 2021 został odznaczony krzyżem środkowym z gwiazdą Węgierskiego Orderu Zasługa. Żonaty, ojciec dwójki dzieci.

Źródło i zdjęcie: hirado.hu