Po światowym sukcesie Węgier, porażce reprezentacji Anglii w piłce nożnej, wynajęci pisarze zachodnich postępowców naturalnie zaatakowali nas, a dokładniej ponad 30 tysięcy dzieci wiwatujących na stadionie, za wygwizdywanie klęczących brytyjskich klaunów. Bo są rasistami.
Nic nie jest bardziej ode mnie oddalone niż rasizm, ale gdybym tam był, też bym ich zawiadomił. Musisz uklęknąć w kościele lub przynajmniej raz w życiu przed kobietą, którą uwielbiasz i poprosić o małżeństwo. Jednak Brytyjczycy padli na kolana na cześć skrajnego, ewidentnie rasistowskiego, morderczego, grabieżczego motłochu ruchu zwanego BLM , ale węgierski żołądek nie może tego zaakceptować.
Trener Anglików sprzeciwił się też koncertowi gwizdków, jąkając się coś w stylu, że oni tylko „chcą edukować” dobrych ludzi. Kto o to prosił? Z pewnością nie, ponieważ nigdy nie mieliśmy nic wspólnego z niewolnictwem, uciskiem lub wykorzystywaniem Czarnych. Ale wiemy, panie Southgate, że takie rzeczy często zdarzały się w Imperium Brytyjskim. Kim są rasiści? Możesz więc wychować go w domu, jeśli masz na to ochotę.
Ale najpierw oświeć nas w małej sprawie. Co Harry Kane robił z tęczową opaską? Czy nas też chcą tego edukować? Dziękuję, ale nie tylko rasizm, ale i wychowanie do aberracji to nie dla nas dziedzina.
Jak długo FIFA i UEFA będą tolerować propagandę BLM Anglików i ich zwolenników, niedopuszczalne wyrazy szacunku dla rasizmu wobec białych czy jawną reklamę LGBTQ? Wydaje się, że ich własne przepisy zobowiązują ich do podjęcia działań przeciwko takim działaniom. Kiedy widzowie mają zakaz wstępu na mecze Anglii? Z tchórzliwymi postaciami na czele wymienionych organizacji, obawiam się, że nigdy. W rzeczywistości, jeśli znajdą jednego spośród dziesiątek tysięcy węgierskich fanów, który (być może, ale nie udowodniono) wydrukuje tekst anty-LGBTQ, pallos uderzy natychmiast!
Ale to nic, to tylko pokazuje to, co wiemy od dawna. Wielkie kraje europejskie boją się węgierskiej polityki, dlatego wściekle nas atakują. A wielkie europejskie narody piłkarskie coraz bardziej boją się reprezentacji Węgier, dlatego próbują nas skrzywdzić. Po węgiersko-angielskim mają się czego bać!
Na swojej stronie na Facebooku sekretarz stanu do spraw zagranicznych Tamás Menczer
Od wczorajszego meczu węgiersko-angielskiego (1:0, ale fajnie!) znaczna część zachodniej prasy zaczęła się bać węgierskich dzieci, twierdząc, że nie potrafią się zachować i nie wiedzą, co jest cenny.
W związku z tym:
1. Nie ma powodów do obaw, węgierskie dzieci potrafią się zachować i dokładnie wiedzą, co jest wartościowe.
2. Teraz nawet nie otwierajmy pytania, czy kontynent chce się umocnić, skoro może terroryzować nawet dzieci... 3.
Zawodowi terroryści powinni zamiast tego rzucić okiem na Londyn i Paryż, gdzie widzą bezładne tłumy, dorosłych którzy są organizatorami i siłami porządkowymi pod ich całkowitą nieobecność lub przy ich pomocy, robią co chcą.
Wtedy raczej nie ma możliwości zorganizowania finału EC i finału BL. 4. Węgierskie dzieci widziały klęskę Anglików i to jest esencja, wspólnotowe przeżycie, wieczna pamięć.
I może dzięki temu więcej ludzi będzie chciało grać w piłkę nożną. 5. Jeśli chodzi o wartości, węgierskich dzieci nie należy się bać i nie należy się ich bać. Reprezentują przyszłość zbudowaną na zdrowym rozsądku. Zdecydowanie na Węgry. Ale nie jest pewne, czy dotyczy to tylko Węgier”.