Gábor Fodor, liberalny polityk znany od czasu zmiany ustroju, który był także przewodniczącym partii SZDSZ, ale początkowo był uważany za jedną z charakterystycznych twarzy Fideszu, powiedział niedawno w artykule: „Wiele osób śmiało się, kiedy powiedziałem w wywiad z lat 89-90, że myślę, że premierem następnej kadencji będzie się nazywał Viktor Orbán.” – donosi mandiner.hu

Blikk: „Ostatnio pojawia się publicznie jako dyrektor Środkowoeuropejskiego Instytutu Badań nad Zmianami Systemowymi. Czy można zachować obiektywizm, badając proces, którego byłeś częścią, a nawet kształtowałeś?

Pewnie nie, ale to też nie jest moim celem. Stworzyłem instytut, ponieważ wątpliwe jest, w jakim stopniu wartości charakterystyczne dla czasu zmiany ustroju, takie jak poszukiwanie konsensusu, demokratyczne przekonania i przywiązanie do gospodarki rynkowej, są dziś obecne. Nie chcemy oglądać się wstecz, celem jest, aby wartości z przeszłości móc prezentować również dzisiaj. Instytucja jest jeszcze w powijakach, pracujemy z kilkoma pracownikami i prawie nie mamy pieniędzy, ale ufam, że zaczniemy działać. Zajmuję się kilkoma rzeczami, co tydzień jestem zapraszany do programów telewizyjnych i uczę na Wydziale Prawa ELTE w Kolegium Bibó. Dzięki temu jestem świeży, ponieważ cały czas mam do czynienia z bieżącymi wydarzeniami.

Blikk: Społeczeństwo nie ma tak dobrej opinii o zmianie ustroju. Jakie błędy doprowadziły Cię do tego punktu?

Było wiele złudzeń, które się nie spełniły. Oczekiwano, że w krótkim czasie osiągniemy standard życia Austrii i że w kraju zapanuje ugruntowana demokracja. Dlatego rozczarowanie jest duże, u nas większe niż np. u Polaków czy Czechów, bo oni zaczynali od głębszego.

Nie doceniliśmy znaczenia świadomości historycznej i tradycji. Myśleliśmy, że jednym pociągnięciem pióra wymazane zostaną problemy ostatnich czterdziestu lat i stulecia. Dziś widzę, że tak nie jest.

Jest prawdopodobne, że nie zrobiliśmy wielu rzeczy dobrze. Przez długi czas byłem wewnętrzną opozycją SZDSZ, mówiłem, że prowadzimy błędną politykę, co najprościej można opisać tym, że na początku lat dwutysięcznych staliśmy się partią satelicką MSZP i obraz niezależnego liberała zniknął. SZDSZ nadal funkcjonuje jak mumia, ale uważam to za bezpodstawne. Niezliczone ważne i dobre sprawy były związane z wolnymi demokratami.

Blikk: Czy widzisz dzisiaj imprezę, która robi to lepiej?

NIE. Niestety strona opozycji to dziś katastrofa. Kontynuują tam, gdzie przerwali w drugich dwóch trzecich. Nic dobrego z tego nie wyjdzie. Oczywiście władza w każdej chwili może wpaść w łono opozycji, ale nie byłaby w stanie jej wykorzystać, bo się do tego nie przygotowała i nie prowadzi jakościowej polityki. Liderzy partii powinni dążyć do stworzenia nowych pokoleń, których członkowie mają oparte na wartościach zaangażowanie w demokratyczny nurt polityczny i rozumieją otaczającą ich rzeczywistość.

Blikk: Czy myślałeś w latach osiemdziesiątych, że twój przyjaciel zostanie politykiem takiej rangi?

Wiele osób śmiało się, gdy powiedziałem w wywiadzie w latach 89-90, że moim zdaniem premierem następnej kadencji będzie Viktor Orbán. Już wtedy było jasne, że był ponadprzeciętnym talentem politycznym z poważnymi ambicjami”.

Źródło i cały artykuł: mandiner.hu/ Blikk

Wyróżniony obraz: Facebook