Wewnętrzna transformacja może powrócić na rynek pracy. Modernizacje energetyczne zwielokrotniły się, a praca zdalna może znów zyskać na popularności w znacznie mniejszym stopniu niż w czasie epidemii.

Obecnie bezrobocie jest bardzo niskie (w sierpniu stopa bezrobocia wyniosła 3,4 proc.), zatrudnienie jest na niespotykanym dotąd poziomie, a liczba wakatów zbliża się już do stu tysięcy – powiedziała naszej gazecie ekspert rynku pracy Piroska Szalai.

Zwrócił uwagę, że nigdy wcześniej nie mieliśmy tak mocnych fundamentów, a poza tym należymy do najlepszych w Unii Europejskiej. Węgierski rynek pracy nie odczuwa (jeszcze) szkodliwych ekonomicznych skutków wojny, takich jak zwolnienia i zamykanie fabryk.

Zwrócił uwagę, że nasz kraj jest obecnie jedynym krajem, który nadal otrzymuje rosyjski gaz, który jest nie tylko niezbędny do ogrzewania w zimie, ale także niezbędny surowiec w wielu sektorach. Żadna z naszych firm nie zostanie zamknięta z powodu niedoborów gazu i ropy. Zdaniem analityków europejska recesja będzie bardziej odczuwalna w węgierskiej gospodarce w przyszłym roku. Dużym pytaniem jest, jakie procesy to oznacza na całym rynku pracy – zaznaczyła Piroska Szalai.

Ekspert zwrócił uwagę, że w czasie kryzysu finansowego przed 2010 rokiem liczba pracujących na Węgrzech spadła średnio o blisko 200 tys. 50 000. W rzeczywistości, o ile w pierwszym przypadku powrót liczby zatrudnionych do poziomu sprzed kryzysu z 2006 roku trwał osiem lat (jak wiemy, kryzys i spadek liczby zatrudnionych rozpoczął się przed 2008 rokiem), o tyle w czasie epidemii odnotował spadek tylko w jednym kwartale, drugim kwartale 2020 r., a liczba pracowników odzyskała od trzeciego kwartału, a znaczny wzrost widać od drugiego kwartału 2021 r. – wyjaśnił.

Poza danymi zagregowanymi w czasie epidemii zaszły również istotne przemiany wewnętrzne. Znacząco wzrosła liczba osób pracujących w budownictwie, produkcji farmaceutycznej oraz sektorze informacyjno-komunikacyjnym, a znacznie więcej osób pracuje na własny rachunek, a nie jako pracownicy najemni. Nawet teraz oczekuje się, że sektory będą się rozwijać. Zdaniem Piroski Szalai, branża budowlana, produkcja sprzętu elektrycznego, zaopatrywanie w energię elektryczną i gaz, klimatyzację, obsługa nieruchomości, działalność profesjonalna, naukowa i techniczna oraz sektor informacyjno-komunikacyjny z pewnością będzie nadal charakteryzował się rosnącym zapotrzebowaniem na praca.

Widać, że modernizacja energetyczna i inwestycje zarówno ludności, jak i przedsiębiorstw zwielokrotniły się. Proces ten będzie kontynuowany również w przyszłym roku. Modernizacja okien i ociepleń, montaż systemów inteligentnego domu, paneli fotowoltaicznych i pomp ciepła zapewni miejsca pracy wielu profesjonalistom z branży produkcyjnej, handlowej, budowlanej, a także informatykom i specjalistom technicznym – podkreślił.

W odpowiedzi na nasze pytanie powiedział też, że wielu z nas udało się utrzymać pracę w czasie epidemii z opcją pracy zdalnej, a później pracy hybrydowej. Oprócz małych dzieci uczących się w domu w kontekście edukacji cyfrowej, w każdej rodzinie ktoś musiał zostać w domu, co w wielu przypadkach oznaczałoby utratę pracy, gdyby nie było możliwości choćby częściowej pracy w domu w niektórych zawodach. W miarę ustępowania epidemii praca zdalna w naszym kraju wróciła do podobnego, bardzo niskiego poziomu. Zdaniem Piroski Szalai ze względu na koszty energii możliwe jest ponowne wprowadzenie hybrydowych grafików pracy, ale w niższym tempie niż w okresie epidemii.

Zdaniem eksperta, na przyszły rok znaczący wpływ będzie miało to, jak potoczy się wojna, jaki wynik przyniosą amerykańskie wybory 8 listopada i jaka decyzja zostanie podjęta pod koniec listopada w sprawie funduszy unijnych. Po tym prawdopodobnie dojdzie do porozumienia w sprawie przyszłorocznej płacy minimalnej - wtedy dowiemy się więcej o tym, jak w przyszłym roku utrzyma się system obniżek kosztów ogólnych i pułapów cenowych.

Źródło: Magyar Hírlap

Wyróżniony obraz: BVK flickr.com