W ten weekend wspominamy jedno z najmroczniejszych wydarzeń panowania Ferenca Gyurcsány'ego.

Osiemnaście lat temu, 5 grudnia 2004 r., nieważne referendum uniemożliwiło Węgrom podwójne obywatelstwo za granicą. Niezmierną zasługę miał w tym, co się stało premier puczu, który sprawował urząd przez pierwsze miesiące swojej kadencji, krzycząc, że zwycięstwo partii „tak” nałoży na Węgry niewiarygodny ciężar – m.in. na pokrycie kosztów opieki społecznej dla osób z podwójnymi obywatelami. Demagogiczna propaganda odniosła skutek. Choć wygrali zwolennicy, referendum zakończyło się niepowodzeniem ze względu na niską frekwencję. Rezultat był wielkim rozczarowaniem dla Węgrów, którzy ucierpieli w Trianon.

Oczywiście Gyurcsány widział to inaczej: „Ludzie wybrali odpowiedzialny patriotyzm”.

Później życie się uspokoiło iw maju 2010 r. nowy parlament w przeważającej większości głosował na tych zza granicy. (Oprócz hiperaktywnego winiarza musującego, tylko jego lojalny posiadacz broni, zrozpaczony Csaba Molnár i podczaszy Tibor Szanyi głosowali przeciw.)

Kilka lat temu András Bencsik, redaktor naczelny Demokraty, rozpoczął ciekawą kampanię. Zgłosił do Państwowej Komisji Wyborczej inicjatywę referendalną o następującej treści: „Czy zgadzacie się, że osoba, która jako premier Węgier bił obywateli węgierskich, podżegała do Węgrów za granicą i nie poniosła tego konsekwencji, nie powinien móc głosować?” Bencsik dodał, że ton jego inicjatywy może być znajomy, ponieważ jest to rewizja wcześniejszej petycji związanej z partią Gyurcsány, a brzmi ona następująco: „Czy zgadzasz się, że ci, którzy nigdy nie mieszkali na Węgrzech, nie powinni mieć możliwości głosować i nie ponosić konsekwencji swojego głosu?” – To był żart z mojej strony, nie chciałem go wykluczać, chciałem tylko portretować Gyurcsány. Konfrontacja ich z tym, jak bardzo są drobni, nie zaszkodzi. Dlatego wyszedłem z tą inicjatywą. - Zdaniem Andrása Bencsika DK nieustannie gra, by dzielić naród, zamiast go łączyć. A dobrze wiemy, że naród, który się rozdzieli, stanie się słaby i niezdolny do realizacji wielkich zadań.

Logika redaktora naczelnego była kulawa tylko do tego stopnia, że ​​spekulował, iż ma do czynienia z osobą o zdrowym umyśle, a nie zdeprawowaną, niepatriotyczną czarodziejką, z którą zupełnie nie ma co budować na fakcie, że nagle uświadamia sobie wszystko, wstydzi się, a potem pochyla głowę, rumieniąc się, przeprasza naród. (Zgadza się, András! Jak Gyurcsány się w to wkręci? Fletó, który został wysmarowany i przesadnie nałożony? Możemy na to poczekać. Podobnie jak fakt, że pewnego dnia splunie sobie w twarz przed lustro.)

Choć inicjatywa referendalna nie powiodła się, Bencsik miał nadzieję, że lider DK przynajmniej się wstydzi. „Oczywiście nie byłem bardzo zaskoczony, że tak się nie stało. Ale najmniej interesuje mnie Ferenc Gyurcsány. Chciałem tylko, aby te podstępne działania w końcu ujrzały światło dzienne”.

(Trochę kolorowo. Fakt, że nawet masowo kryptokomunistyczny 168 Hours zwrócił jego uwagę na „wsparcie” człowieka z Semkílovőhegy jest dobrym przykładem, niech się opamięta i uświadomi sobie, że już wystarczająco dużo stracił przez regularne paranie się w węgierskości za granicą. Nie powinien kontynuować tej kampanii hańby, ponieważ już wszystkich zniesmaczył, z wyjątkiem swoich sekciarskich mameluków. Stimmel.)

W międzyczasie cała sprawa stała się naprawdę interesująca, ponieważ postawa Gyurcsány nieco się zmieniła od czasu migracji, która rozpoczęła się w 2015 roku. „Udoskonalił to”. Teraz widzi, że na przykład egzotyczni ludzie, którzy tłoczą się za naszymi południowymi granicami, mogą i powinni zostać wpuszczeni do kraju bez zbędnych ceregieli. Co to jest! Bardzo! (Pewnego razu w towarzystwie swoich przyjaciół zszedł z nimi na południową granicę i zrobiono mu zdjęcia przy płocie. Świetne zdjęcia: Gyurcsány i kraty...)

Czy Gyurcsány będzie świętował w tym roku swój „triumf” z 2004 roku? Prawie zadałem pytanie: czy Láriferi otworzy dziś butelkę? Cóż, żeby się otworzyć... Nie potrzebuje do tego nawet piątego grudnia.

György Pilhál / Naród węgierski

Wyróżniony obraz: MH