To oburzające, że Departament Stanu USA zajmuje się sprawami wewnętrznymi innych krajów i pisze raporty na temat praw człowieka i innych sytuacji w obcych państwach, powołując się na wszelkiego rodzaju jednostronne informacje, podkreślił w środę Péter Szijjártó, minister spraw zagranicznych i handlu Sarajewo.
Na wspólnej konferencji prasowej ze swoim bośniackim odpowiednikiem szef resortu powiedział, że chociaż Elmedin Konakovic nie potrzebuje jego wsparcia, to jednak chce wyrazić swój protest w sprawie obaw omawianych w corocznych amerykańskich raportach krajowych dotyczących praw człowieka w Bośni i Hercegowina.
„Muszę powiedzieć, że jestem zszokowany, i co roku jestem zszokowany, że Departament Stanu USA ma odwagę klasyfikować inne kraje i wydawać takie oświadczenia ex cathedra na temat wewnętrznych problemów i sytuacji innych krajów. Jak to zrobić? oni to robią? Nie wiem, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych Bośni i Hercegowiny, a zwłaszcza moje, napisałoby raport na temat praw człowieka i innych sytuacji w innych krajach. Dlaczego? Bo z jednej strony nie pracujemy, a z drugiej nie mamy z tym nic wspólnego"
„Uważam za oburzające i szokujące, że biurokraci w Waszyngtonie spotykają się i wygłaszają takie oświadczenia o naszych krajach, powołując się na wszelkiego rodzaju jednostronne informacje wywiadowcze, które w wielu przypadkach są finansowane przez Stany Zjednoczone. Cóż, zatrzymajmy marsz!”„Kto i jak rządzi w Bośni i Hercegowinie oraz czy ludzie są zadowoleni z tego, co mają, pozostawiamy tym, którzy mieszkają tutaj w Bośni i Hercegowinie. Sytuację na Węgrzech można pozostawić Węgrom w Waszyngtonie (...) Prosimy, aby nikt nie kwestionował węgierskiej demokracji, woli narodu węgierskiego wyrażonej w demokratycznych wyborach” – dodał węgierski minister spraw zagranicznych.
Konakovic, odpowiadając na amerykańskie obawy co do jego stosunku do prasy, uważał, że jest to próba zamachu na charakter i że chciał po prostu, aby dziennikarze rzetelnie wykonywali swoją pracę. Amerykański raport wymienia między innymi problemy związane z niezawisłością sądownictwa, korupcją, ograniczeniami wolności słowa i mediów.
, Milorada Dodika, Péter Szijjártó stwierdził, że został ponownie wybrany i że Węgry to szanują, i nie jest wcale ważne, co on o nim myśli, liczy się tylko to, jak ludzie mieszkający w Bośni i Hercegowinie osądź go.
„Nie ma znaczenia, co myślę o prezydencie Dodiku, myślę, że liczy się tylko to, co myślą o nim ludzie mieszkający w Bośni i Hercegowinie, a zwłaszcza w Republice Serbskiej. Wzajemny szacunek nie jest dziś obecny w polityce międzynarodowej. Niektóre kraje bardzo chętnie ingerują w sprawy innych krajów. Zawsze współpracujemy z wybranymi tutaj przywódcami Bośni i Hercegowiny. Tu nigdy nie kwestionujemy wyników wyborów, szanujemy je - podkreślił. Według jego słów współpraca z Dodikiem jest „prawidłowa, uczciwa i oparta na wzajemnym szacunku”, a integralność terytorialna Bośni i Hercegowiny jest „ponad wszelkimi sporami”.
Na koniec minister poinformował, że program rozwoju gospodarczego rządu węgierskiego w Bośni i Hercegowinie jest korzystny dla obu stron, a tamtejsi producenci mogą kupować węgierski sprzęt rolniczy. Do programu zgłosiło się 805 firm, aw najbliższych dniach zostaną podpisane umowy wsparcia o łącznej wartości 11,5 mln euro - poinformował.
Źródło i zdjęcie tytułowe: MTI/EPA/Fehim Demir