Światowej sławy śpiewaczka operowa Éva Marton poruszyła kwestię patriotyzmu i wizerunku Węgier. Dyskusja odbyła się 24 kwietnia podczas konferencji „Dekret naszych Węgier – nasze dziedzictwo cywilizacyjne” Fundacji Przyjaciół Węgier.

Czyniąc to, stwierdził

„Gdziekolwiek występowałem na świecie, czułem się ambasadorem naszego kraju, węgierskiej sztuki. To było zaszczytne zadanie, że podróżując po świecie, mogłem wszędzie mówić, że jestem Węgrem” .

Jeśli chodzi o rocznicę Aranybulli, uważał, że jej pogląd na prawdę jest przekonujący. Węgry nie są duże, ale są nasze, mamy prawo pielęgnować własny język i sztukę.

Złota Bulla symbolizuje prawdę i potrzebę jej powiedzenia, bo nikt w Europie tak nie mówi oprócz nas”

- powiedział śpiewak operowy.

Na pytanie, jak Węgry mogą się zaprzyjaźnić, odpowiedział: „Musicie robić coś dla siebie nawzajem, musicie łączyć ludzi. Za granicą ludzie często myślą, że jesteśmy prostym narodem: tylko gulasz, papryka, zwykły, csíkós... To już dawno za nami. Jesteśmy też wrażliwi na to, co piękne i dobre, mamy też potrzeby wyższego rzędu” – powiedział. Uważał też, że w naszych szeregach jest sporo osób, które szerzą wobec nas uprzedzenia. Należy je odpierać z miłością i spokojem. Formacyjna moc teatru, opery, muzyki i innych sztuk może być w tym bardzo pomocna, powiedziała Éva Marton.

Cały wywiad można przeczytać na Hungary Today .

Źródło: MTI-OS

Wyróżniony obraz: Węgry dzisiaj