Już niedługo sezon maturalny. Dorosli młodzi ludzie żegnają się podczas uroczystości z niezapomnianą na zawsze alma mater i rozpoczynają życie z dużej litery. Dyrektorzy i ulubieni nauczyciele mogą wieczorami wysłuchać wzruszających serenad rozentuzjazmowanych małych dorosłych, którzy w przyszłości zostaną nauczycielami, inżynierami, lekarzami, prawnikami, a nawet premierami.

W dzisiejszych czasach nie ma dnia, żeby starszy uczeń nie miał kłopotów w biurze karmelitów. Nauczyciele i studenci przygotowujący się do matury – dla których ustawa statusowa w zasadzie wybiła gwarancję – oddają specjalną serenadę Viktorowi Orbánowi, zgodnie z ich intencją.

Ale oczywiście, jak to zwykle bywa, od razu pojawili się starzy studenci, którzy prowadzą walkę wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści politycznych, którzy podniecają Pankotai Lilis i ich towarzyszy i zmuszają ich oraz nauczycieli do praktykowania obscenicznego stylu poezji slamowej.

Źródło Origo

Ferenc Gerencsér, prezes Momentum, poluje na ciosy/Źródło Origo

Nie ma tu mowy o statusie prawnym. Tutaj chodzi o sprowokowanie policji jak największej ilości gazu łzawiącego i uderzeń, aby András Fekete-Győr mógł z dumą zrobić selfie przed Gyorskogsi utca, aby Ákos Hadházi(lóf@sz) czy Ferenc Gerencsér mogli się pochwalić siniaki i że wszyscy patrzą w noc czerwonymi oczami.

Oczywiście, łamiący kordon chcą udowodnić, że u władzy jest teraz arogancki, nieczuły, brutalny rząd, który jest chroniony przez policjantów z Marcony przed biednymi Węgrami, wszystkich 300!

W międzyczasie oczywiście liderzy lewicowej organizacji PDSZ negocjują z rządem, jak to zwykle bywa, w jaki sposób można by zmienić niektóre elementy ustawy statusowej. Komunikują, że rząd i minister spraw wewnętrznych są już skłonni do ustępstw na żądanie Brukseli. I oczywiście z powodu protestu protestujących Węgrów (por. 300 osób).

Widzieliśmy już wiele razy, że lewica chętnie wykorzystuje uczniów do „ochrony swoich nauczycieli”, opozycję do demonstracji swoimi politycznymi sztandarami, ale już jest na tyle brutalnie, że stawia się ich w sytuacji starcia z policjantów wykonujących swoje obowiązki, lądują na oczach rodziców ze łzami, zaczerwienionymi oczami i siniakami albo w wilgotnym więzieniu po dziwnej serenadzie.

Próbuję przypomnieć sobie, jak Fidesz, który był kiedyś politykiem i protestującym w opozycji, a nawet przełamywaczem kordonów, zabierał młodych ludzi na takie rewolucyjne matury, gdzie od razu wysyłano ich na front. Nie jestem dzisiejszą osobą, ale nie mam takiej pamięci. Z drugiej strony jest tak, że pokojowi demonstranci, którzy brali udział w wiecu Fideszu, zostali zaatakowani przez jeźdźców, bez powodu atakowali ludzi mieczami, strzelali im w oczy, byli bici przez tłum i aresztowani. Następnie triumfalnie uhonorowali ówczesnego prefekta żelaza i jego wspólników.

Być może rodzice tych młodych ludzi uciekli, ukryli się pod bramami ze swoimi dziećmi, które teraz niczego nie podejrzewając czekają na ich powrót do domu, bo wiedzą, że to czas serenady, miłość i wdzięczność wypełniają noc. Sądząc po niektórych uszczypliwych komentarzach, chłopaki sami czują, że te piosenki nie pochodzą ze znanego Gaudeamus igitur i nie jest pewne, czy Vivat academia, vivat Professores reflé zabrzmi im w uszach po kilku latach.

Wyróżniony obraz: Origo