Nawet jego właśni sojusznicy nie wierzą Gergely'emu Karácsony'emu, że Ruch 99, założony na potrzeby jego kampanii przed wyborami do prawyborów, zebrał 506 milionów forintów w skrzynkach darowizn z mikrodarowizn.

Karácsony może też osłabić swoją pozycję negocjacyjną w opozycji przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, jeśli nie wyjaśni w wystarczającym stopniu pochodzenia pieniędzy. Po stronie opozycji boją się, że będzie dalszy ciąg historii, bo śledztwa ÁSZ i NAV krążą nad partiami jak pallos. Skandale mogą zaostrzać konflikty między partiami opozycyjnymi, podczas gdy ze względu na ordynację wyborczą pozostają one współzależne.

Skąd wzięło się 506 milionów forintów dla Ruchu 99, naznaczonego nazwiskiem Gergely Karácsony? Ruch 99 pojawił się jako wątek drugorzędny w opublikowanym pod koniec czerwca raporcie ze śledztwa w sprawie finansowania kampanii opozycyjnej koalicji.

Ruch powstał w ramach kampanii kandydata na premiera Gergely'ego Karácsony'ego przed prawyborami, na liście założycieli znalazło się wielu znanych artystów, działaczy ekonomicznych i publicznych. Celem było, aby po zwycięstwie Karácsony'ego w prawyborach, które wówczas wydawało się prawie pewne, powstała ponadpartyjna, narodowa organizacja patronacka, do której każdy mógł dołączyć, niezależnie od preferencji partyjnych. Burmistrz wycofał się jednak przed drugą turą prawyborów na rzecz Pétera Márki-Zaya, po czym Ruch 99 szybko wygasł.

Jednak nazwa organizacji pojawiła się ponownie ponad półtora roku po prawyborach: według Narodowego Centrum Informacji (NIK) ruch zapłacił DatAdatowi 616,5 mln HUF, co również pomogło koalicyjnej kampanii opozycji poprzez zbudowanie bazy danych, doradztwo komunikacyjne, organizacja kampanii w mediach społecznościowych. W skład firmy wchodzi kilka znanych osób publicznych, m.in. były premier Gordon Bajnai, Ádám Ficsor, minister tajemnic rządu Bajnai oraz Viktor Szigetvári, były założyciel nieistniejącej już partii Együtt.

Badając konto stowarzyszenia, NIK ustaliła, że ​​między końcem sierpnia 2021 r. a wrześniem 2022 r. Gábor Perjés zapłacił łącznie 506 mln forintów w 19 ratach, Párbeszéd II. przedstawiciel gminy powiatowej, dyrektor wykonawczy stowarzyszenia. Znaczna część płatności została dokonana w obcej walucie: Perjés wpłacił na konto bankowe 917 000 euro i 3900 funtów brytyjskich.

Burmistrz najpierw przedstawił krótkie wyjaśnienie na swojej stronie na Facebooku, że stowarzyszenie „zbierało mikrodarowizny poprzez zamkniętą skrzynkę zgodnie z odpowiednimi przepisami”. Darowizny zostały następnie wpłacone na konto bankowe stowarzyszenia przez dyrektora wykonawczego stowarzyszenia, Perjésa.

Jednak dość trudnym do uwierzenia wytłumaczeniem jest to, że w ciągu kilku miesięcy do puszek z datkami wystawionych na imprezach wyborczych wrzucono więcej pieniędzy niż dziewięć partii parlamentarnych, w tym Fidesz, zebrało łącznie ze składek członkowskich (357 mln HUF) w 2022 r. .

Innym wątpliwym szczegółem jest to, że Perjés zdeponował większość „mikrodarowizn” w banku po rezygnacji Karácsony'ego – w rzeczywistości prawie 127 milionów już po wyborach parlamentarnych. Ponadto według raportu tajnych służb ponad dziewięćdziesiąt procent zamówień na dane zostało zrealizowanych po wycofaniu się Karácsony'ego.

„Myślę, że to wyjaśnienie jest upokarzająco niewiarygodne dla wyborców opozycji. Farsa, farsa” – skomentował Péter Ungár w pierwszym poście Karácsony. Zdaniem współprzewodniczącej LMP wyjaśnienia musi udzielić nie tylko burmistrz, ale także „wieczni doradcy, którzy stoją za całym projektem politycznym, cienie, którzy wyobrażają sobie, że są potężni”.

DK i Jobbik też czekają na wyjaśnienia od burmistrza. „Gergely Kárácsony, Gordon Bajnai, Viktor Szigetvári i inni politycy lewicy, którzy mieli z tym coś wspólnego, muszą wyjaśnić sytuację. Nie chcemy brać odpowiedzialności za coś, w czym nie uczestniczyliśmy i nie byliśmy częścią” – napisał dział prasowy Jobbik.

„DK nie była świadoma setek milionów HUF wspierających Ruch 99 (...) czekamy na szczegółowe, publiczne informacje burmistrza” – powiedział departament prasowy DK.

Momentum uważa tę kwestię za wewnętrzną sprawę Ruchu 99. János Kele, członek prezydium partii, potwierdził, że oni również dowiedzieli się o 506-milionowej dotacji dopiero z prasy. Z naszych informacji wynika, że ​​ogromne środki finansowe ruchu były całkowitym zaskoczeniem dla MSZP i LMP, mimo że oprócz Párbeszéd te dwie partie wspierały Gergely'ego Karácsony'ego w prawyborach kandydatów na premiera.

„Nawet kilka tygodni po prawyborach kłóciliśmy się o rachunki na 3-4 miliony forintów” – powiedział polityk jednej z partii opozycyjnych popierających Karácsony'ego, który poprosił o zachowanie anonimowości. Nie ma pojęcia, na co poszło poparcie ruchu, według niego 500 milionów forintów powinno pojawić się w kampanii kandydata na premiera Karácsony'ego, ale nie czuł, że w porównaniu z innymi kandydatami na premiera, burmistrz miał znacznie większe możliwości finansowe tło za nim.

„Naszym kandydatem był Gergő, a ja nie wiem tyle o Ruchu 99, co ty” – powiedział inny polityk opozycji, który skarży się, że Karácsony i jego sztab nie udzielają nawet informacji o sprawie wspierającym go partiom po wybuchł skandal.

Według Karácsony'ego nie ma tu żadnych niespodzianek ani rzeczy do zobaczenia, ale trudno mu tak łatwo wpłynąć na polityczne konsekwencje sprawy. Możesz łatwo stracić swoją polityczną wiarygodność, jeśli według twoich wyborców nie potrafisz w zadowalający sposób wyjaśnić pochodzenia i wykorzystania pieniędzy, z drugiej strony może to również utrudnić ci kandydowanie na burmistrza w przyszłym roku, jeśli Śledztwo prowadzone przez tajne służby ujawnia coraz więcej wydarzeń w przyszłości.

Máté Kocsis, lider frakcji Fidesz, już zasygnalizował, że zwróci się do tajnych służb o dalsze śledztwo, bo uważa, że ​​„pochodzenie ponad pół miliarda forintów w zagranicznych pieniądzach musi zostać ujawnione”, a NAV uruchomił śledztwo po tym, jak István Tényi, główny demaskator w kraju, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia oszustwa budżetowego w urzędzie.

Teleks