Argumentacja Unii Europejskiej dotycząca pokoju na Ukrainie jest fałszywa i zgubna, ponieważ warunki nie sprzyjają negocjacjom ugodowym, podczas gdy Węgry z drugiej strony nadal nalegają na jak najszybsze zawieszenie broni i negocjacje pokojowe — poinformował minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó — oświadczył w sobotę na MCC Fest w Esztergom.
Podczas panelu dyskusyjnego poświęconego wyzwaniom węgierskiej polityki zagranicznej i handlu zagranicznego szef resortu podkreślił, że od początku inwazji na Ukrainę ponad pięćset dni temu Europa pogrążyła się w wojennej psychozie, a wspólna polityka zagraniczna zawęził się do tego jednego tematu.
„Przez ponad pięćset dni rozmawialiśmy tylko o wojnie. W końcu dokładnie wiemy, kto co myśli o wojnie. Praktycznie wszyscy myślą to samo. Ta wojna jest zła, brutalna, ludzie na wojnie giną, praktycznie niszczą kraj, trzeba tę wojnę zatrzymać, trzeba ją potępić, trzeba jasno powiedzieć, kto jest agresorem, a kto ofiarą” – powiedział.
„Pomimo tego, co niektórzy próbują powiedzieć, nie ma co do tego sporu. Ale od pięciuset dni tylko o tym rozmawiamy (.) A kiedy zaczynamy mówić o pokoju, to wychodzi, że jest pan putinistą, jest pan kremlowską propagandystką, przyjacielem Rosjan, szpiegiem, itp.
wymienił. „Chociaż myślę, że w interesie Ukrainy, narodu ukraińskiego, Europy, a nawet całego świata byłoby wreszcie pokój” – dodał.
Następnie nazwał hipokryzją, że UE natychmiast wzywa do zawieszenia broni i negocjacji pokojowych w związku z konfliktami zbrojnymi szalejącymi w innych częściach świata, ale tak się nie dzieje w przypadku Ukrainy, która jest niedopuszczalnym i szkodliwym dwoistością.
Przypomniał, że kontrargumentem jest zawsze to, że warunki nawet do tego nie nadają się, podczas gdy w jego słowach należy widzieć, że „jutro warunki będą gorsze niż dzisiaj, a wczoraj warunki były lepsze niż dziś, bo wczoraj nawet mniej ludzi zginęło, jak dzisiaj, a jutro liczba zabitych będzie jeszcze większa”.
„Tak więc argument, który słyszymy od kolegów z Unii Europejskiej przeciwko pokojowi, jest fałszywy, nie do zaakceptowania i samobójczy”
on myślał. „Mimo, że nas za to atakują, dziś w Europie samotnie opowiadamy się za potrzebą pokoju” – dodał.
Péter Szijjártó określił jako szokującą propozycję UE, na podstawie której mogliby wesprzeć dostawy broni na Ukrainę nawet dwudziestoma miliardami euro w ciągu najbliższych czterech lat, co oznacza, że społeczność uważa, że wojny na pewno będą jeszcze cztery lata.
Zwrócił uwagę: problematyczne jest też to, że Węgry dokładają do tego 200 mln euro, a nasz kraj nie otrzymuje z tego tytułu należnych środków unijnych, oraz że OTP znajduje się na ukraińskiej liście międzynarodowych sponsorów wojny.
Odnosząc się do sankcji stwierdził, że nałożone restrykcje nie powiodły się, gdyż nie rzuciły Rosji na kolana i nie zbliżyły jej do pokoju, wbrew pierwotnemu celowi, dlatego jego zdaniem konsekwencje polityczne powinny zostać usuniętym. Wyjaśnił też, że chociaż główny nurt chce wierzyć, że świat jest równy regionowi transatlantyckiemu, tak naprawdę światowa większość jest po stronie pokoju, bo cenę wojny płacą wszyscy na całym świecie.
Mówiąc o zamrożeniu funduszy unijnych, minister powiedział, że nie stoją za tym pewne prawa, a prawdziwym powodem jest to, że Bruksela postawiła sobie za misję obalenie chadeckiego i patriotycznego rządu Węgier.
„Czujemy się dla nich nieswojo, ponieważ prowadzimy politykę, która jest wprost przeciwna do tego, co uważają za jedyny słuszny, istniejący, akceptowalny i tolerowany kierunek polityczny, a jakby tego było mało, my też odnosimy sukcesy”
powiedział.
„I to jest szorstkie, ponieważ wskazują na brak demokracji jako przyczynę wszystkich postępowań przeciwko nam, podczas gdy to oni depczą demokrację, ponieważ nie chcą zaakceptować demokratycznej woli narodu węgierskiego” – oświadczył.
„Największą hańbą dzisiejszej demokracji jest Bruksela i europejska biurokracja”
ogłosił.
Péter Szijjártó nazwał to wielką rzeczą, że niektórzy europejscy politycy zajmują się Węgrami 24 godziny na dobę jako krajem liczącym zaledwie dziesięć milionów ludzi.
„Tak mi żal tych ludzi, po prostu widzę w nich, że to nieuleczalna węgofobia, na którą cierpią”
- Powiedział.
W odpowiedzi na pytanie o krytykę amerykańskiego ambasadora Davida Pressmana opowiedział o swoich oczekiwaniach wobec ambasadorów Węgier. „Wtrącanie się” w politykę wewnętrzną państwa przyjmującego, komentowanie wypowiedzi polityków, udział w różnego rodzaju paradach i demonstracjach nazwał m.in. zakazem.
„Gdyby jeden z moich ambasadorów w innym kraju nadal mieszał się w sprawy wewnętrzne, natychmiast wezwałbym go do domu, ponieważ to nie jest jego praca i jest to brak szacunku dla drugiego kraju” – zaznaczył.
MTI