Według niektórych doniesień Charles Michel zaproponuje premierowi Węgier ugodę, gdyż jego jedynym celem jest dopilnowanie, aby szczyt UE, który odbędzie się w dniach 15-16 grudnia, nie okazał się całkowitym fiaskiem.

Zmęczony brukselską polityką rząd węgierski zdecydował się ostatnio na odważny i logiczny krok: zaledwie kilka tygodni przed grudniowym szczytem UE – na którym głównym tematem będzie rozpoczęcie procesu akcesyjnego Ukrainy i przekazanie pomocy – napisał list do Przewodniczący Rady Europejskiej, w którym strategiczna dyskusja postulowała jej zwołanie w sprawie Ukrainy.

W piśmie Premier zwrócił się o pilną reinterpretację relacji UE-Ukraina, ze szczególnym uwzględnieniem zamrożenia wojny na Ukrainie, polityki sankcyjnej, wysokości i przejrzystości pomocy oraz zamierzeń akcesyjnych Ukrainy.

Z doniesień wynika, że ​​premier nalega na te konsultacje, w przeciwnym razie Węgry zawetują wszystkie propozycje dotyczące Ukrainy, które nie wymagają szerszych konsultacji, w tym wypłaty 50 miliardów euro pomocy.

Unijni urzędnicy zareagowali w zwykły sposób, wspominając o szantażu i zasadzce, dając jednocześnie do zrozumienia, że ​​nie chodzi o nic innego, tylko o to, że w ten sposób węgierski rząd próbuje wyłudzić zatrzymane od Węgier (słusznie) 13 miliardów euro.

Charles Michel przezwyciężył jednak sztuczne oburzenie i natychmiast poprosił o spotkanie w Karmelicie, aby móc osobiście porozmawiać z premierem Węgier.

Poniedziałkową wizytę rzecznik Rady Europejskiej ogłosił nieco lakonicznie, ale już zaczęły się spekulacje, jaki prezent Michel może ukrywać w swoim bagażu.

Z informacji Politico wynika, że ​​przewodniczący Rady zaproponuje Viktorowi Orbánowi kompromis, którego jedynym celem jest dopilnowanie, aby szczyt UE zaplanowany na 15-16 grudnia nie okazał się całkowitą porażką. Jeżeli jednak premier zacznie zawetować, to całe spotkanie nie będzie miało sensu, tak jak obietnice Brukseli wobec Ukrainy również zostaną włożone do zamrażarki.

Od wybuchu wojny Viktor Orbán nie po raz pierwszy skorzystał z opcji weta, jednak w każdym przypadku korzystał z niej tylko wtedy, gdy obietnice lub plany Brukseli nie tylko były sprzeczne z interesami Węgier, ale wręcz im zagrażały.

Tak było w przypadku przygotowań szóstego pakietu sankcji, kiedy premier napisał także do Michela z prośbą o szersze konsultacje, gdyż – jak napisał – proponowane sankcje naftowe, jeśli zostaną przyjęte, spowodowałyby natychmiast poważne zakłócenia w dostawach na Węgry i podważają jego żywotne interesy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.

Fakt, że Węgrom jak dotąd udało się osiągnąć porozumienie z wiodącymi organami UE w każdej sprawie i ostatecznie zawsze głosował na „tak” w odniesieniu do pakietów sankcji i pomocy, wywołuje wśród niektórych brukselskich biurokratów wrażenie, że Viktor Orbán tylko blefuje kiedy wspomina o wecie. Pomijają fakt, że wspomniane decyzje mogły zostać wprowadzone w życie dopiero po ich sformułowaniu z uwzględnieniem i zaakceptowaniu interesów Węgier.

Innymi słowy, wszystkie brukselskie propozycje dotyczące Ukrainy mogłyby wznieść się na wyższy poziom jedynie wówczas, gdyby zgodnie z żądaniami rządu wyeliminowano z niego elementy negatywnie wpływające na Węgry.

Ci, którzy nazywają to blefem, teraz krzyczą ciszej, gdy widzą rezerwację lotu Charlesa Michela.

Przewodniczący Rady Europejskiej dokładnie wie, o jaką stawkę toczy się gra. (Tak, włączając w to własną reputację i karierę.) Stany Zjednoczone najprawdopodobniej opuszczą grupę superfinansistów podłączających Ukrainę do respiratora, pozostawiając Europę w spokoju, z jej problemami budżetowymi i manią pożyczkową, która już wpycha ją w gigantyczną dziurę.

Nie tylko Viktor Orbán stawia pytanie, jak długo możliwe jest kontynuowanie niekończącej się wojny bez podstawowej pomocy USA – inną sprawą jest to, że jako jedyny mówi to na głos.

Któregoś dnia w wyjątkowo niskiej jakości opinii Bloomberg skrytykował politykę węgierskiego rządu wobec Brukseli i Ukrainy, a jednocześnie skrytykował Komisję Europejską, mówiąc, że przekazanie Węgrom prawie 1 miliarda euro z wstrzymanych środków zostało ogłoszone po prostu dlatego, że próbują wpłynąć na Viktora Orbána, aby Ukraina stanęła pod znakiem zapytania. Autor zaleca, aby Unia Europejska po prostu unikała Węgier w obszarach związanych z Ukrainą, ale bynajmniej nie przekazywała jej zatrzymanych kwot.

Jednym z problemów związanych z teorią szantażu jest to, że zarówno rząd węgierski, jak i Bruksela kategorycznie jej zaprzeczają.

Eric Mamer, rzecznik Komisji Europejskiej, dał jasno do zrozumienia na czwartkowej konferencji prasowej: organ wykonawczy UE po prostu przestrzega zasad, a 1 miliard euro, który wkrótce zostanie przekazany, nie ma nic wspólnego z wymogami w zakresie praworządności czy Ukraina.

Wspomina się o tym po prostu dlatego, że pasuje to Węgrom – to znaczy mówi to samo, co rząd węgierski komunikuje od bardzo dawna.

Drugi problem polega na tym, że ani Bruksela, ani Rada Europejska nie uważają, że Węgry można pominąć we wszystkim. W przeciwnym razie taka postawa zakładałaby normalne funkcjonowanie, ale w tle schodzi też fakt, że Bruksela (a osobiście Ursula von der Leyen) obawia się możliwości, że zapowiadana przez nią koncepcja „unii geopolitycznej” legnie w gruzach ze względu na brak jedności. Jednak w przypadku wojen na Ukrainie i w Izraelu wyraźnie widać coraz większe linie uskoków.

Co do reszty: trudno będzie zorganizować rozszerzenie UE bez jednomyślnego „tak” państw członkowskich, nawet jeśli Parlament Europejski już przewiduje zniesienie weta państw członkowskich.

Charles Michel doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli 27 listopada uda się Pan do Budapesztu, aby negocjować w oparciu o pragmatyczne argumenty, wysłuchać z zamiarem mediacji i przynajmniej spróbować zinterpretować stanowisko Węgier, każdy może dobrze sobie poradzić. Jeśli zamiast kwiatów przyjedzie z kwiatami, czekają go bardzo nieprzyjemne chwile. A to dopiero początek jego złego nastroju.

Mandiner.hu

Zdjęcie na okładce: Charles Michel doskonale wie, że cały grudniowy szczyt UE może okazać się bezsensowny, jeśli nie wyjaśni kwestii związanych z Ukrainą z premierem Węgier
Źródło: Facebook/Viktor Orbán